Chapter twelve

295 19 2
                                    

Soundtrack -Gotye- Somebody that i used to now

Gustav' perspective

19:33
Moja dłoń zetkneła się z powierzchnią metalowej klamki gabinetu jednej z tych młodych lekarek która właśnie mnie do siebie wezwała.

Już w progu moje nozdrza zalał zapach słodkiej świeżo parzonej herbaty, która stała na brzegu starego dębowego biurka.

-Dzieńdobry, proszę siadać- kobieta ruchem dłoni wskazała krzesło stojące po mojej stronie biurka

Bez słowa zająłem wskazane przez nią miejsce, oparłem łokcie na kolanach zaciągając się zapachem trunku który rozniusł się po całym pomieszczeniu.

-Proszę mówić- odezwałem się kiedy zauważyłem jak mierzy mnie wzrokiem, oczywiście zdaje sobie sprawę z tego że wyglądam dość niezwyczajnie ale nie jestem jakimś eksponatem w muzeum czy Bóg wie gdzie, trochę powagi

-Zanim przejdę do sedna sprawy, muszę się upewnić kim jest Pan dla Pani Onfroy- mówiąc kolejny raz obarczyła mnie swoim nie pochlebnym wzrokiem jakby myślała że jest jakimś kompletnie obcym typem który próbuje wyłudzić poufne informacje na jej temat

-Narzeczonym- te słowa ledwo przeszły mi przez gardło co mam nadzieje umknęło czujnemu wzroku tej wścibskiej baby

-Awiec- odchrząkneła lekko zmieszana
-Nie doszło do powstania żadnych obrażeń wewnątrznych, ale gwałtowne hamowanie spowodowało naderwanie kilku węzadeł okalających kręgi szyjne-  wyrecytowała z profesjonalizmem wpisanym na twarzy

-Co to znaczy?- zapytałem marszcząc znacząco brwi

-To nic szczególnego, wystarczy założenie kołnierza ochronnego i więzadła powinny naturalnie się zrosnąć-  wyjaśniła

-To wszystko?-dodałem po krótkiej chwili ciszy

-Generalnie tak, zostawimy ją jeszcze tutaj jeden dzień bo jest bardzo poobijana, uważam że powinna jeszcze poleżeć- powiedziała to tak cicho jakby tyło to nie wiadomo jaką tajemnica

Postanowiłem nie odpowiadać tylko spuściłem wzrok zajmując się obserwowaniem swoich dłoni.

-Powinien pan teraz do niej iść, ona potrzebuje teraz wsparcia- powiedziała ciepłym tonem

-Dobrze- mruknąłem wstając i z grobową twarzą kierując się do drzwi

20:11
-Nic nie powiesz?- westchnąłem już lekko zirytowany

Oczywiście zdawałem sobie sprawę z tego że Elien nie jest łatwym rozmówca, a jedno nie właściwe słowo mogło sprawić że nie wymusiłaby z siebie ani jednego słowa do końca dnia.

Ta dziewczyna sprawiła że kompletnie mnie pojebało,  jej tajemniczość i mistyczna otoczka poufności jaka wokół siebie nosi sprawia że mam ochotę roztrzaskać jej czaszkę o ścianę z czystej frustracji, ale z drugiej strony chęć poznania tych wszystkich tajemnic mogłaby posunąć mnie do morderstwa ze szczególnym okrucieństwem na jednym z członków mojej najbliższej rodziny.

Od dłuższego czasu obserwuje każdy jej ruch, zadziwia mnie to jaka jest nie ostrożna, jako praktycznie obca osoba zdołałem dowiedzieć się o patologii w jej rodzinnym domu, o jej zaburzeniach psychicznych i tez tych zdrowotnych, wiem też o jej najlepszym przyjacielu który z resztą przycisniety do przysłowiowej ściany wyśpiewał mi wszystko co niej wiedział.

Mogło by się wydawać że wiem o niej wszystko ale tak naprawdę ta świruska ukrywa coś o wiele gorszego, coś o czym nie wie nawet ten zasrany Troy, coś przed czym sama boi się przyznać.

Dowiem się co to takiego, będzie jadła mi z ręki.

Korekta by missfelisitis

Alive Commodity | lil peepWhere stories live. Discover now