Rozdział 13 Tatuaże

89 8 2
                                    

                             Eric

Rozlega się dzwonek do drzwi jestem zdziwiony że tak szybko przyjechała. Ba jestem zdziwiony że oni jakimś cudem przywieźli żarcie na takie zadupie. Katrina otwiera drzwi i odbiera zamówienia. Tym razem nie porusza się z wampirzą szybkością bo jedna ze ścian salonu jest ze szkła i dostawca mógł by ją zobaczyć. Kładzie na stole pudła a w pomieszczeniu rozpływa się pyszny zapach. Katrina siada obok mnie i otwiera pudełko z pizzą. Bierze ostrożnie jeden z kawałków. Mam wrażenie że dzisiaj moja mate jest jakaś nie swoją. Ale może tylko mi się wydaje nigdy nie przebywałem w towarzystwie wampira i nie wiem jak się zachowują na co dzień. A z resztą to ja też na pewno dziwnie bym się czuł gdyby on próbowała się zabić.
Biorę kawałek pizzy i zanurzam ją w sosie czosnkowym na co Katrina parska śmiechem. Katrina smaruje nadgryziony kawałek pizzy ostrym sosem i wsadza go do ust. Dopiero teraz zauważam że ona ma śliczne i pełne usta.

                      Katrina

Erick już zdążył zjeść pół pizzy a ja zjadłam dwa kawałki. Wilkołaki są strasznie żarłoczne na pewno bardziej od wampirów. No dobra niektóre wampiry też przesadzają z ludzkim jedzeniem ale nie aż tak jak wilkokrwiści.

                           Eric

Pizza już się skończyła ja zjadłem prawie wszystko a Katrina zjadła tylko kilka kawałków. Podaję jej burgera z kurczaka i z dodatkowym ogórkiem. Obiecuje sobie że zapamiętam co ona lubi.
- Żartujesz - parska - Już jestem najedzona - stwierdza
Układa pudła po pizzy w wieżę po boku stołu. Jestem zaszokowany tą odpowiedzią no bo jak można się najeść czterema kawałkami pizzy.
- Żartujesz - odpowiadam jej słowami
Popycham burgera bliżej niej - Zjedz coś jeszcze
Katrina otwiera opakowanie i gryzie bułkę ale wyraźnie nie ma na to ochoty. Ja też gryzę swoją. Burger jest bardzo smaczny i na pewno lepszy od tego, którego je Katrina ale może ona po prostu lubi kurczaka i ogórki. Cały czas zastanawiam się nad wzorem tatuażu. Myślę o jakichś hieroglifah albo japoński napis. Nadal zastanawiam się też czemu Katrina nie jest na mnie zła chociaż próbowałem się zabić i przy okazji mogłem też ją skrzywdzić.
- Musimy się dowiedzieć czemu nie mogę się zabić. Może to ma coś wspólnego z przepowiednią - mówię  Znowu gryzę bułkę i połykam
- Nie ma żadnej przepowiednie - syczy
- Wszystko wskazuję na to że jesteś tą dziewczyną z tej przepowiedni -  Naprawdę w to wierzę przecież w każdej legendzie jest ziarno prawdy
- Ja też kiedyś nie wierzyłem w wilkołaki a tym bardziej w wampiry - Stwierdzam. Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi że mój przyjaciel to upadły anioł to wyśmiał bym tą osobę.
- Julus jak już go znajdziemy to będzie mógł nam pomóc i opowiedzieć więcej o tej historii - stwierdza Katrina
Chyba zaczyna wierzyć w przepowiednie.
- Zadzwonię do niego - proponuje i wyciąga telefon z kieszeni
- To dobry pomysł, ciekawe czemu nie było go dzisiaj w pracy - stwierdzam  Epycham resztę burgera do ust.
- Kurwa czemu nie odbiera - przeklina Katrina
Nie lubię gdy dziewczyny przeklinają co niestety zdarza się mojej mate dosyć często. Rozumiem ją bo sam przeklinam i nie zamierzam jej pouczać ani rozkazywać.

                         Katrina

Rozlega się głos automatycznej sekretarki Julusa.
- Siema nie mogę teraz gadać. Jeśli to ważne to się nagraj albo dzwoń do skutku. Jeśli nie chcę cię widzieć albo nie jesteś człowiekiem to pierdol się i spierdalaj
Rozłanczam się i odkładam telefon na stół.
- Nie odbiera - mówię i staram się zachować spokój ale nie zbyt jak mi to wychodzi zresztą jak zwykle.
- Mam nadzieję że nic mu się nie stało Przynajmniej mam taką nadzieję - stwierdza jak zwykle optymistycznie Eric
Rozlega się dzwonek telefonu. Patrzę na ekran. Dostałam esemesa nie od kogo innego a od Juliana. Czytam tego esemesa ale szybko się orientuje że to nie on go napisał.
- Mam go. Masz przyjść za trzy dni do chali, w której wszystko się zaczęło. Ma być z tobą twój mate i nikt więcej bo inaczej wszyscy zginiecie. Czekam na ciebie o północy. Jego życie za twoje. Liczę że przyjedziesz dziewczyno z przepowiedni - czytam na głos
Ogarnia mnie wielkie przerażenie nie martwię się o siebie ale o Juliana i o Erica. Przecież nie wiem co ten bydlaka chcę im zrobić. Odwracam się w stronę Erica i spoglądam na niego. Na jego twarzy widać wielki szok, zaskoczenie i przerażenie.
- Jakim cudem komuś udało się porwać Juliana skoro on nie jest zwykłym człowiekiem - zastanawiam się na głos
- Nie wiem tego. Ale wiem że nie możesz tam iść bo ten porywacz chcę cię zabić - warczy tak jakby to była moja wina
- Muszę tam pojechać - krzyczę - Julian to też mój przyjaciel i muszę mu pomóc. Znam go od dawna mam nadzieję że to rozumiesz i nie będziesz mi przeszkadzał - nadal krzyczę
Zaciskam dłonie w pięści. Czuję że moje oczy zmieniają kolor na krwisto czerwony. Zawsze tak mam gdy się wkurzam lub gdy jestem głodna lub jedno i drugie tak jak teraz.
- No dobra uspokój się. Pójdziemy tam razem ale pod jednym warunkiem - stwierdza
Zaczynam się bać bo podejrzewam o co będzie chodziło. Wiem też że powinnam się zgodzić ale nie chcę.
- Musisz zgodzi się na oznaczenie. To znaczy ugryzę cię ale z sex poczeka do pełni - stwierdza
A je głupia myślałam że będzie zmuszał mnie żebym już dzisiaj się z nim przespała.
- Skoro musisz to zgadzam się - Stwierdzam. Trochę boję się że będzie bardzo bolało bo słyszałam że oznaczenie jest bardzo nie przyjemne.

Anch  to egipski krzyż. Symbol mocy uzdrawiających i nieśmiertelności. Na egipskich malowidłach trzymają go wszystkie nieśmiertelny bóstwa.
Pentagram ta pięcioramienna to wbrew przypuszczeniom nie tylko zły symbol ale zależnie od ułożenia ramion to też symbol ochraniający przed złymi mocami.

Sekret Krwi Where stories live. Discover now