-Jesteś genialna .

——

POV RAVEN

Nadal nie wierze w to jaka głupia jestem. Właśnie siedziałam w pokoju Draco w dormitorium dla Prefektów ,a on sobie czytał list ,który dobrowolnie mu dałam. Siedział dłuższa chwile już w milczeniu uparcie wpatrując się w kartkę .

-Ja.. nie wiem nawet co powiedziec.-zaczął niepewnie, w jego oczach zobaczyłam troskę 

-Zabiorą mnie do Sierocińca.. Mugolskiego Sierocińca.-uśmiechnęłam się przez łzy 

-Nie. Na pewno musi być jakieś wyjście . A twoja sąsiadka ?

-Jest bardzo starą kobietą. Ledwie sama sobie radzi ze sobą .-mruknęłam ocierając łzy z policzków 

-Nie płacz proszę .-pierwszy raz w tym chłodnych i obojętnym głosie usłyszałam prawdziwa troskę ,próbowałam się uspokoić i spróbować stad wyjść ,ale nie mogłam ... nie mam pojęcia gdzie jest Luna,a mimo tego ze słabo mu ufam potrzebuje teraz kogokolwiek .

-J-jj-a p-po prost-tu nie wiem.. ja nie wiem co ja zrobię . To nie są moi rodzice tylko wujostwo,ale to oni mnie wychowywali . Nie mam nawet gdzie spędzić swiat ,jedyny plus to to,ze Hogwart pozwala zostawać uczniom.-wydukałam 

-Możesz spędzić te swieta ...-zaczął blondyn wpatrując się we mnie,gdy do pokoju rozległ się głuchy stukot drzwi  

-Profesor Snape ciebie szuka Draco.-powiedziała szybko Astroria nie czekając na pozwolenie na wejście do pokoju 

——

POV DRACO

-Nie ,nie ,nie. Mówiłem ,ze nie jest jeszcze na to gotowa! Jest teraz w totalnej rozsypce i mam jeszcze ją załatwić gadatką na temat „Riddle chcesz być Śmierciożercą? Nie? Sorry ,Czarny Pan  chce cie w swoich szeregach i nic z tym nie zrobisz !" -krzyczałem zirytowany 

-Nie od nas to zależy pamiętaj . Niedługo i tak będzie musiała przystąpić do wstąpienia w jego szeregi ,a tymczasem potrzebuje pomocy twojej ciotki.-odparł ze świeckim spokojem Snape 

-Bellatrix? 

-Pani Riddle ma problem z oklumencją.

-Moja ciotka jest w Azkabanie .

-Niedkugo Czarny Pan im pomoże uciec ,dlatego teraz jest to tak ważne ,bh dziewczyna znalazła się w naszych progach .

-Przekonam ją-skłamałem ,powiem jej to na ostatnia chwile ,ale na pewno wole zrobić to ja niż Snape

—-

POV Raven 

Minęło dwa dni po sprawie ,o której się dowiedziałam . Odpisałam Pani Colins . W tym momencie szybko przybrałam się w mundurek szkolny i szatę i usiadłam na łóżku . Dzisiaj mieliśmy iść do Hogsmeade kupić prezenty ... dla rodziny. Wolałabym zostać w zamku,ale muszę uspokoić nerwy i spróbować funkcjonować dalej .

-Raven? -Kate machała mi nie wiem który już raz ręka przed oczami,podskoczyłam jak oparzona i spojrzałam na Lilly,która również czekała tyle ze przy drzwiach 

-Sorry ,ja...

-Chodź już .-mruknęła szatynka i pociągnęła mnie za nadgarstek , wychodząc z pokoju natknęlysmy się na Blaise ,który czekał na siostrę. Wyszłyśmy przed zamek. McGonagall już się nerwowo kręciła po całym dworcu szkolnym wymachując na prawo i lewo rękoma co wyglądało wręcz komicznie . Ustawiała nas uważnie w parach przeliczając każdego z uczniów . Ginny Weasley stała z Hermioną,Ron z Harrym,Luna z Cho,Zachariasz z Hanna, Blaise z Kate ,Draco z Pansy,a ja z Lilly. Gdy wszyscy się ustawili ruszyliśmy w stronę miasteczka . Nauczyciele pilnowali początku i końca grupy uważnie się rozglądając . Moje myśli krążyły cały czas wokół Sierocińca ,wujostwa,ciepłego domu i swiat . Nie słuchałam w żadnej sekundzie gadani podekscytowanej Lilly,która nawet nie zwróciła uwagi na to,ze jej nie słucham . Nagle początek grupy zaczął krzyczeć. Ocknęła się z transu i zaczęłam się rozglądać. Profesor McGonagall kazała wszystkim stanąć jak najbliżej siebie . Wokół nas rozchodziło się krąg czarnego dymu,z którego nagle ukazali się ... Śmierciozercy. Zaczęłam nerwowo się zastanawiać po co nas zatrzymali i skąd się tutaj znaleźli . Szukałam w tłumie Malfoy'a ,ale widziałam go na miejscu koło Pansy jak patrzy się obojętnym wzrokiem w stronę jednej z zamaskowanych kobiet. Zaczęły miotać się zaklęcia niewybaczalne . Jakiś facet gonił mnie i probowal złapać. Nie mam pojęcia po co . Nikt we mnie nie celował zaklęciami niewybaczalnymi,ale innymi owszem . Jeden z mężczyzn ,który rzucił na mnie zaklęcie oberwał ostro grzbietem o ziemie . Skutecznie odpieralam ataki magią niewerbalną. Jednak złapał mnie jeden z oprawców i uśmiechał się szyderczo przystawiając mi różdżkę do gardła. Przełknęła ciężko ślinę . Większość uczniów zdołało uciec. 

Avada Kedavra   /Draco MalfoyWhere stories live. Discover now