XVIII. what if my brother comes back?

2.4K 219 273
                                    

Białe ściany, białe światła i całe otoczenie wcale nie pomagały mu powrócić do świata żywych. Słyszał, że ktoś do niego mówi, czuł czyjąś obecność. Głowa bolała go tak niesamowicie, że myślał, że to koniec.

Biegł obok łóżka, ściskając jego bladą dłoń i powtarzając, że wszystko będzie dobrze, że jakoś się ułoży.

Dwóch mężczyzn w jaskrawych, odblaskowych strojach ciągnęło metalowe nosze, na których leżał ów nieprzytomny chłopak. Co jakiś czas, wymieniali ze sobą kilka słów dotyczących stanu Hemmingsa.

Starsza kobieta w białym fartuchu wybiegła z sali i skierowała się do ratowników przy Luke'u.

Ten, który trzymał na ustach chłopaka maskę tlenową, zaczął rozmawiać z doktor Roundser.

- Spadł ze schodów, w karetce Alex założył mu trzy szwy na głowie. Nigdzie już nie krwawi. Słaby oddech, ale tętno w normie.

- Długo nieprzytomny? - zapytała, oglądając obrażenia na ciele chłopaka - ten bark wygląda niepokojąco.

- Pewnie będzie trzeba go nastawiać. Wiesz jak przy takim upadku...

- Najlepiej prześwietlimy go całego - powiedziała.

Rzuciła spojrzenie szatynowi, który trzymał jego dłoń. Zdążył dogonić ich również Calum, który jechał samochodem za karetką. Kobieta zmierzyła wzrokiem chłopaka, który nadal miał kilka ranek po swojej przegranej walce.

- Zawieźcie go do pod czterdziestkę, zaraz tam będę - poleciła ratownikom - A wy? Jesteście z rodziny?

- Jestem jego narzeczonym.

- Jestem jego chłopakiem.

Powiedzieli w tym samym czasie. Rzucili sobie wrogie spojrzenia, a kobieta w fartuchu pomyślała, że blondyn strzelał do dwóch bramek jednocześnie, a jego pobyt tutaj jest tego zasługą.

- A ktoś faktycznie spokrewniony?

- Luke nie ma nikogo - powiedział Calum, domniemany narzeczony - a właściwie, nie utrzymuje kontaktu z rodziną.

- Potrzebujemy jego danych - powiedziała - który z was nam je udostępni?

Ashton zrobił krok w tył. Hood znał Luke'a dłużej i wiedział o nim zdecydowanie więcej.

Brunet skinął głową i ruszył za doktor Roundser.

Jednak Irwin nie sądził, jak wielki błąd popełnił, pozwalając Calumowi sam na sam pójść do gabinetu z lekarką.

*

Minnie siedziała, trzymając ucho przy drzwiach, jakby słuchając, czy na korytarzu będzie jeszcze jakiś hałas. Słyszała wcześniej swojego braciszka, słyszała krzyki i trzaski. Potem nastała cisza, przerywana tylko przez słowa Michaela i sygnał karetki.

Mike nie pozwolił jej wyjść na klatkę, a jednak on sam to zrobił. Znów udzielił Lukowi pierwszej pomocy, jednak tym razem, to nie on jechał z nim do szpitala, a za nim, wraz z Calumem.

Miał zamiar dopilnować, aby dwójka związanych emocjonalnie z Hemmingsem, nie pobiła się przy pierwszej lepszej okazji.

- Mikayla, proszę odejdź od tych drzwi - powiedziała Karen - tam nikogo nie ma.

- A co jeśli zaraz wróci braciszek? - zapytała.

- Ashton pewnie wróci późnym wieczorem lub w nocy.

- A Luke? Co jeśli on zaraz wróci?

Pani Clifford zagryzła wargę, nie wiedząc co powiedzieć Minnie, w której oczach zbierały się łzy.

Minnie | Lashton ✔️Where stories live. Discover now