[10]

246 9 1
                                    

Ważna informacja na dole!
-Susan KTOŚ PORWAŁ FINNA!

-Czekaj, co?! -powiedziałam.
-poszedł godzinę temu do sklepu i jeszcze nie wrócił-powiedziała zrozpaczona Gwen.

-spokojnie-probowalam ją uspokoić.-zadzwon na policję i zgłoś zaginięcie.

-yyyy...okej-powiedziała i się rozlaczyła.

Nie mogłam chwile spać ale potem zasnęłam i spałam do nie wiem której.

Obudził mnie telefon o 7 am.

Znowu Gwen.

-halo? - spytałam.

-Finn się znalazł, ale jest bardzo mocno przez kogoś pobity-powiedziała na jednym wydechu.-jestem teraz w szpitalu i czekam aż będę mogła do niego wejść.

-to dobrze że się znalazł, rany się zagoją-powiedzialam pocieszając Gwen.

Gadałam z nią jeszcze chwilę, a potem poszłam się ubrać i zjeść śniadanie.

Od rana wiedziałam że ten dzień będzie baaardzo nudny.

Pewnie będę powtarzać sobie trochę materiału który przerabiałam w czerwcu.

20 grudnia 2022'
Godzina: 3pm

Właśnie wylądowałam w Stanach.

Najpierw przed świętami pojechałam do mojego taty, Hailey i Alice.

Dzisiaj Wigilię spędzam z Jackiem, Gwen i Finnem, Noah oraz Dylan.

-Susan, weź to na stół-rozkazał Jack.-albo zajmij się Coco bo ciągle mi przeszkadza.

Coco to pies Jacka rasy Maltańczyk.

-już się nią zajmuje-powiedziałam i wzięłam sunie na ręce.

Zaraz mają przyjść nasi przyjaciele.

Zadzwonił dzwonek do drzwi więc otworzyłam.

-Cześć Susaaan-powiedział Finn i lekko mnie przytulił.

-Hej-odpowiedzialam oddając przytulasa.
Za nim pojawiła się Gwen.

Po chwili przyszli pozostali goście.

Dobra nie będę wam opisywać kolacji wigilijnej, bo nic ciekawego się nie działo. Żarliśmy jedzenie i tyle.

Potem przyszedł czas na prezenty.

Nie jesteśmy przecież na to za starzy.

Każdy wziął prezenty że swoim imieniem i zaczęliśmy odpakowywać.

Od Jacka dostałam piękną długą suknie koloru różowego.

Od Gwen dostałam bransoletkę.

Od Finna dostałam komplet ręczników.

Od Noah nowe Monopoly (uwielbiam Monopoly).

Od Dylana dostałam książkę.

-ja jeszcze mam dla ciebie prezent Gwen-powiedzial Finn i uklęknął.

Już wiedziałam co się święci.

-Czy ty, Gwen, wyjdziesz za mnie?-spytał.

-TAAK!-krzyknęła.

Finn nałożył jej pierścionek na rękę i lekko pocałował w rękę.

Zaczęliśmy bić brawo i ogólnie jakoś tak minął nam wieczór wigilijny.

Śpiewaliśmy kolędy, a potem wszyscy się rozeszli do swoich domów.

Zaczęłam sprzątać na stole.

Potem poszłam się wykąpać i zasnęłam znużona snem.

Na drugi dzień jechaliśmy do mojego taty, Hailey i Alice.

-Cześć Tato-powiedziałam i go przytuliłam.

-cześć Hailey-powitałam ją także przytulasem a potem podszedłam do Alice.

-Cześć mała-powiedziałam łaskocząc ją.

Alice miała na sobie różową sukienkę, a jej złote włosy spływały na ramiona.

Weszłam do domu, a Jack za mną.

-Leo też dziś będzie...?-spytałam szukając go wzrokiem.

-tak, powinien za chwilę przyjść-powiedział tata i poszedł do kuchni.

Poszłam za nim mu pomóc, a Jack próbował się zająć Alice.

Hailey musiała pójść do pralni po obrus.

Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.

Z przyzwyczajenia powiedziałam 'otwarte!', a do domu wszedł Leo.

-wesołych Świąt rodzinka-krzyknął.

-O Leo już jesteś-powiedział tata.

Alice szybko pobiegła sprawdzić kto przyszedł.

-Alice!-dało się słyszeć rozweselonego Leo.

Wróciłam do swojego zajęcia.

W końcu skończyłam i zasiadlam do stołu, a koło mnie usiadł Jack.

-Suzy, słyszałam że lubisz "Titanica", dzisiaj leci-powiedziała Hailey wchodząc do jadalni.

-O ja też-powiedział Jack.-o której jest?

-O 8 pm-powiedziała podnosząc Alice.

Zjedliśmy obiad świąteczny a potem poszłam bawić się z Alice.

Posadziłam sobie Alice na kolanach i zaczęłam rozmawiać z tatą, Hailey, Jackiem i Leo.

-a właśnie, Susan, pochwal się pierścionkiem-powiedziała Hailey.

Pokazałam jej pierścionek a ona odpowiedziała tylko 'wow'.

O tej 8 pm zaczęliśmy (Hailey i Leo też dołączyli, ale dopiero ok. 9 pm) oglądać "Titanica".

Zbliżała się scena, gdzie Jack i Rose stali przy barierce i wiecie, em, nie wiem jak opisać.

-Susan, chodź tu-powiedzial Jack.-bedziesz Rose.

Podeszłam do niego i stanęłam tak jak Rose.

Czyli taki jakby cosplay w naszym wykonaniu.

Na końcu filmu się popłakałam i musiał mnie Jack pocieszać że potem oni się spotkali w niebie itd.

O 10.30 pm poszliśmy z Jackiem do jego mieszkania i tam spalismy.

Te święta były cudowne.

Wiem, rozdział miał być przed świętami, tak wiem że jest krótszy od tamtych, ale po prostu powoli brakuje mi pomysłów.

Chciałam zrobić świąteczny rozdział, ale cóż, nie wiem czy wyszedł.

Za tydzień może ale tym razem nie obiecuje pojawi się kolejny. A tak wgl możecie zadawać pytania dotyczące tej książki i ja się mogę na ten temat wypowiedzieć.
Nie muszą to być koniecznie pytania o książce, ale możecie też pytać o moje życie i wgl chociaż nie wiem czy was w ogóle interesuje. Ale nie przedłużając, na razie!

𝐘𝐨𝐮'𝐥𝐥 𝐧𝐞𝐯𝐞𝐫 𝐛𝐞 𝐦𝐢𝐧𝐞 [𝐟.𝐰 & 𝐣.𝐠] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz