Dziewczyna w walizce [CZĘŚĆ 3.2]

622 55 42
                                    

      Wycieczkowiec stawił się w porcie równo o szóstej popołudniu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

      Wycieczkowiec stawił się w porcie równo o szóstej popołudniu. Technicy byli już na miejscu, gdy John Watson i Sherlock Holmes weszli na pokład. Nie było wątpliwości w temacie nastawienia detektywa, który raz po raz wzdychał teatralnie, aby okazać swoje znudzenie bezsensownym – według niego – działaniom.

Zax tymczasem rozdał wszystkim specjalne przepustki i zamknął wyjście na ląd. Żaden turysta czy członek załogi nie mógł opuścić pokładu, dopóki policja badała statek i pobierała potrzebne informacje.

– Nie zawiązałeś szalika, Sherlocku – upomniał go John.

Holmes przewrócił oczami. Nie miał do tego teraz głowy.

– Będziesz chory – odezwał się ponownie. – Tak tylko mówię.

Sherlock po raz kolejny zignorował jego uwagę i zaczął rozglądać się za czymś ciekawym, co chociaż na chwilę mogłoby zająć jego genialny umysł.

Zeszli z głównego pokładu i ruszyli długim, ciasnym korytarzem w stronę kajuty potencjalnej ofiary. Kilkoro ciekawskich pasażerów wodziło za nimi oczami, podczas, gdy Zax szedł z przodu i rozmawiał z kapitanem okrętu.

Statek należał do znanej firmy hotelarskiej, dlatego menadżerowi bardzo zależało na cichym zamknięciu śledztwa. Na szczęście Zax dobrze wiedział jak przy takich wypadkach należy działać. Nie mógł poddać się sile sugestii, bo wtedy najważniejsze dowody i podejrzane osoby mogły po prostu zniknąć, a to byłaby istna katastrofa. Niestety żadna nowość, jeśli chodzi o sprawy tego rzędu.

– To nie ma sensu – mruknął pod nosem Sherlock.

– Co? – zapytał John.

– To jest bez sensu – powtórzył. – Wiadomo w ogóle czy ta kobieta ze statku to nasza ofiara? Bo ja szczerze w to wątpię.

– Wciąż wam to powtarzam. – Kapitan, który szedł z przodu przystanął na moment i wskazał gestem dłoni na Sherlocka. – Macie jakieś poważne przesłanki, żeby tak sądzić? A może zwyczajnie strzelacie w ciemno?

Inspektor posłał detektywowi mordercze spojrzenie. Rzeczywiście czasami Holmes powinien się zwyczajnie nie odzywać.

– Panie Jones – odezwał się Zax – musimy sprawdzić każdy trop. To coś ważnego i mam głęboką nadzieję, że zniknięcie pana pasażerki nie jest tylko i wyłącznie strapieniem, ale również powodem do smutku.

– Może – podkreślił Kapitan. – Albo wzbudzamy niepotrzebną panikę. Pan Cal nie będzie zadowolony. Od rana próbuje uporać się ze zniknięciem pasażerki i teraz jeszcze te zwłoki w walizce, tak? Już trzeci raz skończył się zapas batonów muesli w automacie. Pan Cal zawsze zajada stres, a teraz jest na diecie! I przede wszystkim szczerze wątpię, żeby to było w jakikolwiek sposób powiązane z naszą firmą. Nie i koniec.

HOLMES&WATSON//niezawodny duet w akcjiWhere stories live. Discover now