6. Nieładnie oszukiwać.

8K 389 493
                                    


- Tak mi się dzisiaj nie chciało przyjść do szkoły - powiedziałam, gryząc marchewkę na szkolnym dziedzińcu.

- Komu się chciało? - zaśmiał się Ethan również jedząc swój lunch.

Westchnęłam i rozejrzałam się naokoło. Ładna dziś pogoda. Swieci słońce, więc jest przyjemnie i ciepło. Usiedliśmy z Ethanem przy jednym z wolnych stolików na wprost Charlotte, Christiana, Rachel, mojego brata i reszty tych przygłupów. Mam ochotę wymiotować na widok Charlotte wkładającej marchewki do ust Christiana. Jednak śmieszy mnie, kiedy ten krzywi się i zabiera jej dłonie od swoich ust. Zamiast tego przekłada swoje dłonie na jej policzki i zaczynają się obściskiwać.

- Obleśne - skomentowałam, biorąc łyk coli.

- Co? - zapytał Ethan, marszcząc brwi.

- Oni - kiwnęłam głową w stronę gołąbeczków - Zaraz dosłownie połkną swoje języki. I to przy wszystkich! - zaśmiałam się - Co jak co, ale ja ich ratować nie będę. Myśle, że nawet ślina Charlotte może być zakaźna.

Ethan się zaśmiał, kręcąc głową.

- Zakaźna w jaki sposób? - zapytał rozbawiony.

- Sama nie wiem - obróciłam głowę na bok, udając, że się zastanawiam - Może przenosi wściekliznę albo raczej wredliznę? - zaśmiałam się, na co mój kolega mi zawtórował.

- Zdecydowanie Charlotte ma problem z wredlizną - pokiwał głową - Myślisz, że powinnismy jej pomóc?

- Nie - pokręciłam głową - To zbyt zaawansowany stan na jakąkolwiek pomoc.

Ethan zaśmiał się, następnie wziął gryza swojej kanapki.

- Ale powiem ci, że jestem pod wrażeniem - powiedział.

- Pod wrażeniem czego? - zmarszczyłam brwi.

- Ciebie - oznajmił - Nie dajesz się jej ani trochę, jesteście na równych pozycjach. Nikt do tej pory się jej tak nie postawił.

- Najwidoczniej będę pierwsza - wzruszyłam ramionami - Nie zrozum mnie źle... ja naprawdę nie chcę się kłócić - westchnęłam - Mam gdzieś ją, jej pieniądze, to co z nimi robi, z kim się zadaje i tak dalej, ale nie pozwolę jej poniżać mnie i moich przyajciół. Naprawdę przydałoby się jej trochę pokory.

- Racja - kiwnął głową - Niestety Charlotte zawsze taka była i zawsze będzie. Rodzice ją tego nauczyli. Jest jedynaczką, której od zawsze wmawiano, że liczą się tylko ludzie pierwszej klasy, a ona sama jest najpiękniejsza i najlepsza.

Uniosłam brwi.

- Nie chciałabym poznać jej rodziców - powiedziałam, przełykając ślinę.

- I oby tak się nie stało - zaśmiał się  - Zjedliby cię żywcem. Są okropnie bezpośredni i dziesięć razy bardziej zakażeni wredlizną niż sama Charlotte.

Zaśmiałam się.

- Więc módlmy się abym ich nigdy nie spotkała - powiedziałam i kątem oka zerknęłam na ich stolik. I wtedy ujrzałam Christiana, który patrzył się na mnie. Poczułam się niezręcznie, odwróciłam wzrok pomimo tego, że on nie widział, że się na niego patrzyłam.

- Jesteś przygotowana na Los Angeles? - zapytał mnie Ethan z uśmiechem.

Zaśmiałam się, spoglądając na chłopaka.

- Powiedzmy - westchnęłam - Boje się, że mój tato się dowie.

- Nie dowie się - pokręcił głową - Musisz być dobrej myśli.

Lost In Myself Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz