One shot: godność w stylu Nejiego.

801 15 12
                                    

Byłaś. Tam. I to już... od całych czterech minut? To i tak było zdecydowanie za dużo, bo ukrywanie się w krzakach było niezupełnie w twoim stylu.

- Walcz ze mną Neji!

Uśmiechnęłaś się, gdy Lee po raz kolejny wyzywał "kolegę" z drużyny na pojedynek. Pomyślałaś, że znowu jako jedyna będziesz mu kibicowała.

- Lee... - westchnęła Tenten.

Ale ten ciągnął swoje, nie zważając nawet na odwróconą do niego plecami pozycję Nejiego.

Przewróciłaś oczami widząc kolejny przejaw arogancji długowłosego. Jednak po długich naleganiach ciemnookiego, ten w końcu zmienił zdanie, co było do niego dość niepodobne.

- Dobrze. I tak szybko to skończymy - stwierdził Neji bez cienia wątpliwości w głosie, jak i w swoich ruchach.

"Łał, co za płynność. - Po raz pierwszy ją zauważyłaś. - Znaczy... nie, żeby to miało jakieś znaczenie... Po prostu, eh. Po prostu patrz dalej - sama skarciłaś się w myślach.

- Lee daj spokój. To już się robi nudne - próbowała odwieść go od pomysłu koleżanka z drużyny, jednak zamiast tego sama została wciągnięta w tą szaloną intrygę.

- Tenten, jesteśmy przyjaciółmi z drużyny prawda? - mówił do niej czarnowłosy, a ona tylko patrzyła niezrozumiale. - I partnerami. Więc może staniesz po mojej stronie? - W tym momencie uśmiechnął się do niej szeroko.

Chciało ci się śmiać patrząc na teraźniejszą minę brązowowłosej.

- C-co? Ja? Chwileczkę?! - broniła się gestykulując przy tym rękoma, ale pociągnięta za jedną z nich obok czarnookiego, nie miała wyboru.

Dlatego pojedynek miał wyglądać właśnie nie jeden na jednego, a jeden przeciwko dwojgu.

Według ciebie to było niesprawiedliwe, no ale co przy tym miałaś do gadania? A czekaj, już sobie przypomniałaś, co miałaś tu do gadania. I właśnie zamierzałaś to wykorzystać!

- Zaczynajmy już - zarządził znudzony Hyuuga, ale mu się wtrąciłaś.

- MATTE!!! - wydarłaś na cały swój głos, aby "przyjaciele" przypadkiem nie zaczęli bez ciebie.

Biegnąc jak błyskawica (w twoim przypadku, to była jakaś bardzo wolna błyskawica), zatrzymałaś się dopiero obok Nejiego. No i już oczywiście się zdyszałaś.

- [Imię]? - "przywitał" cię zdziwiony Lee, na co skinęłaś głową.

Zresztą - reszta z nich była nie mniej zaskoczona co on. A Neji...

- No właśnie. Co tutaj robisz? - rzucił dosyć oschle w twoją stronę, odwracając wzrok.

Ty natomiast zgięta w pół, nie zauważyłaś tego, więc nawet nie zaczęłaś na niego marudzić. Za to odpowiedziałaś mu prawie normalnie:

- No wiesz... Jest dwóch na... jednego... dlatego chciałam być... - wytłumaczałaś oddychając bardzo głęboko - ...być tą... czwartą no!

- Czyli po prostu chciałaś, żeby było po równo - wytłumaczyła chłopakom brązowooka.

"Dokładnie" - zgodziłaś się w myślach, jednak Neji zaoponował.

- Ja nie potrzebuję żadnej...

- Daj spokój Neji, z pojedynku nie da się już wycofać. - Spojrzał na was Lee. A potem... dał sygnał do startu, kiedy nawet nie zdążyłaś jeszcze wziąć porządnego oddechu.

No i zaczęła się walka! W której radziłaś sobie całkiem nieźle. Niestety do czasu....

                   *          *          *

Leżałaś na trawie, dysząc jeszcze ciężej niż poprzednio, wtedy kiedy dobiegłaś do drużyny Gaia. Teraz, to już byłaś totalnie wykończona, prawie zupełnie tak, jak reszta załogi. Co prawda nie twojej załogi, jednakże...

- Zmęczona? - Usłyszałaś nad sobą męski, gładki głos.

Podniosłaś głowę, a kiedy otworzyłaś oczy...

- Skorzystasz? - Do twoich uszu dotarło kolejne pytanie, ale... dlaczego jasnooki brunet wyciągał do ciebie rękę?

Chwyciłaś ją zaskoczona, jednak nadal nie rozumiałaś o co w tym chodzi.

- No dz-dz-dzięki, ale ten, no... - zmieszałaś się - ...dlaczego?

- Powiedzmy, że zaciekawiłaś mnie nawet dzisiaj - nie przedłużał Neji, chociaż widocznie i on był nieco skrępowany tą sytuacją, bo nieskładnie ułożył zdanie, co było do niego niepodobne.

- No to, dzięki - uśmiechnęłaś się idąc tuż obok niego.

Oddalaliście się teraz powoli od wciąż leżących na ziemi Rocka i Tenten, rozmawiając o pewnym miejscu znajdującym się poza Konohą. Neji powiedział, że czasem może cię tam poszkolić.

Natomiast równolegle ty... po prostu zastanawiałaś się czym sobie na jego uwagę zasłużyłaś. Znaczy, on wreszcie przestał odnosić się do ciebie, jak Hyuuga! No cóż... może po prostu miał dziwne pojęcie czyjegoś bycia godnym jego uwagi...?

No i jak zapatrujecie się na coś takiego? Chyba w miarę jest i to nawet utrzymane w takim klimacie, jakim chciałam żeby było.

Zaproponowane oczywiście przez heroesMN

Dobra, macie jeszcze jakieś pomysły? Jeśli się wyrobię, to następny będzie rozdział prefów, ale jeśli dacie mi jakieś wciągające zamówienie, to za dwa dni pojawi się kolejny one shot.

Albo coś innego ;)

A narazie idę na jedzonko. Jã ne!

Naruto preferencje (friends)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz