Rozdział 17

884 37 2
                                    

Zobaczyłam jak Kol rozmawia z jakąś brunetką czułam jej moc.. musi być czarownicą.
Zaczęłam słuchać o czym mówią.
-Nie możemy być już razem Davina- powiedział
-Ale Kol, dlaczego ?!- krzyknęła.
-Dowiedziałem się, że mam dziecko- powiedział
-Ale... To nie możliwe... Aha czyli ja byłam twoja odskocznią.- zapytała wścieka.
-Nie Davina.. naprawdę cię kochałem i nawet nadal kocham.- jak to usłyszałam nie chciałam już więcej słuchać.
Weszłam do domu Mikaelsonów.
Słyszałam odgłosy domowników z jednego pokoju, więc poszłam tam.
-Hej, ja już będę szła.- powiedziałam, a tam byli wszyscy oprócz Kola.
-Odwieźć was?- zapytał Klaus.
-Nie dzięki..- powiedziałam
Rose pomachaj- powiedziałam i poruszałam jej rączka.
-Czekaj Clarie odprowadzę cię.- powiedziała Rebekah.
Ja poszłam zapiąć już Rose do wózka i wyszłam przed dom, a w tym samym czasie przyszła Rebekah.
-Dobra możemy już iść- powiedziała.
Przez całą drogę rozmawiałyśmy.

Wróciliśmy jakoś o 16:30.
Zaprosiłam Rebekah do mnie.
Rebekah właśnie trzymała Rose na rączkach.
-Rebekah zostaniesz u nas na noc?..nie chce być sama- zapytałam
-Dobrze, z chęcią. Coś się stało?-zapytała.
-Powiem ci jak Rose pójdzie spać...

Rebekah pomogła mi wykąpać Rose i nakarmiła ją. Ja położyłam się na chwilę obok Rose żeby zasnęła.
Jak Rose już spala usiadłam z Rebekah przy stole.

-Rebekah.. kim jest Davina?- zapytałam, a ona wydawała się być zdziwiona.
-Emm.. a skąd ją znasz?- zapytała
-Dzisiaj widziałam jak Kol z nią rozmawiał i powiedział jej, że nie mogą być już razem i, że ja kochał i nadal kocha.- zrobiło mi się przykro.
-Clarie on bardzo cię kocha, jednak po tym jak wyjechałaś.. załamał się, a Davina mu pomogła normalnie funkcjonować. Oni dążyli siebie sympatią.- powiedziała
-Dobra nie chce już tego słuchać. Rebekah wiesz, że jutro czyli w sobotę zaczynają się wakacje, a ja chciałabym w niedzielę wyjechać do Mystic Falls. Chciałabyś pojechać z nami?- zapytałam
-Chętnie.- powiedziała
-Dobra to jutro się spakujemy, a w niedzielę wyjeżdżamy.- powiedziałam.
-Ja pójdę już spać- powiedziałam.

Rano..

Dzisiaj o dziwo nie obudziła mnie Rose. Spojrzałam na zegarek.. 10!
To chyba pierwszy raz tak długo spalam odkąd mam już Rose.
Rozejrzałam się po pokoju, a na balkonie zobaczyłam bawiącą się z Rebekah Rose...piękna by była z Rebekah mama...
-Hej, dziękuję Rebekah, że pozwoliłaś mi dłużej pospać. Od czasu jak urodziła się Rose, chyba nigdy tak długo nie spałam- zaśmiałam się.
-Polecam się na przyszłość. Dla mnie była to przyjemność bawić się z takim małym szkrabem, a wogule Rose była bardzo grzeczna- powiedziała.

Poszłam się szybko ubrać i zjadłam śniadanie.
-Clarie, wezmę Rose na spacer, a ty możesz już zacząć się pakować na jutro.
-Dobrze, dziękuję.- powiedziałam

Wyciągnęłam dwie duże walizki.
Do jednej włożyłam moje  ubrania i to co chciałam zabrać, a do drugiej Rzeczy Rose.
Następnie złożyłam łóżeczko Rose i spakowałam do pudełka.
Jakoś do 15 się pakowałam, a za ten czas Rebekah się zajmowała Rose.

-Rebekah wychodzę na chwilę do sklepu- krzyknęłam i wyszłam.
Szłam do sklepu z zabawkami, ponieważ chciałam kupić prezenty dla Lizzie i Josie.
Weszłam do sklepu z zabawkami i poszłam na lalki.
Kupiłam dwa bobasy, a do tego wózki dla nich. W sklepie pani mi ładnie zapakowała to i poszłam do domu.

-Już Jestem!- krzyknęłam
-Rebekah, dziękuję, że zajęłaś się małą, ale teraz ty idź się spakować.- powiedziałam
-Dobra jutro o 10, przyjadę po was.- powiedziała i wyszła

Po wyjściu Rebekah ubrałam Rose w ładne ubranka i wsadziłam do wózka.
Chciałam aby Kol pożegnał się z Rose, bo nie będzie nas minimum 2 tygodnie.
Po tym co usłyszałam jak rozmawiał z tą Daviną nie chciałam go widzieć, ale to dla dobra dziecka...

Mam nadzieję, że się podobało
Zostawiajcie 🌟
Paaa

"This is my life.." [The Vampire Diaries]Where stories live. Discover now