[21]

168 4 0
                                    

Rok później...

Susan pov

- na pewno wszystko będzie idealnie! - powiedziała Gwen, poprawiając mi welon.

Dzisiaj był mój i Jaedena ślub.

- Susan, nie kręć się tak - upomniała mnie Maya. - jeszcze trochę i skończę.

- po prostu się nie mogę doczekać - powiedziałam zgodnie z prawdą.

- skończyłam - zakomunikowała Maya. Spojrzałam w lustro i pomyślałam "wow". Wyglądałam przepięknie.

- no no - powiedziała Olivia.

- Jaedenowi szczęka opadnie gdy cię zobaczy - powiedziała Maya.

- Suzy, tym razem się nie spóźnijcie tak jak się spóźniliście na mój i Finna - powiedziała Gwen.

Spiorunowałam ją wzrokiem.

- ciekawe co robią chłopcy? - spytała Maya.

- a właśnie, nie pochwaliłam wam się, ale Dylan się mi oświadczył! - pisnęła Olivia, pokazując pierścionek.

- o ja! Gratulacje przyszła pani Smith - powiedziałam i przytuliłam ją.

Jaeden pov

- zdrowie pana młodego! - powiedział Jack i napił się z kieliszka.

Od kiedy Finn się żenił zapoczątkowaliśmy tradycje picia kieliszka wódki przed każdym ślubem.

- nie mówiłem wam, ale tydzień temu oświadczyłem się Olivii - powiedział Dylan.

- łoo, no to trzeba opić na weselu - powiedział Finn.

Śmiałem się razem z nimi i uświadomiłem sobie, że za niecałe 2 godziny Susan będzie moją żoną.

Wyobrażałem sobie nasze życie razem: zamieszkamy w dużym domu w Stanach lub w Sydney, będziemy mieć psa lub kota, będziemy mieć dwójkę dzieci: chłopca i dziewczynkę; będziemy żyli długo i szczęśliwie.

- a ty Noah kiedy się oświadczasz Mayi? - spytałem.

- ym, pracuje nad tym - zaśmiał się.

- a ty Jack? - spytał Finn.

- chciałem się jej oświadczyć dzisiaj nad jeziorem - powiedział chłopak. - mam nadzieję że mogę to zrobić, Jae.

- jeszcze pytasz? - zaśmiałem się. - oczywiście że możesz. Masz moje błogosławieństwo.

Chłopak zachichotał.

Gdy zegar zaczął wskazywać 12.50 pm postanowiliśmy już jechać pod kościół. Ja, Jack i Finn jechaliśmy razem, a Dylan, Noah, Leo i Fred drugim samochodem.
Gdy przyjechaliśmy na miejsce, ukazał się nam kościół. Był on przepięknie udekorowany: drzwi były ozdobione wstążkami w kolorach białym, pomarańczowym i czerwonym; po dwóch stronach drzwi stały kosze z pięknymi kwiatami, a całość zwięczała tabliczka z napisanym słowem "love".
Gdy weszliśmy do środka ukazał nam się udekorowane wnętrze: obok ławek stały lampiony a same ławki były ozdobione wstążkami w barwie takiej jak na dworze; na ołtarzu stało dużo kwiatów, a całe wnętrze była w również ozdobione biało-pomarańczowo-czerwonymi wstęgami. Po kościele krzątał się ksiądz.

- szczęść Boże - powiedziałem, a inni po mnie.

- ach, pan młody już jest - powiedział. - jak emocje?

- malutki stresik jest - powiedziałem.

- to dobrze - powiedział. - która jest godzina?

- 1.20 pm - powiedziałem.

𝐘𝐨𝐮'𝐥𝐥 𝐧𝐞𝐯𝐞𝐫 𝐛𝐞 𝐦𝐢𝐧𝐞 [𝐟.𝐰 & 𝐣.𝐠] ✔Where stories live. Discover now