Ciemne niebo, jak każdego wieczoru w Sydney, ukazywało spokój. Niezliczone ilości gwiazd pozwalały, aby człowiek mógł pogrążyć się w myślach, obserwując ich piękno. Niepełny księżyc oświetlał nieznacznie ulice, wywołując pewne uczucie niepewności. Pustki na drogach pokazywały, że mieszkańcy pewnie siedzą już w swoich domach. Z daleka słyszalne wycie psów mroziło krew w żyłach Luke'a, za to Ashton był do niego przyzwyczajony.
*
Maleńka głowa Minnie opierała się o mój bark, kiedy zasnęła w drodze do domu. Liczyłem, że Mała tego nie zrobi, jednak najwyraźniej ten dzień wykończył nie tylko mnie. Jedyne o czym marzyłem to wrócić do domu i jak najszybciej położyć się do snu, jednak zanim mógłbym to zrobić, musiałem przygotować do snu siostrę.
Wstukałem kod na domofonie, a kiedy zamek wydał specyficzny brzdęk, popchnąłem drzwi łokciem. Dostałem się do mieszkania i próbowałem obudzić Mikaylę. Kiedy dziewczynka otwarła swoje oczka, postawiłem ją na ziemi.
- Ashton, zrobiłam coś bardzo brzydkiego - wyszeptała dziewczynka ze wzrokiem wbitym w podłogę.
Zmarszczyłem swoje brwi w niezrozumieniu. Mikk nie miała problemu przyznawać się do błędu. No właśnie: przyznawać a nie je ogłaszać.
- Co się stało? - zapytałem powoli. Przetarła powieki i spojrzała na mnie niepewnie.
- Znowu nazwałam cię tatą - pociągnęła nosem - nie chciałam Ashy, tak po prostu mi się powiedziało.
Westchnąłem głośno i przykucnąłem przy dziewczynce. Położyłem dłoń na jej ramieniu i otarłem łezkę spływająca wzdłuż policzka.
- Mikk...
- Ja wiem, że jesteś moim braciszkiem, ale ja naprawdę chciałabym mieć tatusia - zapłakała, a ja otuliłem ją swoimi ramionami. Ja też chciałbym, żeby tata tu był.
*
Zmęczony blondyn zamknął za sobą drewniane drzwi i odszukał dłonią włącznika światła. Kiedy nastała jasność, zauważył, że nie ma butów jego chłopaka. Był sam w mieszkaniu. Przetarł swoje błękitne oczy i skierował się do kuchni z zamiarem przyrządzenia kolacji. Chciał zrobić kilka kanapek dla siebie i bruneta, który o dziwo nadal nie wrócił z walki.
Calum siedział przy barze i pił swoje chłodne piwo, które postawił nie tylko sobie, ale i kumplom z klubu. Czuł się dumny z siebie, wygrał tą walkę bez większego problemu. Jednak mimo wszystko nie mógł znieść faktu, że Luke nie pojawił się przy ringu. To był pierwszy raz kiedy Hemmings nie dotrzymał mu towarzystwa i nie dopingował mu. Dotychczas uważał, że to Luke jest jego motorem do walk, motywacją do wygranej. Sądził, że to dzięki niemu jest silny, dzięki jego wsparciu i miłości. Jednak po dzisiejszej walce brunet miał uczucie pustki. Potrafię wygrywać i rozwijać się bez niego.
Błękitnooki, najedzony chłopak miał dość czekania na swojego ukochanego. Był zmęczony po całym dniu w pracy, a teraz zmuszał się, aby nie zasnąć przy kuchennym stole w oczekiwaniu za Calumem. Kiedy minęła godzina, Luke podniósł się i zdecydował się na prysznic. Domyślał się, że Hood poszedł opić wygraną, więc nawet nie liczył, że wróci przed drugą.
Wykąpany, w mokrych jeszcze włosach pogasił światła w mieszkaniu i położył się do snu. Nie musiał długo czekać, aby odpłynąć.
*
Niewyspany, obolały i głodny wstałem kiedy zadzwonił budzik. To była kolejna noc, kiedy Minnie nie dała mi pospać. Znów dręczył ją koszmar, a ja nie wiedziałem jak temu zaradzić. Czasami miałem dość - nocnych krzyków, łez, telefonów z przedszkola, obrażonej miny, jednak mimo wszystko, nigdy nie miałem dość mojej siostry. Tylko ona z rodziny mnie nie zostawiła.
YOU ARE READING
Minnie | Lashton ✔️
Fanfiction- Widział pan mojego tatusia? - zapytała niziutka dziewczynka, patrząc prosto w błękitne oczy chłopaka. - Minnie, ile razy mam powtarzać, abyś nie uciekała braciszkowi?! twitter: #MinnieFF #1 lashton - 5 VIII 2019 #1 irwin - 5 VIII 2019 #1 sister...