Rozdział 13 - "Jesteś piękna, wiesz? Jeden pączek na pewno tego nie zmieni."

1.7K 58 14
                                    


- Dzwonił Walczak. Są już na miejscu.

Górska odwróciła się gwałtownie przez ramię w stronę Jawora, który minutę wcześniej, w pośpiechu, wyszedł na zewnątrz, aby odebrać dzwoniący telefon. Przy piersi trzymała dwie gotowe bułki i sok pomarańczowy, a między palcami powiewał jej dwudziestozłotowy banknot.

Po obfitym śniadaniu, składającego się tym razem z tostów z dżemem, jajek na miękko i ciepłej, porannej kawy zaserwowanej przez Tomka , Daga i tak zapragnęła wstąpić jeszcze do sklepu po drugie śniadanie i coś słodszego na ząb. Pączek polany obfitą warstwą kolorowego lukru wołał ją zza lady, a ona stwierdziła, że po ostatnich przeżyciach może sobie pozwolić na chwilę słabości i skosztować słodkiej pyszności.

Uśmiech ulgi wpełzł na usta policjantki po chwili zadumy. Wszystko zaczynało się układać po ich myśli. Mieli dowód na jej niewinność, a nawet dwa, jeśli doliczyliby do tego notes z zapiskami Olszańskiego. Mieli świadka, który był gotów z nimi współpracować pod pewnymi warunkami, na które i tak Jagiełło się zgodził. Razem z Kubisem od wczoraj pracowali nad procedurą mającą na celu zrobić z Olszańskiego i jego rodziny świadków koronnych. Był to bardzo złożony i trudny proces. Olszański musiał wyzbyć się starego nazwiska, zerwać wszelkie kontakty z rodzina i przyjaciółmi, nie mógł ponownie wrócić do Warszawy, ba, musiał zgodzić się na zamieszkanie w wyznaczonym miejscu i być pod stałym nadzorem policji. Taki proces zwykle trwał bardzo długo, ale ze względu na charakter sprawy, gdzie ofiarą padła niewinna i sumienna policjantka zostając oskarżoną o podwójne morderstwo i działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, a także fakt, że ma to związek z potężną korupcją policjantów z warszawskiej komendy i możliwością złapania, dotąd nie ujętego, jednego z najgroźniejszych przestępców w Polsce, wszystko zostało nadzwyczaj przyśpieszone, dzięki niezawodnym kontaktom prokuratora Jagiełły i inspektora Kubisa.

- Nie chcę się jeszcze cieszyć, bo jest na to zdecydowanie za wcześnie, ale zaczynam wierzyć w to, że wszystko się ułoży. – powiedziała szeptem, kierując swoje słowa tylko i wyłącznie w stronę Jawora, którego radość i szczęście nie opuszczało od rana.

Górska dawno nie widziała partnera w takim stanie. Odkąd zaczęli ze sobą pracować, częściej widywała na jego twarzy, a szczególnie w oczach, smutek i zwątpienie w otaczający ich świat niż czystą radość. Ta emocja pojawiała się bardzo rzadko, była zarezerwowana na szczególne okoliczności i wydarzenia i trwała niesamowicie krótko. Na przestrzeni ostatnich tygodni oraz dni widywała ją znacznie częściej, gdy jego wzrok zatrzymywał się na jej oczach dłużej niż powinien robić to zwykły przyjaciel. Już wtedy podrywało to jej serce do szybszego bicia, a w ustach zasychało jej z wrażenia. Czuła, że rosło między nimi jakieś uczucie, wolno docierało się w cieniu, a oni byli za mało odważni, aby postawić ten pierwszy krok. I wtedy pojawił się Wawerski. Wkroczył w jej życie z mocnym przytupem i tak nagle, że spragniona miłości policjantka dała się ponieść emocją i okazała je nie temu mężczyźnie co trzeba. Dziś wiedziała jak wielką głupotę popełniła, patrząc w tym momencie na mężczyznę, który zrobił dla niej więcej niż wszyscy jej dawni przyjaciele razem wzięci, a jego smutne niegdyś oczy, świeciły czystą miłością.

- Zapraszam do kasy! – donośny i znudzony głos młodej kasjerki, sprowadził Górską na ziemię. Tomek z uśmiechem na ustach skinął głową w stronę lady i wskazał palcem na półkę z pieczywem za ekspedientką.

- Weź mi też tego pączka. Poczekam w samochodzie. – i wyszedł.

Górska zachichotała pod nosem i dotarła do kasjerki, podając jej zakupy.

KŁAMSTWO PRAWIE DOSKONAŁE || Daga I Tomek || Sprawiedliwi Wydział KryminalnyWhere stories live. Discover now