Lauren' s POV
Spoglądam kolejny raz na wiadomość i nie mogę uwierzyć w to, co właśnie się wydarzyło. Spieprzyłam to, zraniłam Camile przez głupi zakład.
Camila Cabello : STRACIŁAŚ.
Wiem, że to nawiązanie do naszej wcześniejszej rozmowy, w której pewnym sensie zapewniła mnie, że będzie ze mną. Tyle że przecież wtedy nie wiedziała jaką jestem suką i co zrobiłam.
Przechodzi mnie nieprzyjemnym dreszcz, gdy dociera do mnie, że dziewczyna myśli, że ją wykorzystałam i chodziło mi tylko o wygrany zakład.
Przeklinam w myślach cholerny klub i na to, że pod wpływem alkoholu się na to zgodziłam. Czuje na sobie wzrok Mendesa i jeszcze chwila i zetrę mu z twarzy ten uśmieszek.
- To może chcesz tę pieniądze? Mimo wszystko wygrałaś ten zakład.
- Mówiłam Ci kolejnego dnia, że rezygnuje, byłam wtedy pijana. - syczę.
- Jaka była? - pyta, nalewając kolejną szklankę alkoholu, a ja wzdrygam się na jego stan upojenia. - Krzyczała twoje imię podczas orgazmu czy przeżywała wszystko w ciszy? Camile kręci jak bierze się ją na biurku w jej gabinecie. - wypija zawartość szklanki, a ja wiem, że jeszcze chwila i nie wytrzymam. - A no tak, nie będziesz miała po tym wszystkim co zrobiłaś okazji tego sprawdzić. - kończy.
Nie wytrzymuje i wymierzam mu cios prosto w twarz. Mężczyzna jest na tyle pijany, że nie jest w stanie nawet zareagować.
- Jesteś popieprzony, Mendes. - rzucam w jego stronę ostatnie zniesmaczone spojrzenie i opuszczam ten dom.
*
Nie mam pojęcia co mam teraz zrobić, próbowałam dodzwonić się do Camili, ale za każdym razem dziewczyna odrzucała połączenie, co nie szczególnie jest dla mnie zaskoczeniem.Mam ochotę się teraz napić i zapomnieć, chociaż na chwilę o tym, co się wydarzyło, myślę nad tym, do kogo mogę jechać i pierwsza na myśl przychodzi mi Dinah, ale tam zapewne właśnie jest Camila, chciałabym z nią porozmawiać, wszystko wytłumaczyć, ale zdaje sobie sprawę, że nie będzie chciała ze mną zamienić, chociażby jednego słowa.
Nawet nie wiem jak, znalazłam się w jakimś barze, pijąc kolejny kieliszek czystej wódki.
- To samo. - krzyczę do kelnera.
- Złamane serce? - próbuje nawiązać ze mną rozmowę, ale widząc moje spojrzenie, podnosi ręce w geście poddania i oddala się w stronę następnego klienta.
Wypijam dwa kieliszki wódki i wychodzę z lokalu, łapiąc taksówkę.
*
Stoję pod drzwiami mieszkania Dinah, muszę porozmawiać z Camilą i wszystko jej wyjaśnić.- Dinah, otwórz mi! - wołam, pukając coraz głośniej w drzwi.
Słysząc otwierany zamek, delikatnie odchodzę od drzwi, ale tracę równowagę i gdyby nie ręka Normani zapewne właśnie sturlałabym się po tych dwóch schodkach.
- Co ty tu robisz? Jesteś pijana. - mówi, trzymając mnie nadal za ramiona.
- Muszę z nią porozmawiać. - nie zwracając uwagi na jej komentarz, próbuje wejść do środka.
- To nie jest dobry pomysł. - zagradza mi ręką drogę. - Spieprzyłaś, Lauren.
- Camila! - krzyczę. - Porozmawiajmy!
- Wracaj do domu i wytrzeźwiej. - odpycha mnie delikatnie od drzwi.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić. - syczę, zaczynając się z nią szarpać. - Camila!!! - wołam coraz głośniej.
- Ona nie chce.. - nie kończy wypowiedzi, bo z tyłu wychodzi kobieta, przerywając jej.
- Wejdź. - słysząc głos mojej Camili, od razu się uspokajam.
Normani spogląda na brunetkę, upewniając się, czy jest tego pewna i zostawia nas same, idąc do salonu, w którym zapewne czeka na nią Dinah.
Od razu schodzi ze mnie cały alkohol, gdy spoglądam na kobietę i mam przed sobą widok, który łamie moje serce, widząc jej zaplakaną twarz.
- Masz 5 minut. - mówi pewnie.
- Camz, jestem totalna idiotka.
- Brawo za spostrzeżenie, Jauregui. To wszystko? - boli mnie, gdy słyszę ton, z jakim do mnie mówi, ale wiem z na to zasłużyłam.
- Ten cały zakład to nie tak. - zaczynam tłumaczyć. - Racja, założyłam się z nim, ale byłam pijana i miałam ci nadal trochę za złe ten cały wyjazd do Mediolanu, ale na drugi dzień, gdy wytrzeźwiałam, powiedziałam mu, że odpadam. - przyglądam się w jej piękne oczy, które tak zraniłam i w których się tak zauroczyłam. - Uwierz mi, Camz. Zależy mi na tobie jak na nikim innym. To wszystko, co się między nami wydarzyło, było prawdziwe.
- Nie zaufam Ci drugi raz. - odpowiada krótko, a ja mam wrażenie, jakby ktoś wyrywał mi w tym momencie serce. - Jeśli to wszystko, to wiesz, gdzie są drzwi. - patrzy raz jeszcze w moje oczy, odwraca się i wchodzi na piętro.
- Odzyskam twoje zaufanie Camila, bo Cię kocham i nie pozwolę, żeby tak się to skończyło. - mówię jeszcze w jej stronę, zanim znika mi z pola widzenia.
YOU ARE READING
S&C Company - Camren
FanfictionCamila Cabello ma szczęśliwe życie u boku swojego narzeczonego Shawna Mendesa. Razem założyli firmę S&C Company, która zajmuje się modelingiem i właśnie poszukują nowej twarzy do sesji promującej ekskluzywną bieliznę.