- Co czytasz? Mogę się dosiąść? -Granger ze stertą książek stała nade mną . Zmierzyłam ją wzrokiem pełnym obrzydzenia . Czułam jak moje oczy pieką niemiłościwie jak zawsze . Goryczą i złem. 

-Udawajmy,ze tego nie słyszałam brudna szlamo.-dziewczyna z łzami w oczach siłowała się na dogryzkę

-Malfoy całuje się z Pansy na korytarzu przed biblioteką- powiedziała kąśliwie i zniknęła za rogiem. Czy ja dobrze usłyszałam ? Malfoy i ten pies? Wstałam nie wiem sama czemu zirytowana tą sytuacją i zmierzałem w stronę wyjścia . Otworzyłam szybkim ruchem drzwi ,a moim oczom ukazał się dobrze znany mi tleniony blondyn przywarty do szatynki. Niemiłościwie zagotowało się we mnie .

- Widzę Pansy,ze ty musisz wszędzie wkładać swój parszywy jęzor.-powiedziałam chłodnie . Parkinson oderwała się od Ślizgona ,który wyraźnie się zmieszał 

- O co ci chodzi Riddle?!-pierwszy raz w życiu uniosła na mnie głos - Jak tak to masz w dupie Malfoy'a ,a teraz nagle masz problem do mnie , bo jest we mnie bardzo zakochany!-krzyknęła zirytowana 

-Ha zakochany? -chłopak parsknął śmiechem - Nie ośmieszaj się dziewczyno 

- Jesteście siebie warci .-powiedziałam beznamiętnie i zanim odeszłam szybko rzuciłam -A i nadal mam Malfoy'a w dupie o to się nie przejmuj.

——

POV DRACO 


Wszedłem do Wielkiej Sali,gdzie każdy juz siedział przy swoim stole i spożywał obiad . Podszedłem do stołu Slytherinu i stanąłem nad Riddle,która odwróciła się zniesmaczona.

-Lepiej zniknij mi z oczu ,bo zwrócę -fuknela 

-Co z moim medalionem?-zapytałem wpatrując się w naszyjnik na jej szyi

-Nikt nie powiedział ,ze jest twój ,Malfoy-uśmiechnęła się cwaniacko-A teraz wybacz ,ale za kilka minut zacznie się lekcja OPCM-wstała i kierowała się w wyjścia 

-Jak nie oddasz mi go do wieczora i nie powiesz co to jest to będziesz miała ze mną so czynieni-krzyknąłem 

-Trzęsę się ze strachu-zaśmiała się ,a ja westchnalem i usiadłem koło Blaise ,który się z tego wielce śmiał 

-Co się śmiejesz?!

-Smoku ty serio jesteś takim kretynem czy tylko udajesz?-niemalże dławił się ze śmiechu ,a ja trzasnalem go ręka przez głowę 

-Ja przynajmniej nie jestem nim od urodzenia .

——

POV RAVEN

Lekcja OPCM minęła tak szybko jak nigdy. Następne były eliksiry ze Slughornem . To była jedyna rozbudowana lekcja podczas ,której brały udział trzy domy . Ravenclaw ,Slytherin i Gryffindor .  Wszyscy weszli do klasy i usiedli na swoich dobrze znanych miejscach. Siedziałam z Luną Lovegood,której nie lubiłam za niezdarstwo i jej dziwne postrzeganie świata . Blondynki siedziała obok mnie oczywiście błądząc w chmurach. Postanowiłam wsłuchać się w treść zadana przez Profesora ,bo na nią standardowo nie mam co liczyć 

-Dobrze,a wiec osoba ,która uważy ten eliksir da świetny przykład dla domu,który otrzyma aż 20 punktów -powiedział starzec wesoło -Zaczynajmy!

Popatrzyłam na składniki i zaczęłam myśleć co przydzielić Krukonce .

-Przynieś czarne perły i łuski węża .-meuknelam ,a blondynka pokiwali głową 

Poszłam po swoje składniki i szybko je zabrałam . Podgrzała cynowy garnek i zastanawiałam się dlaczego Luny nadal nie ma przy stoliku. Dziewczyna nagle znikąd pojawiła się koło mnie i wrzuciła rozproszkowaną czarną perłe.

-Lovegood nie!-krzyknęłam rozwścieczona . Chmara czarnego pyłu wybuchła z naszego garnka i rozniosła się po całej sali. Wszyscy zaczęli kaslac a ja próbowałam złapać te tlenione kudły i powyrywać Lunie. Dziewczyna schowała się pod stołkiem i zaczęła na czworaka uciekać w stronę Pottera. Zakryła się za chłopakiem gdy pył opadł . Rozwścieczona przybrałam postać węża i zaczęłam gonić Krukonke . Wyprzedzając pytania.... tak jestem animagiem. Przeraźliwie sycząc próbowałam naskoczyć na dziewczynę ,ale Wybraniec mnie złapał i próbował zakneblować by moje kły nie przebiły jego skory.

-Tak o to zaczynamy naszą zagrywkę kochana publiczności!-zaczął Zabini stając na jednej z ławek i obserwując całe zdarzenie -Riddle goni wychudzoną blondaske pod stołami i zaraz ją złapie. O nie! Mur zwany inaczej Potter Sroter odgradza przeciwniczki! Co za niespotykany zwrot akcji! 

-Proszę o ciszę Panie Zabini!Pani Riddle!-rozwścieczony Slughorn zaczął iść w nasza stronę i celując różdżkę we mnie. Przybrałam szybko postać człowieka,a wszyscy patrzyli się na mnie zdumieni.-Animagia w Hogwarcie jest surowo zakazana! Idzie Pani w tej chwili ze mną do gabinetu dyrektora!-spuściłem głowę ,jedyne co słyszałam przed wyjściem to śmiech Malfoy'a. Smiec .


Avada Kedavra   /Draco MalfoyWhere stories live. Discover now