«𝟡» ||𝙌𝙐𝘼𝘿𝙍𝙄𝙉 ||Jefferson

101 5 6
                                    

Uwaga:😏🤬
Nie liczcie na coś większego, ale jednak.
🌻972 słowa🌻

Been about three days and I'm comin' back
I'm about four minutes from a heart attack
And I think you make me a maniac
But you don't know

Ten sukinkot. Kto do cholery zrywa przez sms?! Pegs miała rację. Absolutną, cholerną rację. Było z nim wtedy nie flirtować, tam przy barze. Mogłaś wiedzieć, mogłaś. Kręcili się w około ciebie tacy różni, ale nie. On był inny. Taki szarmancki, męski. Te wszystkie cipy nie miały z nim szans, nie. Jak mogłaś się wtedy nie zgodzić? Każda się zgadzała, rozwierała nogi. Rano koniec śpiewki, do domu - do męża, do dzieci i życia.
Wasza przygoda miała trwać dłużej. Byliście dla siebie stworzeni. Jak mogłaś się nabrać na jego gadkę?!
Kimże był ten drań? Oh, na imię ma Thomas Jefferson i właśnie rozważałaś jego kastrację za pomocą własnej nogi

Two years and we in between
But we both been here since we seventeen
Here we go, fist fight in a limousine
But they don't know

Znałaś go o wiele dłużej niż mogłoby się wydawać. Poznałaś go we Francji. Już wtedy dzielił was romans.
Tamtej nocy w barze prawie go nie poznałaś. Lata rozłąki i alkohol zrobiły swoje. Wierzyłaś, że się zmienił. Poprawka: c h c i a ł a ś wierzyć. Nawet Twoja przyjaciółka - Peggy o niczym nie wiedziała, ale on? On pamiętał, to było w jego oczach, coś takiego... coś takiego co odrazu się zauważa, ale nie można nazwać. Koncentracja, nieme pytanie, ten zagadkowy błysk. Tak, widziałaś to wtedy wyraźnie...

And we both hope there's something
But we bo-both keep fronting
And it's a closed discussion

Oboje skrycie marzyliście o tym by rzeczy przybrały inny obrót, ale żadne z was nigdy by się do tego nie przyznała. Oczywiście nie wiedzieliście również, iż to drugie myśli to samo.
Thomas siedział z głową złorzoną na rękach. Jak mógł to zrobić? Jak mógł Ci coś takiego zrobić. Dobijała go myśl, iż nigdy pewnie nie poznasz jego powódek. Tego, że chciał Cię chronić. Przed czym? Przed swoją własną głupotą. To on przespał się z Dawn (//ona tu zostanie) tuż po waszym spotkaniu. To ON grał ma dwa fronty i wreszcie to O N zachował się jak kompletny idiota. Dawn była taka niewinna, delikatna. Takiej istotce się nie odmawia. Ty byłaś stanowcza, zadziorna, pełna pasji. Sprawiałaś, że chciał być lepszy. Kiedy Dawn się dowiedziała nie było już tak pięknie. Chciała do Ciebie iść, powiedzieć Ci. Chyba, że z Tobą zerwie. Dawn odeszła, Ciebie stracił... nawet James orzekł, iż ten zachował się jak kompletny palant.
... i miał rację

And I'm thinking "Damn, if these walls could talk"
Well, they'd be like
(Oh-oh-oh)
"Shit is crazy right?"
(Oh-oh-oh)
I ain't your baby no more

Siedziałaś w swoim mieszkaniu. Przeglądałaś wasze wspólne zdjęcia i pamiątki. Po chwili poczułaś jak pojedyncza łza toruje drogę swoim koleżanką. Dupek.

Przeglądał wasze zdjęcia. Patrzył jak Twoje piękne [kolor włosów] włosy mienią się w słońcu. Twoje oczy emanują radością, Twoje twarz jest taka idealna, Twoje usta... Cholera, naprawdę musi coś z tym zrobić, bo skończy się na tym, że zamieszka z kotem.

