Rozdział 10 Żyletka

115 8 0
                                    

Katrina

Od kąt zostawiłam Erica wcale nie czuje się gorzej a słyszałam, że mate gdy znajdują się z dala od siebie to są osłabieni.
To chyba tylko kłamstwo albo legend - Myślę.
Jedyne na co cierpię to bezsenność hahaha. No i troszkę tęsknię za jego zboczonymi tekstami i cholera za nim samym też trochę tęsknię. Martwi mnie tylko co powiedział tuż po tym jak wybiegłam. Szkoda, że mam wampirzy słuch bo inaczej pewnie bym go nie usłyszała i nie martwiła się. Wiem co dzieje się z wilkołakami po stracie mate.
Nie wrócę do niego, po tym co mi zrobił - Przysięgam sobie w myślach.  Jednocześnie moją zwykle silna wola co raz bardziej słabnie. Wiem, że nie powinnam się martwić o jakiegoś wilkołaka, którego powinnam nienawidzić ale uświadamiam sobie, że chyba coś do niego czuję.

Erick

Idę do najbliższego sklepu po żyletki. Życie bez Katriny jest bez sensu. Nie mogę wybaczyć sobie co jej zrobiłem dlatego postanawiam się zabić, jeden bezwartościowy śmieć mniej na świecie.
Tak bardzo za nią tęsknię czemu to tak boli - Myślę.
Ale wiem, że to musi boleć. Wiedziałem, że wilkołak czuję się pusty od środka bez swojej mate ale nie miałem pojęcia, że to aż tak boli.
Wchodzę do sklepu.

Katrina

Już dwunasta, więc pora pobiegać - Myślę.
Muszę jakoś wyrzucić Ericka z głowy, więc postanawiam, że wcielię plan w życie. Szybko zakładam ciuchy do biegania, spinam włosy i biegną w stronę najbliższego lasu. Uwielbiam biegać w lesie bo czuję się wtedy jakbym odzyskała swoją prawdziwą naturę łowczyni.

 Chwilę później

Docieram do lasu od razu zaczynam szukać jakiejś drogi leśnej. Rezygnuję z poszukiwań nie przeszkadzajcie mi nie ubite podłoże do biegania. Biegnę gdzie oczy mnie poniosą. Nagle czuję rozsadzające ból w nadgarstku. Dostrzegam rozlewwjącą się plamą krwi na bluzie, podciągam przesiąknięty czerwoną cieczą rękaw. Na nadgarstku mam ranę tak jakby cięcie, dobrze wiem jak wygląda rana od żyletki i to właśnie tak wygląda. Wącham krew to taki głupi nawyk. Nie czuję zapachu swojej krwi a jego. Na moich oczach na ręce pojawia się kolejny ślad jak by ktoś przejechał mi tam żyletką. Nie wiem jak to w ogólę możliwe. Cicho jęczę z bólu ale natychmiast ignoruje to. Wiele ludzi uważa, że wampiry nie czują ból ale tak naprawdę po prostu my potrafimy zignorować to uczucie. Potrafimy wyrzucić z siebie wszystkie uczucia. Właśnie dlatego ludzie uważają nas za potwory bo brak uczuć jest nieludzki.

Erick

Zanim się zabiję postanawiam najpierw się pociąć żeby bardziej bolało. Siedzę nad wanną. Przykładam żyletkę do starych blizn po cięciach, tak robiłem to już kiedyś a teraz robię znowu, robię głębokie nacięcie. Warczę z bólu ale robię kolejne nacięcie. Krew spływa po mojej dłoni i wielkimi kroplami kapie do wanny. Nigdy cięcie się jeszcze mnie tak nie bolało.


Katrina

Biegnę co sił do domu Erica bo ten huj postanowił targnąć się na swoje życie. Jestem już w połowie drogi gdy czuję jeszcze gorszy ból w nadgarstku. Oglądam go mam podcięte nadgarstek.
Cholera co za idiota - Przeklinam w myślach.
Biegnę dalej, i tak nie mam innego wyboru.
Krew plami już pół mojego rękawa, który teraz zamiast różowy jest brązowo sskarłatny, ale biegnę dalej. Nawet jak na wampira bardzo szybko biegam. Zawdzięczam to treningą z dzieciństwa.

Erick

Przykładam ostrze i podcinamy sobie nadgarstek krew zaczyna płynąć z rany wielkimi krwisto czerwonymi strumieniami i wpada do wanny. Bardzo boli ale zasługuje na to i nie żałuję. Słyszę otwieranie drzwi. Do łazienki wbiega wkurzona Katrina. Chowa ręce za plecami i posyła mi ostre spojrzenie. Marszczy nos czując zapach mojej krwi. To muszę być spowodowane utratą krwi zwidy,.wypuszczam z dłoni żyletkę a ta wpada do wanny.
- Co ty kurwa wyprawiasz - Krzyczy na mnie.
- Próbuj się zabić - Wrzeszczę.
- Co nie możesz się zabić wtedy ja też wtedy zginę - Krzyczy jeszcze głośniej.
W jej oczach widzę przerażenia i chyba odrobinę pogardy na mój czyn.
- Nie jesteś wilkołakiem czyli to na ciebie nie działa - Warczę.
- Tak myślisz - Krzyczy.
Wyciąga ręce z za pleców. I podciąga rękaw swojej sexownej bluzy. Na nadgarstku ma takie same rany jak ja, tak samo krwawią.
- O boże! Nie wiedziałem że robią ci krzywdę - zaszokowany zakrywam usta nie pociętą ręką.
Naprawdę czuję żal. Gdybym wiedział, że robię krzywdę również jej to nigdy bym tego nie zrobił.
- Muszę uleczyć twoje rany bo inaczej oboje się wykrwawimy - Stwierdza.
Jest już spokojna i siada na brzegu wanny.
- Jak?
Prawie nic nie wiem o wampirach.
- Ślina wampirów ma właściwości lecznicze. Wiem że to obrzydliwe - Parska.

- Da się przeżyć - Stwierdzam

Przesuwam nadgarstek z którego wciąż kapie krew w jej stronę. Powoli zaczyna mi się kręcić w głowie, przymykam oczy. Ona lekko przytrzymuje go i pochyla się. Czuję lekkie szczypanie w okolicach ran i wilgoć. Zaczyna boleć skóra mi się zrasta co powoduje wielki ból i szczypanie.


Katrina

Ssam nadgarstek Erick jego krew wpływa do moich ust co mnie dekoncentrację ale jest przyjemne. Czuję jak jego i moje rany się goją. Najpierw pozbyłam się głębokich ale nie aż tak poważnych ran, teraz pora na podcięty nadgarstek. Zaczynam go lizać ale krew co chwilę wpływa mi strumieniami do ust. Jego krew jest bardzo smaczna smakuje metalem, lasem i czekoladą. Z trudem powstrzymuję się żeby go nie ugryźć cudem wytrzymuję. Raną zaczyna się goić a skóra zrastać. Puszczam jego nadgarstek i ścieram wierzchem dłoni krew z ust.
- Dziękuję - Mruczy Erick.
A ja z fascynacją patrzę jak skóra na jego nadgarstku się zrasta. Spoglądam na mój nadgarstek, na którym nie ma już śladu po ranie.
- Czemu kurwa to zrobiłeś? - Krzyczę.
Jestem nadal zaszokowana tym co się stało gdyby on umarł to ja też. A najgorsze jest to, że nie wiem dlaczego i jak to działa i jak się tego cholerstwa pozbyć.
- Nie mogą bez ciebie żyć - Warczę.
- Mogłeś mnie nie bić - Syczę.
- Jestem cholernym wilkołakiem mam problem z samokontrolą. Zostałem ugryziony rok temu do tej pory czasami jestem porywczy.
Przepraszam wybacz mi. Proszę - Błaga mnie.
Czuję że to wyznanie kosztowało go  dużo wysiłku.
- Dam ci ostatnią szansę - Mruczę i wstaję. - Ostatnim razem nie zabrałam moich rzeczy - Przypominam sobie.
- Pamiętasz tego dnia mieliśmy dokończyć coś wieczorem - Parska.
Czemu on myśli tylko o jednym - Zastanawiam się.
- Jesteś zboczony - Parskam ale wybucham śmiechem. - może w pełnie. Co ty na to? - Pytam.
Przed chwilą prawie umarł a już myśli o sexie - Myślę.
To wszystko teraz wydaje mi się jednocześnie śmieszne i przerażające.
- Pełnią jest za dwa dni. Zgoda - Parska.
Co kurwa - Myślę.
Wiem, że nic już nie zrobię ale trudno mi się z tym pogodzić

Sekret Krwi Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt