Kruk odmówił wypicia kawy, na którą został zaproszony do Górskiej i Jawora, ze śmiechem tłumacząc się, że kolejna mogłaby doprowadzić go do zawału. Mimo dużej sprawności fizycznej, jaką wciąż utrzymywał dzięki częstym szkoleniom w swojej jednostce, był już mężczyzną w zaawansowanym wieku, wypijającym hektolitry kawy w noc i w dzień, co wcale nie służyło dobrze jego organizmowi. Kolejna mogła być tym właściwym gwoździem do trumny, a w najlepszym wypadku skończyłoby się po prostu nie przespaną nocą w hotelu, który zarezerwował jadąc za samochodem Jawora. Nie odmówił jednak ciepłej herbaty, dzięki której mógł rozgrzać zziębnięte dłonie. Ogrzewanie w jego starym, sentymentalnym samochodzie znów zaczęło się psuć, a rozgrzanie się w pojeździe graniczyło z prawdziwym cudem.
- Zmarzłeś. – zauważyła sprytnie Górska, stawiając przed oficerem kubek herbaty z dodatkiem soku wiśniowego ciotki Anny.
Ciotka Jawora miała w spiżarni całkiem pokaźne zapasy na zimę. Oprócz własnoręcznie robionych soków na półkach stały wszelkie możliwe przetwory, dżemy, marynowane grzybki i warzywa. Wszystko z myślą o długich i surowych, mazurskich zimach. Tego właśnie brakowało im we Wrocławiu, ale blondynka czuła, że gdy tylko będą wracać do domu, ciotka przygotuje im niezłą wałówkę.
- Ogrzewanie w samochodzie znów zaczęło mi nawalać. – powiedział z uśmiechem na ustach i skinieniem głowy podziękował za gorący napój w kubku, który natychmiast otoczył rękoma. – Miałem sprawdzić to jeszcze przed wyjazdem, ale jak sama widzisz, nie udało się.
- Może pora na zmianę samochodu? – spytał Tomek, słysząc z korytarza strzępki rozmowy ukochanej z Kruczkowskim. – Ten twój to już niezły grat, co?
- Nie jest tak zły jak się wydaje. To stary grat, zgadzam się, ale oprócz tego nieszczęsnego ogrzewania sprawuje się całkiem porządnie. – Kruk zamilkł na moment, uśmiechnął się pod nosem, gdy obraz jego roześmianej żony przemknął mu przez głowę i dodał na koniec. – Ten samochód ma dla mnie wartość sentymentalną.
Jawor przywitał się z Górską całując ją czule w czoło i przytulając opiekuńczo do siebie. Po długich dniach spędzonych z dala od blondynki, uwielbiał zaciągać się jej wyjątkowym zapachem, który roztaczała wokół siebie. Daga uśmiechnęła się do siebie i musnęła dłoń ukochanego, gdy ten omijał ją, aby usiąść w fotelu naprzeciwko Kruka.
Jacek odwrócił wzrok w drugą stronę. Nie chciał, aby dwójka zakochanych poczuła się niezręcznie w jego obecności. Już wcześniej zauważył, że obydwoje starali się dawkować swoją miłość wśród znajomych. Drobne gesty w zupełności im wystarczały.
- Co masz na myśli? – zapytała zaintrygowana Górska, siadając między mężczyznami.
- Justyna. – Kruk odpowiedział szybko na pytanie policjantki i pokiwał głową w zadumie. – Moja żona wymarzyła sobie ten samochód, bo spodobał jej się ten cholerny zegar w środku. Nawet dwukrotnie ostro się o niego pokłóciliśmy. Ja stawiałem sprawę jasno, a ona była nieugięta.
- Dopięła swego.
- Tak. – zgodził się ponuro oficer i upił łyk herbaty. Ciepła ciecz przyjemnie połaskotała jego gardło. – Dopiero po swojej śmierci.
Górską zamurowało, a po kręgosłupie przeszedł ją mało przyjemny dreszcz. Z wrażenia odłożyła na stolik swój kubek, wymieniła z Tomkiem porozumiewawcze spojrzenie i odetchnęła głośno zanim ponownie się odezwała.
- Przepraszam. – powiedziała lekko załamanym głosem. – Nie powinnam była drążyć tego tematu.
Ku zdziwieniu partnerów, Kruczkowski uśmiechnął się do nich szczerze.
YOU ARE READING
KŁAMSTWO PRAWIE DOSKONAŁE || Daga I Tomek || Sprawiedliwi Wydział Kryminalny
FanfictionKłamstwo prawie doskonałe to zawiła historia dwójki policjantów z Wydziału Kryminalnego we Wrocławiu. Dagmara i Tomek są partnerami już od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz ich partnerstwo zostaje wystawione na prawdziwą próbę. Czy uda im się dociec...