Been about two weeks since you went away
I'm about halfway through a Cabernet
And I go, I'm wastin' a Saturday
Sittin' at home

Pociągałaś z kieliszka łyk za łykiem przerywając tylko by wytrzeć łzy. Po chwili przestały napływać.
Mogłaś siedzieć w barze i dobrze się bawić...
Wybuchłaś ochrypłym, szaleńczym śmiechem. W momencie, gdy dźwięk dotarł to Twoich uszu żałość ponownie wzięła górę i chrzęszczący śmiech zamienił się w szloch.

Told my new roommate not to let you in
But you're so damn good with a bobby pin
Now you gon' play me like a violin
Hittin' these notes

Przypomniałaś sobie stare, dobre czasy. Kiedy jeszcze studiowałaś we Francji.
Znaliście się dopiero tydzień. Thomas naciskał na stosunki, miałaś dosyć. Powiedziałaś by Sarah - Twoja współlokatorka - nie wpuszczała go za żadne skarby. Ty też tego nie robiłaś. Chciałaś odpocząć, wszystko sobie poukładać. To działo się tek szybko...
Pewnego wieczoru byłaś sama. Włączyłaś stary magnetofon i zamknęłaś oczy. Byłaś sama, ale nie samotna. To były dobre czasy. Nawet nie usłyszałaś otwierających się drzwi. Może nie usłyszałaś ich, bo nie spodziewałaś się nikogo. Może dlatego, że były zamknięte. Przynajmniej tak Ci się wydawało.
Usłyszałaś delikatne, ale stanowcze pukanie do drzwi swojego pokoiku. Podskoczyłaś wydając z siebie cichy pisk. Chwyciłaś budzik i wymierzyłaś w drzwi.
Zamachnięcie.
- Proszę!
Skrzypnięcie.
Rzut.
Z perspektywy czasu żałujesz, że chybiony.
Mężczyzna dobrał się do Ciebie w mgnieniu oka. Nie to że protestowałaś. Było cicho. Po chwili wasze oddechy stały się głośniejsze. Twoje ciche, urywane jęki rozbrzmiały przerywając utopijną ciszę. Dwa... trzy razy. Opadłaś na łóżko dysząc. Dym z papierosa Toma wypełnił pomieszczenie.

And we both hope there's something
But we bo-both keep fronting
And it's a closed discussion
And I'm thinking "Damn, if these walls could talk"

Nie wiedziałaś jednak, że owy mężczyzna jest w drodze do Twojego mieszkania. Nie wiedziałaś również, że bliski jest palpitacji serca i że bardzo żałował kupna róż z kolcami. B a r d z o żałował.

Well, they'd be like
(Oh-oh-oh)
"Shit is crazy right?"
(Oh-oh-oh)
I ain't your baby no more
(Oh-oh-oh)
Hey
(Oh-oh-oh)
No more
(Oh-oh-oh)
I ain't your baby no more

Poszło tak samo jak za pierwszym razem - tym razem jednak nie chybiłaś. Tym razem również użyłaś cięższej amunicji.

Dopiero po dobrych dziesięciu minutach zdołał Cię uspokoić i wszystko wyjaśnić.
Staliście w ciszy. Patrzyłaś mu w oczy zaglądając wprost do jego duszy. Takie przynajmniej Thomas odniósł wrażenie. Dałaś krok do przodu.
Nie wiedział czy go trzepniesz, pocałujesz czy znowu czymś rzucisz. To było gorące.
Ty jednak zrobiłaś coś lepszego. Wzięłaś go za rękę i zaprowadziłaś do swojego pokoju. Było prawie tak cicho jak wtedy. Dobry był. Pięć razy.

Położyłaś się obok niego oddychając ciężko. Zamknęłaś oczy. Nareszcie byłaś szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa.

【мυℓтιƒαη∂σм】s̲c̲e̲n̲a̲r̲i̲o̲s̲ ̲&̲ ̲m̲o̲r̲e̲ Donde viven las historias. Descúbrelo ahora