IX. just kiss me

3.5K 240 562
                                    

Blondyn stał w progu mieszkania, czekając na Caluma, który śpieszył się zbiórkę. Była piąta rano, a chłopak marzył o kilku kolejnych godzinach snu. Nie dość, że był wyczerpany po całym tygodniu, to Hood nie pozwolił mu zasnąć zbyt wcześnie. Obiecał mu jednak, że odprowadzi go na miejsce, z którego miał zabrać go autobus.

Kiedy brunet pojawił się gotowy na korytarzu, Luke chwycił za torbę swojego chłopaka i zarzucił ją na swoje ramię. Calum splótł swoje palce z tymi należącymi do Hemmingsa i po kilku chwilach znaleźli się na przystanku, gdzie przywitali się z Jorgem i Nathanem. Gdy przyjechał autobus, mulat przytulił blondyna na pożegnanie i zabrał od niego swoją torbę.

Hood rozejrzał się po pojeździe i zdziwiła go ilość obcych twarzy. Wraz z Nathanem usiadł za dwoma dziewczynami, których również nie potrafił rozpoznać.

- Czemu tutaj jest tyle osób, których nie znam? - zapytał.

- Gdybyś słuchał trenera to byś wiedział. Lobo powiedział, że jedzie z nami jeszcze jeden klub.

- Poważnie? Wyjeżdżamy z przeciwnikami?

- To klub kickboxingu i kilka dziewczyn z żeńskiej części naszego. 

- Och, rozumiem. A co, właściwie, czeka nas w Hurstville?

- Zajęcia z Dominiguezem.  A wieczorem pewnie pójdziemy na imprezę, tak jak ostatnio.

*

Mikayla otarła swoje zaspane oczka i usiadła na zielonej pościeli. Wyjrzała za okno i bez większego zastanowienia wstała i wyszła ze swojego pokoju. Zajrzała do sypialni Ashtona. Zauważyła, że chłopak nadal śpi. Westchnęła i weszła do pokoju, aby po chwili wczołgać się na łóżko szatyna.

Dziewczynka zastanowiła się, jaką pobudkę urządzić bratu. Już miała śpiewać ,,Mam tę moc", kiedy postanowiła nie być, aż tak okrutną.

Pochyliła się do leżącego bokiem chłopaka i umiejscowiła jego niesforne loki za uchem. Uśmiechnęła się delikatnie, licząc, że za jakiś czas może nie będzie budzić tylko Ashtona, ale i jego chłopaka.

- Ashy... - powiedziała cichutko.

Ashton zamruczał, a Minnie uśmiechnęła się szerzej.

- Ulepimy dziś bałwana? - zaśpiewała, a Irwin zakopał się bardziej w pościeli. - No chodź, zrobimy to... Tak dawno nie widziałam cię, nie chowaj się, uciekłeś gdzieś, czy co? Bawiliśmy się razem, a teraz nie, dlaczego tak jest, czy wiesz? Ulepimy dziś bałwana? Albo zrobimy coś innego...

- Minnie. Idź sobie.

- No to cześć...

- Żartowałem. Chodź tu - zaśmiał się i pociągnął siostrę tak, że wylądowała pod jego kołdrą.

Mikayla wtuliła się w swojego brata, a ten objął ją swoimi ramionami.

- Teraz cię nie puszczę. Śpimy do południa - powiedział.

Dziewczynka jęknęła z niechęcią, ale pomyślała, że jej brat musi się wyspać, skoro wieczorem ma wyjść z Hemmingsem, o czym szatyn jeszcze nie wiedział.

- Ashtie... - zaczęła blondynka.

- Hm? - wymruczał, opatulony z siostrą swoją granatową pościelą.

- Luke i Mike idą dzisiaj do klubu, pójdziesz z nimi, prawda?

Irwin otworzył swoje, nadal zaspane, piwne oczy.

- Czemu o niczym nie wiem?

- Bo nie było cię przy tym, jak się umawiali. Myślałam, że Michael ci powiedział, w końcu to jakiś męskowski wypad.

Minnie | Lashton ✔️Where stories live. Discover now