Agencja i szpieg Mafii

2.2K 162 98
                                    

- Lotor Zarkon Drugi, alias Biały Książę.

W momencie, gdy pierwsze zdjęcie padło na biały ekran, Lance już wiedział, że nienawidzi tego typka. Stalowe oczy, które na każdej fotografii przepełnione były chytrością i szeroki uśmiech zdrajcy, od razu przekonały go, iż Lotor nie będzie łatwym przeciwnikiem.

Zawsze był o krok przed nimi, przez co poszukiwania przedłużyły się o dodatkowe pół roku. Gazety już nie raz pisały o bezowocnych próbach złapania Białego Księcia, przez co Policja w końcu zadzwoniła po odpowiednie posiłki.

- Od nowego informatora dostaliśmy cynk, że ma się stawić jutro w Savanger o jedenastej.

- Kolejny informator? A co się stało z poprzednim? - rzuciła Katie. - To już trzeci w tym tygodniu.

Shiro zacisnął usta w wąską linię.
Cholera. Nie przewidział tego pytania.

- Kontakt się urwał.

- Zabili go. - Wycedziła przez zęby. - Chcecie posłać nas na pewną śmierć? Więcej nie wiemy, niż wiemy. Jak mamy go zakuć, skoro jedynym tropem jest kolejny informator? A może to znowu pułapka? Hm?

- Katie, spokojnie - powiedział Lance, jednocześnie dotykając jej ramienia. Była strasznie spięta. - Nam też brakuje Matta.

Holt ostatecznie zamilkła, a Shiro posłał Latynosowi wdzięczne spojrzenie. Był dopiero tydzień na nowym stanowisku, a już podczas pierwszych dwóch dni zaginęły dwie osoby. W tym Matt Holt - jeden z najlepszych agentów w Agencji. Nadal trudno w to uwierzyć, że zniknął bez śladu.

Takashi odchrząknął.

- Jeszcze dziś oboje wyruszacie do Savenger w Norwegii, gdyż Biały Książę to nie jedyny brud, który się tam zalęgł. - Przerzucił kilka slajdów dalej. - To jest Morvok, ich główny dostawca. Kieruje wszystkimi ciężarówkami, które przejeżdżają przez Polskę do Czech i Słowacji, a także z Niemiec do Włoch przez Austrię. Główne hangary znajdują się w promieniu stu kilometrów od Caserty w południowych Włoszech i w okolicy Meuse na wschodzie Francji.

- Przywożą do głównych portów, a potem dostarczają bez żadnych podejrzeń - podsumował Lance, na co Shiro kiwnął głową.

- Niestety Straż Graniczna to jakaś kpina, więc na spokojnie przejeżdżają przez granicę - mruknął. - Ten człowiek będzie miał spotkanie w Danii, a wasz prom będzie się tam zatrzymywał na postój i załadunek. Musicie...

- Porozglądać się tam. I w razie czego wyeliminować. - Katie spojrzała wymownie na Shiro. - Nie musisz nam tego tłumaczyć, nie jesteśmy głupi, a to nie nasza pierwsza misja.

- Wiem, inaczej bym was tam nie wysyłał. - Mężczyzna nie zwrócił tym razem uwagi na jej dzisiejszy humorek, po czym kontynuował, nachylając się bardziej w ich stronę. - Lotor nie jest łatwym celem. Możliwe, że będziecie musieli tym razem grać na ostro. To nie jakiś haker czy zbiegły, ale potężny mafioza, który ma za sobą wielu ludzi i na pewno nie zawaha się strzelić. Ma śmierć wypisaną na rękach.

Podczas gdy Katie przewracała oczami ze znudzenia, Lance mimowolnie się wzdrygnął. Pod biurkiem czuł, jak nogi zaczynają mu drżeć, a żołądek powoli zaciska w supeł. Oczywiście, że się bał. Ba, nawet bardzo. Jednak jako wyszkolony agent, musiał czasem rzucić wszystko na jedną kartę. Wóz albo przewóz.

- Dam wam numer informatora, od dziś będzie się z wami kontaktował. - Shiro podał karteczkę Kubańczykowi. - Potrzebne akta macie na swoich biurkach. Powodzenia.

Holt wręcz wybiegła z pokoju po usłyszeniu tych słów, natomiast Lance wstał i spokojnym krokiem podszedł do drzwi.

- Lance.

We are a good team [Klance] / One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz