Rozdział 9 Rany

131 8 2
                                    

                           
Erick
Wracam do biura z kubkiem w ręce. Po tym jak Katrina przez przypadek sprawiła, że za bardzo się nakręciłem. Musiałem ochłonąć. Krystian gapi się na moją mate jak na jakąś dziwkę rozbiera ją wzrokiem. Wkurzam się ale jednocześnie go rozumiem bo ja też mam na nią ochotę. Siadam obok niej i podaje jej kubek z kawą.
Cholera przecież ta kawa jest czarna i gorzka - Myślę a co jeśli ona wogólę nie pije kawy ale przecież wszyscy piją kawę.
- Dzięki - Dziękuję mi.
- Nie wiem czy będzie ci smakować jest czarna i gorzka - Stwierdzam.
Podaję drugi kubek Sofii. W sumie to powinienem mieć w dupie co lubi a czego nie lubi ta pijawka ale jakoś ostatnio ją polubiłem.
- Czarną i mroczną jak moja dusza. Uwielbiam taką - Stwierdza.
Kompletnie nie wiem co o tym myśleć, więc tylko parskam śmiechem.
Sofia parska śmiechem. A ja w sumie czuję ulgę.
- Gdzie Will? - Pyta moja mate.
- Nie wiemy. A skąd wy się znacie? - Pyta ją mój szef i wstaje.
- Z poprzedniej pracy - Odpowiada szybko, zaraz co?
Kompletny szok Julian poprzednio pracował dla mafii.
- Ale przecież on pracował dla mafii - Dziwi się Sara.
Sam nie wierzę w to co słyszę. Julian przyznał się do swojej przeszłości gdy tylko zaczął z nami pracować ale nigdy bym nie pomyślał że moja mate pracowała dla mafii.


Katrina

O kurwa - Myślę.
Przecież umówiłam się z Will'em, że nikomu tego nie powiemy. Naszą wspólną wersją miała być praca w salonie tatuażu albo chodzenie razem do liceum. Ale niestety roztargnienie sprawia że łatwiej popełniamy błędy.
- Pracowałaś dla przestępców? - Pyta mnie szef Erica.
Wszyscy robią zaszokowana miny nawet mój mate.
- Tak, brałam udział w nielegalnych walkach - Odpowiadam.
Nie ma sensu kłamać. Walczyłam bo lubię adrenalinę i dreszczyk emocji. No i zawsze wygrywałam walki. Nie żałuję tego bo nie mam wyrzutów sumienia przez to.
- To było dawno temu a wtedy byłam zupełnie inna - Stwierdzam.
- To dlatego nie chciałaś mi powiedzieć o swojej przyszłości i mówiłaś że znasz Juliana z liceum - Mruczy Erick.
Siada koło mnie. Jego dłoń znowu wędrują na moje udo.
- Tak. Moją przeszłości nie jest miła, przyjemna i wesoła - Odpowiadam.
Staram się być spokojna i wesoła.
- Ej może skoro mam dziś wolne to może wrócimy do domu i na spokojnie pogadać - Proponuje mi Erick.
Doznaję dziwnego wrażenie że on liczy na coś więcej niż rozmowę zwłaszcza po tym co się stało jak siedziałam mu na kolanach.
- No dobra - Zgadzam się.
I tak wiedziałam, że kiedyś będę musiał mu powiedzieć.

Katrina

Wysiadam z auta i biegnę do domu Erica. Otwieram drzwi i wchodzę do środka. Dogania mnie mate i kładzie mi dłoń na dole pleców.
- Może dokończymy to co zaczęliśmy w biurze gdy siedziałaś mi na kolanach - Proponuje ku mojemu przerażeniu.
O Boże co do cholery ten zbok myśli.
- Masz na myśli sex? - Pytam,
chociaż znam odpowiedź.
- Tak. Choć do sypialni. No w sumie to nie koniecznie do sypialni - Odpowiada i łobuzersko się uśmiecha
Jego dłoń zsuwa się na moje pośladki.
- Mieliśmy pogadać - Stwierdzam.
Ignoruje jego dłoń i siadam na kanapie.
- No dobrze z pieprzeniem poczekamy do wieczora - Stwierdza.
Czuję się jak by właśnie odroczył mój wyrok śmierci. No i po za tym co to za słownictwo, dlaczego on musi być taki zboczony.
- Dzisiaj ja cię pytam - Stwierdzam. - Uprawiałeś już sex? - Pytam a on siada koło mnie.
- Jasne że tak - Prycha z pogardą.
- Co najbardziej cię podnieca? - Po prostu jestem mega ciekawa i chcę wiedzieć jakich zachowań unikać.
Czuję jak kładzie mi dłoń na karku.
- Dużo rzeczy. Najbardziej ocieranie się, robienie dobrze dziewczynie i sexi bielizna - Odpowiada.
Wsadza mi dłoń pod bluzkę i bawi się moim zapięciem od stanika.
-Kiedy zrobiłeś sobie te tatuaże - Pytam.
Dotykam dłonią jego gorących pleców i lekko muskam skórę opuszkami palców. Ale on ma gorącą skórę.
- Zrobiłem sobie smoka jako nastolatek. Te runy też a ten napis gdy zostałem ugryziony przez wilkołaka i przemieniłem się - Odpowiada.
A nie mówiłam. Miałam rację. Chyba nadaje się na policjanta bardziej niż on.

Erick

- Jak to się stało że zaczęłaś brać udział w walkach? - Pytam.
Wiem, że to ona miała mnie pytać ale jestem zbyt ciekawy. Muszę wiedzieć czy ona jest niebezpieczna.
- Poprostu poznałam Juliana. On już brał udział w nielegalnych walkach i mi też to zaproponował - Odpowiada.
- Jak długo?
- Trochę. To bardzo mroczny rozdział z mojego życia i nie chcę o tym gadać - Odpowiada.
Teraz pora na inne trudne pytanie.
- Czy to ty zabiłaś tego mężczyznę?
- Nie - Odpowiada szybko ale domyślam się, że to pytanie ją zdenerwowało.
- Z kim straciłaś dziewictwo? - Pytam Katrinę prosto z mostu, dalej przesuwam dłonią po jej plecach i ramieniu.
- To nie twoja sprawa - Parska.
- Gadaj - Warczę i zaciskam dłoń na jej nadgarstku.
- Nie.
Mocniej zaciskam dłoń na jej nadgarstku. Jestem bardzo zdenerwowany nienawidzę gdy ktoś mi się sprzeciwia. Czuję jak moje oczy zmieniają kolor na czarny. Wściekły uderzam Katrine w twarz.
Dopiero po chwili zdaje sobie sprawę z tego co zrobiłem. Katrin podrywa się z kanapy i odsuwa się jak najdalej od mnie. Syczy na mnie i jednocześnie płacze, gdy widzę jak po jej bladej twarzy spływają łzy, gotuje się we mnie.
- Przepraszam. Proszę wybacz mi - Błagam ją.
- Wiem jakie jest prawo wilkołaków. Jeśli wilk uderzy swoją mate to ona może odejść.
- Nie, błagam - Proszę.
Padam przed nią na kolana, jeśli muszę to będę ją błagać.
Sam nie wierzę co zrobiłem już i bardzo tego żałuję.
Ona jednak nie słucha mnie i po prostu wybiega z domu. Nie dziwię się jej. Słyszę głośne trzaśnięcie drzwiami.
- Jeśli odejdziesz to się zabiję - Szepczę.
Wiem że ona i tak nie usłyszy mnie. Z moich oczu ciekną łzy.
Kurwa, jestem potworem, biorę ze stolika jakiś wazon czy coś i rzucam tym z całej siły o ścianę, szklane naczynie rozpada się na drobny mak tak samo jak moje serce w tej chwili.

Sekret Krwi Where stories live. Discover now