WPIS NA BLOGU [2.3]

402 58 34
                                    

The personal blog of dr John H. Watson
_________________________________________________

15th February

KRWAWE WALENTYNKI

Nie zgadniecie, co się stało. Po prostu nie zgadniecie.

Przy okazji mamy dla was nowe wieści!!!

Nie wiem jak to ująć, ale ja i Sherlock jesteśmy razem. Od prawie dwóch miesięcy, czyli od jego powrotu. Długo nad tym myślałem i w końcu doszedłem do wniosku, że jest to coś, co i tak wyszłoby kiedyś na jaw, a że większość naszych znajomych już wie, ukrywanie tego dłużej, nie miało już sensu.

Mam nadzieję, że i wy świętowaliście Walentynki z kimś bliskim.

Co do sprawy... niestety należy ona – jak dotąd – do spraw nierozwiązanych.

Od dwóch tygodni, Sherlock i ja śledziliśmy sprawę tajemniczego pseudo-wampira. Umawiał się z dziewczynami na randki (w jednej z lepszych restauracji) a potem podawał im narkotyk. Gdy zaczynał działać, zabierał je do domu, upuszczał im trochę krwi (na użytek własny), a potem zostawiał na poboczach drogi.

Większość z ofiar nie doznała większego uszczerbku ma zdrowiu, jednak Holmes i ja obawialiśmy się, że pewnego dnia odkryjemy ciało. Kto wie, co siedziało mu w głowie.

W Walentynki, Sherlock wymieniał się e-mailami z byłą ofiarą "wampira". Dziewczyna przyszła do nas, a wtedy Sherlocka oświeciło. Zrozumiał, że każda z dziewczyn była do siebie podobna. Miała gęste, brązowe włosy, delikatne rysy, jasną cerę, pełne usta i oczy w kolorze mlecznej czekolady.

Zabawne, kto spodziewał się Isabelli Swan? Cóż, nasz londyński wampir bawił się w Edwarda. Jednak mimo to, ja i Sherlock postanowiliśmy uczcić jakoś Walentynki. Nasza randka była także patrolem okolicy, ale mimo to nie zaczęła się najgorzej.

Tego wieczoru, Sherlock dokonał rezerwacji w jednej z londyńskich restauracji (tej do której uczęszczał wampir). Usiedliśmy przy naszym stoliku, wieczór jeszcze dobrze się nie zaczął, gdy poczułem jak Sherlock kopie mnie w kostkę. Już miałem go ochrzanić za ten zupełnie niepotrzebny gest, jednak on najwyraźniej zrobił to, aby zwrócić moją uwagę. Wskazał mi ruchem głowy kierunek w którym mam spojrzeć.

Mianowicie trzy stoliki dalej siedział mężczyzna z rozbieganym spojrzeniem (oraz nerwowym tikiem lewego oka, który potwierdziły wszystkie ofiary) i młoda dziewczyna.

Brunetka.

Od razu załapałem iluzję. Czyżby nasz Edwardo postanowił znowu się zabawić? Nie myliliśmy się. Holmes zauważył jak mężczyzna wsypuje podejrzany proszek do drinka "Belli". Wstał nagle, wytrącając kelnerowi tace z zupą cebulową. Cały oblany, musiał coś zrobić. Nie mogłem go powstrzymać przed krzyknięciem do ludzi na sali, że znalazł wampira. Sala wybuchła oczywiście śmiechem, ale Edwardo postanowił się ulotnić.

Wybiegł z sali, a ja za nim. Tym razem nie udało się nam dopaść winnego. Po przyjeździe policji, Sherlock opowiedział inspektorowi całe zajście, a potem wróciliśmy na Baker Street bez romantycznej kolacji.

Przed dwunastą przypomniałem sobie o ciasteczku z wróżbą. 

"Duma jest kluczem do wolności." Teraz mogę przyznać, że to prawda. Trzymanie w sekrecie związku z Sherlockiem nie było trudne, jednak teraz czuję się znacznie lepiej.
_____________________________________________________
Komentarze: 39

Harry Watson
John... ja wciąż nie wierzę.
Myślałam, że.. no cóż.
Jestem dumna. Naprawdę
dumna. Nie spodziewałam
się. Kocham cię, John.
Wiesz o tym, tak? Teraz
to już muszę was odwiedzić.

HOLMES&WATSON//niezawodny duet w akcjiWhere stories live. Discover now