8. Czy miłość to choroba psychiczna?

557 66 65
                                    

John odsunął sie powoli od Alexa. Był absolutnie przerażony. Nie wiedział co nim pokierowało, to był po prostu impuls, czy może faktycznie zakochał się we własnym nauczycielu?
Nie wiem.
Alex stał i patrzył na niego. Czy to dobrze czy źle? Nic nie dało sie wyczytać z jego oczu. Może poza pewną dozą bardzo w tej chwili zrozumiałego zdziwienia.
- J-John... Co to miało być?
- Ja nie wiem. Prze- przepraszam.
Chłopak odsunął się lekko do tyłu i objął się własnymi ramionami. Poczuł łzy w kącikach oczu, więc zacisnął powieki tak mocno, że pojawiły mu sie mroczki przed oczami.
- Hej, spokojnie, uspokój się, przecież to nic takiego.
To zabolało Johna prosto w serce. Nic takiego, więc nie miało znaczenia, chłopak właśnie został spławiony, jego uczucia zignorowane, a obiekt jego miłości nie zdawał sobie z tego sprawy. John wypadł z pokoju jak burza i pobiegł w kierunku szkolnej łazienki.
Pech chciał, że z owej łazienki właśnie wychodził ukochany już przez wszystkich Charles Lee. Widząc jak John, zapłakany i z rąbkiem koszulki miętoszonym w rękach, zgrabnie minął umywalki i kierował się do jednej z kabin, nasz „antagonista" nie mógł powstrzymać dziwnego uczucia narastającego w jego sercu. Była to empatia, chociaż on oczywiście o tym nie wiedział, co więcej, mam absolutną pewność, że do tej chwili nie wiedział on, że wogóle serce posiada. Praktyczna wiedza, w końcu znajomość swojej klatki piersiowej kiedyś na pewno mu się przyda.
W każdym razie, postanowił, że chwyci płaczącego chłopaka za ramię i spontanicznie go przytuli. John opanował swe zdziwienie i chwilową odrazę, po czym uznał, że w zasadzie to wszystko mu jedno i że nie zaszkodzi go przytulić, a nóż widelec coś pomoże. Odwzajemnił wiec dość mocny uścisk i przywarł do Charlesa całym ciałem mocząc mu bluzę ciepłymi łzami.
Tymczasem Lee był mocno zdezorientowany. No bo pomyślcie, jak wy byście się czuli, gdybyście jednego dnia odkryli u siebie nowy narząd, jakieś dziwne uczucie z nim związane, a jako wisienkę na torcie najwidoczniej właśnie pogodzili się z nemesis, który wypłakuje sobie oczy w waszą nową bluzę? I to jeszcze w okresie około jednej czy dwóch minut. Dość szokujące, nieprawdaż? Całe szczęście, że sytuacje szokujące nie są dla Lee wyzwaniem, możnaby powiedzieć, że to jego chleb powszedni. Odkąd musi walczyć codziennie z tymi dwoma Brytolami, jego poziom stresu drastycznie wzrósł, i nawet popołudniowe herbatki z powyższą dwójką nie są w stanie ukoić jego nerwów. Dlatego właśnie szybko on zareagował. Delikatnie chwycił Laurensa w talii jedną ręką, drugą ostrożnie gładząc go to po plecach, to po ramieniu, w tym samym czasie składając ledwie wyczuwalny pocałunek na jego obojczyku.
Ten tak zwany „ledwie wyczuwalny" pocałunek wcale taki nie był dla piegusa. Oderwał swą twarz od mokrego już ramienia Charlesa i spojrzał na niego. Lee delikatnie się pochylił, bo, bądźmy szczerzy, ale nie był jakoś specjalnie wyższy od Johna, po czym już chciał delikatnie musnąć jego usta, gdy drzwi do łazienki otworzyły się z impetem i stanął w nich zadyszany Alexander.
- Okej, powinienem zacząć więcej ćwiczyć - wydyszał z niemałym trudem Hamilton, po czym dodał pospiesznie - a ty jak widzę już znalazłeś pocieszenie.
Księgowy zmierzył chłopców od góry do dołu, po czym wyszedł z łazienki wyraźnie podirytowany. Nie wiem o co mogło mu chodzić, cóż, nic nie poradzimy na to, że zastał ich w dość... wymownej pozie.
Na te słowa jednak Laurens wyrwał się delikatnie z objęć Lee, po czym wybiegł z pomieszczenia i ruszył za Alexem.

~~~~~~~~~~~~~~
PRZEPRASZAM WAS CAŁYM SERDUSZKIEM I TĘSKNIŁAM BARDZO
niech to będzie moja forma prezentu i przeprosin :c
Zazdrosny Alex? ✅
Charles x Laurens? ✅
Drama? ✅
Widzicie? Mamy dużo fajnych rzeczy w tym rozdziale i jak zostaniecie do przynajmniej kolejnego rozdziału to będę z was dumna!
Do zobaczenia za tydzien moje kochane piroshki!
❤️❤️❤️

Hamilton || Jak rozkochać w sobie ucznia || Lams ||Where stories live. Discover now