Rozdział 15.

898 57 10
                                    

Gdy tylko wszedłem do domu usłyszałem kroki zbliżające się w moją stronę. Chwilę potem 4 postacie pojawiły się przede mną. Próbując zachować zimną krew najnormalniej w świecie zdjąłem buty i odwiesiłem płaszcz.

- Ekhem- kaszlnął Liam. Odwróciłem się w ich stronę z pytającą miną.- Może łaskawie nam wytłumaczysz, gdzie byłeś?

- U menadżerów.- odpowiedziałem, ponieważ było to prawdą.

- Coś długi czas zajęła ci podróż. Nieważne. Siadaj, musimy coś omówić, chyba o tym wiesz?- powiedział Zayn. Usiadłem na kanapie w salonie. Dziwnie się czułem, gdy każdy z nich patrzył się na mnie.

- Czemu nic nam nie powiedziałeś?- zapytał z wyrzutem Louis. Spojrzałem w jego stronę. W jego oczach było widać coś w rodzaju bólu, zdrady.

- Ja... sam nie wiem. Bałem się waszej reakcji? Poza tym zeszliśmy się ledwo wczoraj, więc nie miałem okazji. Nie wiedziałem, że Nick będzie chciał ogłosić to każdemu tak błyskawicznie. Przepraszam- spóściłem głowę i patrzyłem na swoje stopy okryte szarymi skarpetkami.

- Och, okej.- zakłopotał się Liam.

- W takim razie chyba zbyt się przejęliśmy.- Powiedział Niall.- Ale wiesz co?! Obrażam się! Jestem Larry Shipperem, ranisz moje uczucia!- taa, uwierz Ni, też jestem LS i to też rani moje uczucia bardziej niż twoje. Zamiast tego po prostu zaśmiałem się dość sztucznie i walnąłem go w głowę, ale chłopcy zdali się nabrać i już po chwili atmosfera była o niebo lepsza.

- Skoro tak, to co, stary, pomożesz mi zrobić nam picie i jakieś żarcie?- zapytał Zayn i zanim zdążyłem odpowiedzieć ciągnął mnie za ramię do kuchni.

- Co to ma do choley znaczyć Harry?- zapytał od razu Zayn, upewniwszy się, że chłopcy są zajęci własną rozmową.

- Nie rozumiem?

- Nie kłam! Rozumiesz i to doskonale. Kochasz Louisa, a jesteśz Nickiem i... okej? Możesz mi to wytłumaczyć, bo kompletnie niczego nie kumam.- wyrzucił z frustacją. Chyba go nie doceniałem. Zmęczony ciągłym udawaniem, postanowiłem powiedzieć mu prawdę bez względu na konswkwencje.

- Szczerze? Powiem ci calutką prawdę, ale obiecaj, że zachowasz to dla siebie. Stoi?- Po krótkiej chwili zastanowienia odpowiedział "Stoi." Wziąłem głęboki oddech, aby się chociaż trochę uspokoić.- Tylko nie przerywaj mi aż nie skończę. Tak, kocham Louisa. Tak, nie chcę być z Nickiem. Chodzi o to... Poznałem go jak pokłóciliśmy się z Louisem i okazał się fajnym gościem, ale po prostu jako przyjaciel. On też traktuje mnie jak przyjaciela. Jak byliśmy raz w bardze wymyślił sposób, aby Lou był zazdrosny. Miało to być tylko wygłupianie się i przytulanie. Nic więcej! Nic do cholery nie wiedziałem o tym, że ma zamiar oznajmić nasz związek, bo w nim nie jesteśmy. Pomyślał, że to będzie lepszy sposób i przy okazji będzie mi łatwiej żyć jak ludzie dowiedzą się, że lubię też, a raczej tylko, facetów.- Skończyłem i spojrzałem na niego.

- Muszę wszystko przemyśleć. Czyli... udajecie związek, aby wzbudzić w Louisie zazdrość?- przytaknąłem na słowa Zayna.- To popieprzone stary. Ale okay, cóż. Widać, że ci na nim zależy. I tak, obiecuję, że nikomu nic nie powiem, ale masz mu powiedzieć o swoich uczuciach, jasne? Nie karzę ci robić tego teraz, ale powiedzmy... Do końca tego roku. Jeśli tego nie zrobisz, to przepraszam Harry, ale ja to zrobię.- Powiedział. Spiąłem się na samą myśl o powiedzeniu Louisowi o swoich uczuciach, więc nic już nie powiedziałem i w ciszy zrobiliśmy kanapki i napoje. Wiedziałem, że Zayn mówił całkiem szczerze, co mnie naprawdę przerażało. Co prawda do końca roku zostało trochę czasu, ale wciaż za mało dla mnie. Nagle z kuchni krzyknął Niall.

- Harry! Twój telefon dzwoni!

- Już idę!- odkrzyknąłem. Wytarłem dłonie w ścierkę i poszedłem po telefon.

Przychodzące połączenie od Tanner

- H-halo?

- Hej Harreh.- powiedział i nic nie poradzę, że moje serce zaczęło szybciej bić na dźwięk jego głosu, którego już tak dawno nie słyszałem. Chłopcy nagle przestali rozmawiać i zainteresowali się naszą rozmową.

- Cześć Tani. Jak się masz?- powiedziałem, a w moim głosie dało się usłyszeć nutkę zdenerwowania.

- Świetnie!- zaśmiał się.- Zapewne zastanawiasz się, czemu do ciebie dzwonie. Powiem tylko, że za drzwiami czeka na ciebie przesyłka, która wymaga natychmiastowego otworzenia.- Zmarszczyłem brwi z zaciekawienia i spojrzałem na drzwi.- Papa!

- Nie.. Czekaj! Co tam- ugh- nieważne.- Odłożyłem telefon i ruszyłem w celu otworzenia drzwi.

- Gdzie idziesz Harry?- spytał Louis.

- Rzekomo dostałem paczkę, którą muszę niezwłocznie otworzyć. Nie pytaj, sam nie wiem o co chodzi.- Otworzyłem drzwi, a przed nimi znajdowało się ogromne pudło.

- Wow, może masz ukrytego wielbiciela?- zażartował Lou. Chciałem wnieść paczkę do domu, ale okazała się bardzo ciężka, więc postanowiłem ją otworzyć, a tam...

- Cześć Honey, tęskniłeś?- z pudła wyskoczył uradowany Tanner i mnie uściskał, a mnie... dosłownie wmurowało. Louis miał rację. W paczce był ukryty wielbiciel.

______________________________________________________________________________

HEJ GEJ

ROZDZIAŁ JEST KRÓCIUTKI, BO MUSIAŁAM ZNÓW PISAĆ ROZDZIAŁ NA SZYBKO (BYŁA U MNIE SIOSTRA CIOTECZNA I NAWET NIE WIECIE JAK SIĘ WYNUDZIŁAM PRZEZ TEN TYDZIEŃ O BOŻE).

MIMO TEGO MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBA.

BAYE

JOKE TIME

"MUSICAL

"DIRECTIONERS- STALKED YOU OUTTA THE SKY

I'M YOUR CREEP TONIGHT

I LIKE YOUR FACE-E-E

AND YOU'VE GOT A NICE PLACE

1D- GET OUT GET OUT GET OUT OF MY HOUSE

YOU'RE SCARING ME AND I'M CREEPED OUT.

I DON'T, I DON'T, DON'T KNOW WHAT YOU'RE DOING.

LEAVE OR I'LL CALL THE POLICE

AND WE'VE GOT AN ODD FANBASE."

TO JEST PO PROSTU THE BEST HAHAHAHA

Larry Stylinson- SurprisesWhere stories live. Discover now