Rozdział 19

24.5K 886 2.2K
                                    

Śpiewałam razem z Sebastianem piosenkę Village People, YMCA, skacząc po łóżku Adama, który sfrustrowany cały czas zwracał nam uwagę. Wiedziałam doskonale, jak bardzo powinnam o trzeciej w nocy siedzieć cicho ze względu na śpiącą ciocię z wujkiem, ale przy Ianie nie potrafiłam zachowywać się normalnie. Ja nigdy przy nim nie potrafiłam zachowywać się normalnie; odpierdalało mi w jego obecności bardziej niż po alkoholu, po którym ani śladu w moim organizmie. Byłam kompletnie trzeźwa, a szalałam i wygłupiałam się gorzej niż na imprezie. Ja nie wiem, skąd to się wszystko brało, że on miał na mnie taki wpływ – że przestałam szanować nawet własne śpiące wujostwo, ażeby tylko wariować z Sebastianem, skacząc i wydzierając się wniebogłosy. Amanda siedziała obok na łóżku, roześmiana chichrając się z nas, kiedy oboje tańczyliśmy układ YMCA. 

— It's fun to stay at the Y.M.C.A! — wydarliśmy się.

— Kurwa, dosyć! — krzyknął na pograniczu cierpliwości Adam, pociągając za rękę przyjaciela, oraz wywracając go na łóżko. — Zamknij mordę, moi starzy śpią, kurwa mać — przygniótł jego klatkę piersiową kolanem. 

— A-Ale... stary... — odezwał się bezbronnie, lustrując Lutchera maślanym, zrozpaczonym spojrzeniem jak u zbitego psa. — J-Ja się tylko bawię... 

— To się baw, kurwa, ciszej — rzucił zły, wstając z niego. — A ty co? — skarcił mnie poważnym wzrokiem. — Taka niby poszkodowana, co? Szyja cię już nie boli? Przyszłaś tu i obiecałaś, że będziesz cicho, Alanna, a odpierdalasz z tym debilem — nie mógł powstrzymać pod koniec uśmiechu, który wkradł się na jego ustach. Rozbawiona uśmiechnęłam się, przelotnie lustrując leżącego Sebastiana, który również na mnie radośnie spojrzał. — Jak jesteś taka cwana, to zdejmuj moje ubrania, zakładaj swoje szmaty i wracaj do domu. 

— Hell not, baby! — pomachałam palcem, w mgnieniu oka uspokajając się jak dziecko. — Przepraszam, już nie będę — usiadłam po turecku na dużym łóżku Adama, śmiejąc się cicho. — A-Ale my się tylko bawiliśmy... — dodałam cichutko pod nosem, wydymając rozpaczliwie usta. 

— No, a jak mój ojciec tu przyjdzie, to wy się tłumaczycie — prychnął, wstając z materaca. 

— Oj Adam, weź wyluzuj... — wtrąciła Amanda. — Co ty taki marudny, co? — zapytała, spoglądając na przyjaciela. 

Spojrzał na nią, zalewając się rumieńcem. Prychnęłam razem z Sebastianem, przelotnie się za sobą oglądając. To było takie komiczne, kiedy mój kuzyn speszony nawet nie umiał z siebie nic wykrztusić. Zaczęłam się zastanawiać, jak długo będzie ukrywał to, że był w Amandzie zakochany po uszy, oraz to, czy ona zaczęła jego zaloty i cipkowate zachowanie w stosunku do niej zauważać. 

— N-Nie marudny! — zaprzeczył po jakimś czasie, zawstydzony wreszcie się odzywając. — Tylko nie chcę mieć przejebane, cholera. 

— Oj dobra, już się tak nie złość, bo złość piękności szkodzi, a ty masz co stracić, dziubasku — pocmokał czarująco Sebastian, zakładając ręce z tyłu głowy. 

Zaśmiałam się, co nie umknęło uwadze Iana, który spojrzał na mnie z uśmieszkiem. 

— Idź się wreszcie umyj, brudasie, bo chcę mieć czystego kutasa, tak? — rzucił kobieco Adam, gestykulując śmiesznie palcem. 

— Umyć ci plecy, kotku? — zapytałam uwodzicielsko, spoglądając na Oliversa. 

— Och, i nie tylko — mruknął lubieżnie i złapawszy się ochoczo za krocze, wstał z łóżka, kierując się do łazienki. 

Zaśmiałam się, oglądając go. Sebastian wprawił swoje ciało w seksowny taniec, uprawiając dla nas striptiz. O mój Boże. Z Amandą wybuchnęłam śmiechem, kiedy Ian odwrócił się do stojącego obok Adama, powoli i zmysłowo odpinając metalowe guziki w swojej czarnej koszuli na krótki rękaw. Swoją drogą, była boska, bo miała na piersi naszywkę postaci z kreskówki Ed, Edd i Eddy. Zaśmiałam się, kiedy pomachał palcem przed twarzą przyjaciela. Był taki słodki. Nawet wtedy, kiedy robił z siebie kompletnego durnia, to był dla mnie najcudowniejszym durniem na świecie.

Stowarzyszenie umarłych dzieciakówWhere stories live. Discover now