Rozdział 18

2.4K 128 102
                                    

Bella

Stałam nieruchomo tuż przed salą tronową, trzymając dłoń "zamrożoną" na klamce drzwi. — Czy jestem na to gotowa? — zapytałam siebie.                          

— Widzę, że przyprowadziłeś ze sobą swoją rodzinę — powiedział Aro, kiedy podsłuchiwałam, jednocześnie próbując zebrać się na odwagę, by tam wejść.   
— Tak, to moja żona — Esme i nasze dzieci: Rosalie, Emmett, Jasper, Alice i Edward — przedstawił Carlisle.
— Tak wiem, słyszałem bardzo dużo o was wszystkich — odparł Aro.  
— Naprawdę? Od kogo? — zapytał Carlisle, mogłam sobie wyobrazić, że jego brew marszczy się w zakłopotaniu.

Wzięłam niepotrzebny oddech i otworzyłam drzwi. — To jest to! — pomyślałam.
— Ode mnie — powiedziałam cicho.

Cała rodzina odwróciła się i wzięła gwałtowny oddech, z wyjątkiem Alice i Jaspera, oboje mieli uśmiechy na ustach. Więc Alice to przewidziała. Edward wydawał się najbardziej oszołomiony.
— Nie... — wyszeptał z niedowierzaniem. — Nie, nie możesz tu być. Powinnaś być w Forks, żyć normalnie ludzkim życiem — warknął.

Przerwałam na chwilę, próbując uspokoić stale rosnącą wściekłość, która we mnie wręcz wrzała.
— Myślę, że nie jesteś już tym, który podejmuje ważne decyzje w moim życiu — wycedziłam przez zęby.

Wyglądał na zaskoczonego moją odpowiedzią, potem jego oczy zwęziły się, a odwrócił się w kierunku Aro, którego myśli musiały mu coś zdradzić.
— Ty draniu! — krzyknął Edward, przyjmując pozycję gotowości do ataku.
— Edward! — upomniał go Carlisle. W jego tonie wyraźnie słychać było napięcie.

Jasper zwrócił się w stronę irracjonalnego wampira, próbując go uspokoić, ale Edward nic sobie z tego nie zrobił. Obnażył zęby i zgiął kolana, przygotowując się do skoku. W mgnieniu oka pobiegłam do przodu i stanęłam między nim a Aro.
— Jeśli go skrzywdzisz, Edwardzie, osobiście rozerwę cię na strzępy i z radością będę obserwowała, jak się z powrotem poskładasz — warknęłam.

Na moje słowa, wyprostował się, ale nadal gniewnie patrzył.
— Więc, kim dla niego jesteś, Bello? Hmm? Jego osobistą dziewczyną, z której może korzystać, ilekroć ma na to ochotę?
— Nie! — warknęłam.
— Wystarczy, chłopcze. Jak śmiesz snuć takie insynuacje!? — spytał Aro przez zaciśnięte zęby.
— Edward, Bella wciąż jest w swoim nowonarodzonym roku. Nie sądzę, że to dobry pomysł, nie powinieneś jej zbyt mocno złościć — powiedział Jasper, przeciągając ostatnią cześć wypowiedzi.
— To właśnie oboje ukrywaliście przede mną, prawda?! Widziałaś ją, prawda Alice? — żądał odpowiedzi Edward.
Alice tylko pokazała mu język, kpiąc z niego jak małe dziecko.

Odwróciłam się do Aro, wiedziałam, co muszę teraz zrobić, ponieważ sytuacja była nieco skomplikowana, nieciekawa.
— Mogę porozmawiać z nimi wszystkimi na osobności — zapytałam.
— Jesteś pewna, że będziesz z nim bezpieczna? — spytał. Wiedziałam, że ma na myśli zarówno aspekt fizyczny, jak i emocjonalny.
Kiwnęłam głową.
— W porządku — powiedział, przytulając mnie mocno. Usłyszałam, jak Edward wydaje kolejny ryk.

Aro wypuścił mnie z małym uśmiechem, po czym podeszłam do Carlisle'a.
— Pójdziecie za mną? — zapytałam. Uśmiechnął się lekko i skinął głową, zaprowadziłam ich w kierunku mojego salonu i zaprosiłam do środka.
— Och, ładny pokój, Bella! — powiedziała Alice.
— Dzięki — odpowiedziałam, uśmiechając się z jej entuzjazmu. Niektóre rzeczy po prostu nigdy się nie zmieniają, zwłaszcza gdy jesteś przesadnie entuzjastyczną wampirzycą.
— Więc, Bello, zechciałabyś nam wyjaśnić, dlaczego tu jesteś? — zapytał Carlisle.
Westchnęłam.
— To długa historia.
— Nie mamy nic prócz czasu, kochanie — powiedziała łagodnie Esme.

Set My Soul Alight ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz