Ciekawski syren

2K 194 104
                                    

- I mówisz, że to cię nie boli? - Lance dotknął kolana Keitha i zaczął je macać. - Jak to możliwe?

Koreańczyk uśmiechnął się pod nosem, patrząc jak syren z wielkim zafascynowaniem, zaczął interesować się ludzkim ciałem. Ostatnio bardzo często pytał o kości, przechodził do żywienia i kończył na pytaniu, dlaczego ludzie nie mają błon za uszami. I pomyśleć, że syreny naprawdę istnieją.

- Ludzie zginają kolana, to normalne. Inaczej nie moglibyśmy chodzić.

- Dobrze, że ja nie mam takich problemów. - Zaśmiał się, wystawiając swój ogon ponad powierzchnię wody. - Jedynie to mogę się zmachać.

Keith spojrzał na dolną część chłopaka. Piękny, niebieski ogon mienił się pod wpływem kropel wody, które odbijały światło zachodzącego słońca. Lance wyglądał, jakby ktoś obsypał go brokatem. Jego ciemne, lazurowe oczy skąpane były najgłębszą głębią oceanu, a w środku nich świeciły gwiazdy. Zawsze tańczyły w nich iskierki. Ledwo widoczne, ale Koreańczyk potrafił już je dostrzec z odległości. Tak bardzo przyciągały. Na łopatkach, kawałku ramion i łokciach znajdowały się srebrne łuski. Natomiast miejsca za uszami pokrywała przezroczysta błona.

Syren był wcieleniem boga. Przystojny, zabawny i te oczy, Keith mógłby za nie zabić.
Spojrzał na swoje odbicie w tafli wody, by zaraz po chwili przerzucić wzrok na Lance'a. On jest zwykłym chłopakiem, niewyróżniającym się z tłumu, a przed nim pływa syren. I to nie byle jaki. Jego urody nie da się do niczego porównać.

- Keith, słuchasz mnie?

Kogane potrząsnął głową, wracając przy tym na ziemię. Lazurowe tęczówki przebijały go wzrokiem, przez co delikatny rumieniec wpełzł na jego bladą cerę, a on zmuszony spuścił głowę.

- Wybacz, zamyśliłem się. Już cię słucham.

- Od dwóch dni błądzisz gdzieś myślami - żachnął się. - Mógłbyś chociaż udawać, że mnie słuchasz. Czy ludzie często tak robią? Bo strasznie jest to wkurzające. A może ty chory jesteś?

Lance podparł się rękami o kładkę i podciągnął się, jednocześnie przybliżając twarz do bruneta.

- Chciałbym wiedzieć, o czym teraz myślisz. - Przyjrzał mu się dokładnie.

Chciałbym cię pocałować, przeleciało Keithowi przez myśl.

Zakochał się na zabój w syrenie. Tylko przy nim serce biło mu jak oszalałe, ręce trzęsły się z nadmiaru emocji oraz czuł przyjemne mrowienie za każdym razem, gdy Lance go dotykał. Chciałby skosztować tych cudnych ust, które prawie stykały się z jego własnymi. Poczuć ich smak i ciepło. Zatopić ręce w brązowych włosach i błądzić rękami po całym jego ciele. Pragnął go tu i teraz.

- Mogę cię pocałować? - szepnął.

Lance przekrzywił głowę w prawą stronę.

- A co to znaczy? - spytał zaskoczony. - Czy to jakiś rodzaj masażu?

Keith uśmiechnął się do niego figlarnie i zetknął ich czoła ze sobą. Dotykali się wzajemnie nosami, a Koreańczyk czuł spokojny oddech chłopaka na swojej szyi.

- Z chęcią cię nauczę.

-------------------------------------------

Witam ludki! Jak mija weekend? ^^

01:24

Ktoś jeszcze nie śpi?

Nareszcie znalazłam czas, żeby coś wyskrobać. Mam nadzieję, że się podobało :>

Dzisiaj krótko, ale tylko dlatego, że szykuję dłuższy shot. Specjalnie dla was :3

Uwielbiam Lance'a jako syrenę! ❤❤
To jest tak boskie, jak Keith w postaci wilkołaka lub galry 😏

Dobranoc!

Miłego dnia/ popołudnia/wieczoru/ nocy (niepotrzebne skreśl) 😚

We are a good team [Klance] / One ShotsWhere stories live. Discover now