VI. pick up your shirt

3K 239 237
                                    

Chmury przysłaniały, zwykle słoneczne Sydney, ostrzegając przed nadchodzącą burzą. Liczyłem na to, że Michael zdąży odebrać Mikaylę, nim kompletnie się rozpada. Minnie co prawda nie bała się burzy, no chyba, że w nocy, ale i tak wolałbym, żeby byli wtedy w domu. Kończyłem dopijać swoją kawę, słuchając, jak Marlee stuka kostkami o blat. Była zdenerwowana, cóż, nie tylko ona.

Pierwsza przerwa dobiegała końca, a ja marzyłem, aby kierowca nie zdążył z dostawą. Odebraliśmy dzisiaj już dwie, a byliśmy w okrojonym składzie.

- Nie wiem, co on sobie wyobraża, Ash - warknęła dziewczyna - siedzę na kasie, odbieranie dostaw nie jest zapisane jako obowiązek w mojej umowie o pracę.

- Nie mogę nic z tym zrobić - westchnąłem.

- Jasne, że możesz. Powiedz to górze, wyrzucą go, zatrudnicie kogoś nowego i wszystko będzie po staremu.

Od trzech dni w sklepie panuje chaos. Joe leży w szpitalu po zabiegu, Edward na zaplanowanym od kilku miesięcy urlopie, a Luke miał czelność się nie zjawić. Od trzech dni nie dał znać, że bierze wolne, nie dostarczył również zwolnienia. Hemmings rozpłynął się w powietrzu.

- Będę całować po stopach, tego grubego z Melbourne, jeśli nie przyjedzie dzisiaj - powiedziała.

- Nie tylko ty, Marlee.

Wstałem i podszedłem do metalowego zlewu, aby umyć kubek. Kiedy już to zrobiłem, odłożyłem go na plastikowej suszarce i pognałem do sklepowego magazynu. Towar sam nie rozstawiłby się w sklepie.

- Ashton? - Zatrzymała mnie Marlee, w połowie drogi. - Może zadzwoń do Hemmingsa?

- Zadzwonię.

*

Brunet stał przed lustrem i kończył się golić. Kiedy spłukał resztki pianki, wyszedł z łazienki i skierował się do sypialni. Spojrzał na skuloną postać na podwójnym łóżku i przez chwilę poczuł wyrzuty sumienia. Szybko odgonił swoje myśli, przypominając sobie słowa swojego chłopaka.

- Długo masz zamiar się foszyć? - zapytał, opierając się ramieniem o futrynę.

Luke zatrząsł się, słysząc głos Caluma. Pamiętał, co mu powiedział i pluł sobie za to w twarz. Jak mogłem to zrobić? - zadawał w kółko to samo pytanie. Najpierw czuł satysfakcję, ale ona wyparowała razem z dwoma piwami, które wypił trzy dni temu u Irwinów.

- Nie zachowuj się jak pizda, Luke - powiedział Hood, podchodząc bliżej. Usiadł na łóżku, obok blondyna, który nadal zaciskał powieki.

Mimo, że go bolały, opuchnięte, sine powieki, nie mógł spojrzeć mu w oczy. Czuł żal do samego siebie.

- Czyli, nadal masz zamiar, udawać nieżywy worek? - ciągnął brunet.

Bolał go brzuch, ale to nie była wyłącznie wina kilku dużych siniaków. Hemmings, od momentu, gdy został ukarany, nie jadł. Był głodny, ale nie potrafił nic przełknąć. Wstawał tylko, aby iść do toalety i czegoś się napić. Dodatkowo warunkiem było, że Calum był w tym czasie na treningu lub w barze.

Brunet miał zamiar odezwać się po raz kolejny, ale w pomieszczeniu rozbrzmiał dzwonek. Telefon młodszego grał jedną z najnowszych piosenek All Time Low, oznajmiając o przychodzącym połączeniu. Chłopak spojrzał na ekran.

- Dzwoni Ashton - przeczytał - to ten koleś, z którym mnie zdradzasz?

Luke otworzył oczy, ale nie zrobił nic poza tym. Bał się odpowiedzieć cokolwiek. Przecież on i Ash byli znajomymi z pracy, którym raz zdarzyło się wypić razem piwo.

Minnie | Lashton ✔️Where stories live. Discover now