2.

7.2K 277 114
                                    

Następnego dnia gdy tylko Niall się obudził nie miał ochoty iść do pracy. Wiedział że prawdopodobnie czekają go krzyki Stephena że nie szanuje pracy i kilka dodatkowych klientów. Jedynym plusem było to, że była sobota i mógł wcześniej iść do pracy aby być szybciej w domu.

Niechętnie wyszedł z łóżka i przebrał się w jeansy i białą koszulkę. Zszedł zaspany na dół gdzie był już Harry z Louisem.

-Hej - uśmiechnął się do niego szatyn.

-Hej- podszedł do blatu i zrobił sobie kawę. - Jadę za chwilę do pracy, myślę że wrócę przed 15. - usiadł przy stole.

-Zawieźć cię? - spytał Styles. - Autem będziesz szybciej.

-Nie-odpowiedział szybko speszony. - Przjede się - uśmiechnął się.

-Ty lepiej zostań ze mną póki nie wyjedziesz - wywrócił oczami Louis próbując uratować blondyn z tej niezręcznej sytuacji.

-No przepraszam cię Lou, ale obiecuję Ci, że jak tylko wrócę z tej delegacji to nie wyjadę przez najbliższe kilka miesięcy.

-Ostatnio też tak mówiłeś, a wyjechałeś po miesiącu na tydzień. - szatyn nie był aż taki zły o te delegacje bo wiedział że to część pracy jego chłopaka, ale chciał teraz zdobyć więcej uwagi Harry'ego a wiedział, że to jest najlepszy sposób.

-Teraz dotrzymam obietnicy - podszedł do niego, wziął w palce jego podbródek, podniósł głowę i zaczął całować.

-Ale poczekajcie jeszcze chwilę z tym, bo ja nadal tutaj jestem - Niall popatrzył zniesmaczony. Obydwaj zaśmiali się i odsunęli od siebie.

Brunet zrobił szybko śniadanie, które zjedli w miłej atmosferze i blondyn wyszedł z domu do pracy. Gdy wszedł do budynku od razu skierował się do pokoju gdzie zawsze siedziała Mia, jednak gdy wszedł niezadowolony stwierdził że kobiety nie ma, a na jej biurku leżą tylko kartki z wypisanymi nazwiskami klientów i godzinami. W stercie papierów odnalazł swoje imię i wyciągnął kartkę patrząc wielkimi oczami na ilość klientów.

Szybko wyszedł z pokoju i skierował się do biura jego szefa.

-Stephen, oszalałeś?! - zdenerwowany położył mu kartkę na biurku. Już na początku zaczęli mówić do siebie po imieniu więc blondyn nie musiał się bać konsekwencji gdy tylko tak do niego powiedział.

-Nie, nie oszalałem. To wszystko wyrówna mi wczorajsze straty. - odłożył długopis i popatrzył na niego. - Simon za wczorajsze dwie godziny chciał zapłacić potrójną stawkę, ale ty się rozbeczałeś i uciekłeś!

-Nie chce żeby on był moim klientem, nie czuję się z nim dobrze, on łamie wszystkie przepisy! - krzyknął zdenerwowany i uderzył dłonią o biurko. - Mogę pracować dłużej ale nie z nim.

-Dobrze, w takim razie zapisze cię do klientów którzy szukają dziwek do trójkąta- wywrocił oczami. Podjechał na krześle obrotowym do szafki skąd wyciągnął teczkę z informacjami o Niallu i wpisał tam informacje o nowych zasadach dotyczących blondyna. To samo wpisał w danych w komputerze. - To wszystko, możesz iść. Pamiętaj za 15 minut pierwszy klient tylko nie ucieknij bo cie wpisze do jakiejś orgii.

Zdenerwowany niebieskooki wyszedł z biura Stephena trzaskajac drzwiami. Wszedł do swojej garderoby gdzie przebrał się szybko i poszedł do pokoju gdzie zazwyczaj przyjmował klientów. Usiadł na łóżku, a po kilku minutach do pokoju wszedł mężczyzna w garniturze, który miał około 30 lat, jednak wyglądał dosyć młodo i na pierwszy rzut oka było widać że dba o siebie.

-Dzień dobry kochanie-uśmiechnął się zamykając za sobą drzwi. Usiadł obok chłopca i wciągnął go na swoje kolana-Powiesz tatusiowi jak się nazywasz?

You can be more than a prostitute //ZiallamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz