Chapter three

938 58 12
                                    

Soundtrack -lilpeep ft.gohstmane -sleepy hollow

18:54
Z przemyśleń wyrwał mnie donośny krzyk za moimi plecami

- Elie! - usłyszałam Troya

- hej - rzuciłam odwracając się w jego stronę

- co masz taką skwaszaną minę - powiedział uważnie mi się przyglądając
- coś się stało - dodał po chwili

- tak jakby - posłałam mu sztuczny uśmiech i ruszyłam w stronę klubu

- chodzi o twoją matkę prawda? - mówił ze współczuciem w głosie, cały czas za mną idąc

- nie, nie o nią - wymamrotałam wpatrując się w ziemie

Podnosząc wzrok zauważyłam kilku ochroniarzy, a przed nimi dość długą kolejkę.
Z tego co zdążyłam zauważyć wstęp był płatny, jednakże mam nadziej że nie będę musiała płacić żeby zaraz wyjść.

Troy objął mnie jedną ręką w pasie po czym spojrzał na mnie z góry z tym swoim chytrym uśmieszkiem
Posłałam mu pytające spojrzenie na które nie odpowiedział.

Nawiązał kontakt wzrokowy z jednym z ochroniarzy po czym się do niego uśmiechnął.
Ten za to ruchem ręki wskazał mu wejście.
Przechodząc obok wręczył mu kilka banknotów - zdecydowanie więcej niż wpłacali za wejście inni

Po wejściu do środka moje uszy zalała fala basu wydobywającego się z głośników

- choć za mną - podał mi rękę i ruchem głowy wskazał schody

Nic nie odpowiedziałam tylko ruszyłam we wskazana przez niego stronę.
Idąc po szklanej powierzchni schodów miałam okazje przyjrzeć się pomieszczeniu do którego prowadziły - lustro weneckie pozwalające obserwować parter, kilka szaf z alkoholami, ale najbardzej rzucały się w oczy towarzystwo przebywające w środku.

- z kąd ich znasz? - spojrzałam na niego znacząco

- ehh długa historia - powiedzał ledwo przebijając się przez muzykę

Otworzył przede mną dziw i wpuścił mnie do środka.
Stałam przed kilkoma dorosłymi mężczyznami pijącymi bliżej nie określone trunki.

Austin? - mówił patrząc na bruneta siedzącego na kanapie przed nami i wskazał na mnie otwartą dłonią

Ten na to przywołał nas do siebie ruchem ręki.
Troy odrazu ruszył przed siebie, a ja podążyłam za nim.
Stojąc bliżej miałam okazje mu się bliżej przyjrzeć.
Lokowane brązowe włosy do ramion, sporo tatuaży w tym kilka na twarzy.

Przeniósł na mnie wzrok i się uśmiechną pokazując przy tym swoje złote zęby.
W dopowiedzi na to wyjęłam mały pakunek z wewnętrznej kieszeni mojej kurtki - wyciągnęłam rękę w jego stronę i również się uśmiechnęłam.
Ten na to wyjął plik banknotów z kieszeni i mi je podał.

Miałam już wychodzić kiedy przerwał mi Troy

- nie zostajesz? - powiedział ze zdziwieniem w głosie

- zostaje tyle że nie z tobą - rzuciłam mu sztuczny uśmiech

19:20
Wyjęłam z paczki po papierosach ostatniego już skręta, włożyłam do ust i podpaliłam.
Odpływając w dymie mojego ulubionego narkotyku nawet nie zauważyłam kiedy dosiadł się do mnie jakiś chłopak.

Lewą ręką wyciągnął z kieszeni paczkę Camel White a drugą nerwowo szukał czegoś po kieszeniach

- masz może ognia? - rzucił bez dłuższego zastanowienia

Jego niski męski głos momentalnie wyrwał mnie z zamyślenia

- tak mam - wyciągnęłam w jego stronę rękę ze starą ozdabianą zapalniczką

Przez ten moment miałam okazje mu się przyjrzeć. - bond-czarne włosy, mnóstwo tatuaży.
Szczerze z twarzy podobny do nikogo, ale to chyba właśnie jego orginalność najbardziej mi sie spodobała.
Wszystko pomimo względnej różnorodności idealnie ze sobą współgrało.

Czym dłużej się mu przyglądałam tym bardziej nie mogłam sobie przypomnieć skąd znam głębie jego oczu.

- jak się nazywasz? - zapytałam po chwili

- Gustav - powiedział z lekkim zaciekawieniem

- pytałam jak się nazywasz a nie jak masz na imię - wymamrotałam udając znudzenie

- Gustav Åhr - uśmiechną się ciepło
- a ty? - dodał

- Elien Onfroy - również się uśmiechnęłam

- hmm Elien Åhr
- pasowało by - powiedział z grobową powagą

Spojrzałam na niego z pytającym spojrzeniem, po czym oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem

- masz może jeszcze jednego skręta - wkazał dłonią na przedmiot który trzymałam w prawej ręce

- mam coś lepszego - uśmiechnęłam się szeroko i zaczełam grzebac w kieszeniach

19:43

- wow skąd to masz? - rzucił gus

nic nie odpowiedzałam tylko spojrzałam na niego znacząco

- seerio dasz mi swój numer - powiedzał z szerokim uśmiechem na twarzy

- my ślałam że masz swojego dilera

- generalnie tak, ale pokłuciłem się z nim ostatnio, przez co mam miałem lekki odwyk - zaśmiał sie nerwowo

- widze że preferujesz utrzymywać z nimi bilskie kontakty

- to zależy - rzucił patrząc na mnie z góry

- tak? od czego? - powiedzałam mrurząc oczy

- od tego czy ów diler nie jest ładną brunetką - puścił mi oczko

- rozczaruje cię to ciemny bląd

Alive Commodity | lil peepWhere stories live. Discover now