Rozdział 27 Niewyobrażalna moc

73 6 0
                                    

                          Erick

Stoję na polanie i zaraz mam znowu walczyć z Katriną. Tym razem będziemy używać swoich mocy i walczyć na pięści. Moja mate mówiła że tym razem nie będzie taryfy ulgowej.
Mamy walczyć naprawdę bo jeśli w czasie walki odniosę obrażenia to może czegoś się nauczę. Katrina stoi jakiś metr ode mnie a wokół jej unosi się mnóstwo jakichś drobnych przedmiotów typu gałązki. Przedmioty wirują dookoła niej przez co wiatr szarpie jej włosy i ciuchy. Ja też staję w lekkim rozkroku i podnoszę ręce do góry. Dookoła mnie zaczynają lewitować jakieś kamyki i inne drobne przedmioty, które przed chwilą leżały na ziemi. Gdyby ktoś miesiąc temu powiedział mi że będę robić takie rzeczy to bym go wyśmiał ale teraz staram się przyzwyczaić do nowych zdolności. Staram się sprawić aby przedmioty zmieniły się w ogniste pociski ale nie wychodzi mi to. Katrina rano mówiła że nie mam się przejmować, że coś mi nie wychodzi bo i tak szybko opanowałem moc. Szybciej niż ona.
Wyciągam dłonie przed siebie i sprawiam że to wszystko leci prosto na moją mate. Zanim pierwsze pociski ją trafią ona też wyciąga przed siebie dłonie i zatrzymuje kamienie w powietrzu i sprawia że spadają na ziemię. W wampirzym tępie znajduje się tuż przede mną. Uśmiecha się do mnie i uderza mnie w splot słoneczny. Lecę jakieś dwa metry do tyłu i trafiam z impetem na drzewo. Warczę z bólu i boleśnie upadam na kolana. Podpieram się jedną ręką i wstaję. Podnoszę wzrok a ona już stoi przed mną z dłońmi zaciśniętymi w pięści i mrocznym spojrzeniem. Zauważam że jej oczy zmieniają kolor na czerwony. Jeszcze nigdy jej się nie bałem nawet wtedy gdy zobaczyłem jak zabija demona a teraz się boję i to bardzo. Katrina chwyta mnie jedną ręką za gardło i podnosi tak że teraz jestem przyciśnięty plecami do drzewa i nie mogę oddychać. Staram się ją kopnąć ale nie udaje mi się bo nie mam na to siły.
Jak zabawnie mogła by wyglądać dla kogoś scena, w której drobna dziewczyna jedną ręką podnosi dużego faceta.
Staram się złapać oddech ale ona widząc to przyciska mnie mocniej do drzewa. Robi mi się czarno przed oczami. Dziewczyna przenosi mnie dalej od drzewa i poprostu mną rzuca tak jakbym nic warzył.
Lecę kilkanaście metrów i uderzam w ziemię, którą oram plecami. Jestem wilkołakiem, więc szybko się regeneruje i w momęcie gdy powietrze dociera do moich płuc odrazu dochodzę do siebie. Podnoszę się i czuję jak mój wewnątrzny wilk przejmuje nade mną kontrolę. Przemieniają się i już na czterech łapach biegnę w stronę mojej mate, którą teraz jest moim wrogiem. Wybijam się w powietrze i skaczę na Katrine. Przygniatam ją do ziemi i kłapię kłami tuż przy jej szyi. Spych mnie z siebie i też skaczę na mnie. Wbija mi pazury w brzuch a ja przeklinam w myślach że dziewczyny lubią mieć długie paznokcie. Warczę na nią a ona wyciąga ze mnie swoje teraz zakrwawione palce i wstaje.
Uśmiecha się do mnie i zlizuje krew z dłoni. Jej oczy robią się jeszcze bardziej czerwone o ile to możliwe. Warczę na nią i przejeżdżam pazurami po jej ramieniu. Krew tryska na ziemię i na moje łapy. Znowu skaczę na nią i ją powalam. Wgryzam się w jej ramię i zlizuje krew. Nie wiem jakim cudem nie czuję jej bólu tak jak ona czuł mój gdy podciołem sobie żyły. Znowu wgryzam się w nią a ona wije się i syczy pode mną. Puszczam ją aby zabrać się za drugą rękę. Nagle dociera do mnie że coś zdarzyło się w ognistym kręgu bo wtedy czułem jak coś we mnie pęka. Boże nasza więź jakby osłabła. Naciskam łapą na jej żebra. Słyszę cichy trzask. Wygląda na to że złamałem jej kość. Spoglądam na jej twarz ale ona nie wyraża żadnych uczuć. Spycha mnie z siebie i posyła mi swoje mroczne spojrzenie. Chwyta mnie w pasie i znowu rzuca mną. Jako wilk jestem silniejszy i wytrzymalszy od człowieka i słabiej czuję ból. Uderzam z dużą siłą w ziemię. Podrywam się na cztery łapy i znowu biegnę w jej kierunku. Dziewczyna też biegnie w moją stronę i zderzamy się że sobą. Syczy na mnie i jej kły się wysuwają. Spoglądam na jej mroczne oczy z przerażeniem ale na niej to nie robi wrażenia i wbija mi kły w szyję. Warczę z bólu nigdy jeszcze czegoś takiego nie doświadczyłem. Mdleję z powodu utraty krwi.

_________

Chcecie drugą część?

Sekret Krwi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz