24.5 Święta z Kanimirem

1K 97 290
                                    

Po ogłoszeniu konkursu uznałam, że w sumie też wezmę w nim udział, tyle że "łaskawie" nie uznam się za jednego z uczestników, chociaż i tak nie dałabym sobie nagrody za pierwsze miejsce xD Tak więc poniżej macie takiego długawego spin-off shota. Kij, że naciągam w nim racjonalne zachowania Helenki jak niektórzy nauczyciele oceny, ważne, że dzieje się toto w Poznaniu i Kanimir to nadal Kanimir. Chyba. A poza tym każdy musi czasem odwalić coś zupełnie nierealnego, prawda?

A projektu kubka i przypinek jeszcze nie mam, bo jak mi się niektóre flądry próbują wymigać od trzymania się deadline'u, który same sobie postawiły z shotami  one shot to nie rozdział, a w końcu obiecałam to w następnym rozdziale a nie shocie *paluszek i główka...*

*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Wiatr smagał moją twarz, niosąc żar z płonącej przede mną wioski. Stałam na szczycie wzgórza, po kolana zanurzona w śniegu, niezdolna by się ruszyć. Ogień huczał, dachy płonęły, w powietrzu niosły się przerażone wrzaski. Chciałam się cofnąć, uciekać, ale nie mogłam. Na niebie krążył pomarańczowo-szary smok, a spomiędzy gęstych smug dymu spoglądały na mnie dwa szafiry: oczy śmiejącego się okrutnie Czarnoksiężnika.

– Przestań! – mój głos zdawał się zduszony, bezsilny. Chciałam go powstrzymać albo chociaż uciec, ale coś trzymało mnie w miejscu. Smok zaryczał triumfalnie, ale jego okrzyk urwał się w połowie. Poderwałam głowę. Na tle świecącego jasno księżyca mignęła sylwetka sań i ciągnącego je rogatego zaprzęgu. Smok ryknął z wyzwaniem i rzucił się na nadlatującego Świętego Mikołaja, a ja nie wiedząc jak inaczej ratować symbol Świąt, zaczęłam ciskać w nich cukrowymi laskami. A potem nagle otoczyła mnie śnieżyca i po pożarze wioski nie został żaden ślad. Szum spadającego śniegu zagłuszał wszystko. Dokoła mnie zapanowała ta niesamowita, magiczna cisza. Z zawiei wyłoniła się sylwetka Czarownika i jego świecące jak dwa szafiry oczy. Mówił coś.

Miałam wrażenie, że go znałam. Że powinnam rozpoznać jego twarz. Że było to dla mnie ważne.

Jeszcze chwila i ją ujrzę, jeszcze tylko moment...

– BIP BIP BIP! BIP BIP BIP!

 – BIP BIP BIP! BIP BIP BIP!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czarnoksiężnik Północnych RubieżyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz