Krwawe Walentynki [CZĘŚĆ 2.1]

717 81 142
                                    

      

     Dni stycznia dobiegły końca

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

     Dni stycznia dobiegły końca. Nadszedł wreszcie luty – kolejny wspaniały miesiąc pełen strzelania do ścian, trzymania części ciała w lodówce oraz rozwiązywania spraw z gazet. Bo tak właśnie wyglądało życie dwóch detektywów, dzielących razem małe mieszkanie przy Baker Street 221 B.

Zima wciąż nie dawała o sobie zapomnieć, odzywając się co jakiś czas. Natomiast Sherlock i John trzymali się całkiem dobrze. Co prawda Sherlockowi wciąż obrywało się, za wychodzenie z domu bez szalika lub zapominanie kapci, ale względnie byli całkiem zdrowi. No może od czasu do czasu któryś z nich cicho sobie kichnął.

Kolejny miesiąc związku płynął sobie powoli. Nie licząc spraw przysyłanych im przez Grega, było naprawdę ciekawie. Niestety same sprawy były dość proste i przeciętne. Sherlock nie mógł się zbytnio wykazać, na skutek czego ściana nieco ucierpiała. Tak samo jak nerwy Watsona.

Katorga doktora Watsona oraz dramat Sherlocka, ciągnęły się aż do siódmego lutego. Wtedy Greg po raz pierwszy wspomniał o dziwnym, intrygującym przypadku.

Na poboczu drogi, znaleziono dziewczynę ze śladami na szyi jak po ugryzieniu wampira. Była ubrana w wyjściowy strój, jak na randkę. Prócz osłabienia spowodowanego utratą krwi oraz środków psychoaktywnych we krwioobiegu, nic jej nie było. Potem, po przebudzeniu, opowiedziała o randce i tajemniczym mężczyźnie, który prawdopodobnie ją znarkotyzował.

Podczas kolejnych kilku dni, zdarzenie to
powtórzyło się aż trzy razy. Za każdym razem dziewczynom upuszczano coraz więcej krwi. Sherlock i John obawiali się, że niedługo zamiast wycięńczonych dziewczyn, znajdą zwłoki. A to nie mogło się zdarzyć. Nie na ich warcie.

       Za oknem Londyn pogrążał się w ciemności. Może godzina nie była wcale taka późna, ale widok wskazywał na co innego.

John siedział w fotelu, czytając gazetę i ogrzewając się w blasku rozpalonego kominka. Sherlock z kolei pracował na laptopie, dojadając resztki z talerza po obiedzie.

– Powinienem pytać z kim tak namiętnie piszesz, Sherlocku? – zapytał John, odkładając gazetę na stolik.

– Z Lorren Dale, pierwszą ofiarą naszego wampira – odparł detektyw, nie odrywając wzroku od laptopa – Wciąż zastanawiamy się kim on jest. Lorren jako jedna z nielicznych nie ma mnie dość. Może zaprosimy ją na herbatę? Jak już rozwiążemy sprawę oczywiście.

John chwilowo zaniemówił.

Od kiedy Sherlock zaprzyjaźnia się z ludźmi w internecie? I to w dodatku z ofiarami? – pomyślał.

– Cóż... – zaczął powoli – jeśli masz ochotę, to nie ma problemu.

– Świetnie! – ucieszył się – Poza tym Lorren uważa, że jutro powinniśmy wyjść gdzieś na kolację. Przy okazji rozejrzymy się trochę. W końcu jutro są Walentynki, a każdy wie, że właśnie wtedy dokonuje się najwięcej gwałtów, morderstw i porwań. Co ty na to?

HOLMES&WATSON//niezawodny duet w akcjiWhere stories live. Discover now