3. Lekcja z Angelicą i kazanie Johna Laurensa

797 93 33
                                    

"Alex wypadł z sali jak oparzony. Ja rozumiem, że w końcu Pegs to jego ulubiona uczennica, zawsze pilna i sumienna, mimo iż jest ona duszą raczej artystyczną, ale aby od razu tak wybiegać bez pożegnania? Chyba ma braki w wychowaniu. Czas wbić mu trochę kultury do tej pustej głowy. No nic, trzeba się zająć tą bandą ignorantów uczęszczającą na zajęcia księgowości. Boże, co oni tu jeszcze robią... Na kilometr widać, że te studia, w sumie żadne studia, nie są przeznaczone dla nich. No dalej bando, idźcie kopać rowy, to też ktoś musi robić. Okej, czeka mnie ciężka godzina... Jakie oni mają tępe wyrazy twarzy, jak Alexander może na to patrzeć codziennie? Chyba przydałoby się zacząć coś mówić, nie wiem czy oni coś zrozumieją, ale skończmy wykład."
- Wiec, ktoś mi powie, na czym skończył się wykład, czy się mam domyślać o czym ta szynka gadała?
I tak jak klasa, w której niektórzy geniusze powtarzający rok, znali już Angelicę i jej teksty, tak na przykład John Laurens bardzo zdziwił się tak w jego mniemaniu niekulturalnym zachowaniem. Postanowił się jednak nie odzywać i zobaczyć co z tego wyniknie, po części jednak milczał, bo zupełnie nie miał pojęcia, że wykład w ogóle został przerwany. Ktoś odpowiedział, iż wywód Alexandra zakończył się tłumaczeniem rozkładu dnia księgowego. I tym sposobem Angelica rozpoczęła swój wywód. O tym, jak życie księgowego jest beznadziejne i nudne, dlaczego warto natomiast uczęszczać na lekcje historii i zostać na przykład archeologiem. O tym, jak praktyczny i ciekawy jest zawód historyka. O tym, dlaczego warto chodzić na wykłady do niej a nie do Alexandra. Tego już było zbyt wiele jak dla Johna. Cała klasa słuchała niczym uniesiona wdziękiem historyczki, zapominając, że przecież to Alexandra powinni najbardziej szanować. Mimo, iż nie znali się z księgowym długo, to coś w postawie tego zawziętego, dwudziestoośmietniego nauczyciela ujęło go za serce. Dlatego John postanowił się odezwać. Wstał z ławki. Po raz pierwszy postanowił być tak odważny. Wstał i podszedł do katedry na której stała Angelica. Wyraz twarzy nauczycielki był w odczuciu Johna bezcenny, sama jej mina była najlepszym trofeum, jakie chłopak mógł otrzymać za odwagę. (Mina to media. - dop. aut.).
- Panno Angelico. - mimo iż był to jego pierwszy dzień w szkole, znał imiona wszystkich nauczycieli. - Jeśli mogę spytać, dlaczego obraża pani pana Alexandra?
- Bo go nie lubię. Zranił moją siostrę, i nie mam zamiaru wychwalać jego ani przedmiotu, którego naucza. - Angelica stała przez chwilę wyglądając jak obrażona pięciolatka, po czym spytała. - A tobie co daje prawo do podchodzenia tu?
- Honor. - Odpowiedział bez wachania Laurens. - Szanuje pana Alexandra i go lubię, dlatego nie mam zamiaru wysłuchiwać jakim to beznadziejnym jest nauczycielem. Mógł panią zranić, ale sprawy prywatne nie powinny się odbijać na sposobie prowadzenia lekcji ani tym bardziej na pani stosunku do nauczania pana Hamiltona. Dlatego proszę o zachowanie należytego szacunku względem pana Alexa, który bardzo ciężko pracuje na swą płacę.
John starał się zachowywać należytą kulturę względem osoby starszej, w dodatku kobiety, co niestety nie zawsze mu wychodziło. Jednak zdawało mu się, iż w tym wypadku wszystko zadziałało jak należy - Angelica zamknęła książkę od historii i pokazała plan dnia księgowego. Już miał się uśmiechnąć, gdy doszedł go cichy głos nauczycielki.
- Rozumiem, iż nie interesuje ci historia, ale wątpię aby to cię tez interesowało. Jednak z takim podejściem byłbyś świetnym prawnikiem bądź nauczycielem. Natomiast gdy cię budziłam zauważyłam twój zeszyt. Praktycznie zero notatek, same rysunki żółwi. Nie powinieneś być na AoA? Co za ignorant i hipokryta.
Tego było już zbyt wiele. John spojrzał na nauczycielkę nienawistnym wzrokiem.
- Nie zna pani mojej sytuacji, wiec proszę się nie wypowiadać! To, że bronię pana Alexandra to sprawa tylko i wyłącznie honorowa, a jestem tu z woli ojca! Pani myśli, że nie wolałbym iść na AoA? Wolałbym! Ale nie mogę, zamiast rozwijać się w kierunku, który kocham, musze kisić się tutaj i tez mi się to nie podoba! - W tym momencie otworzyły się drzwi i pewna niska postać ukazała się w nich. Słysząc już na korytarzu krzyki Johna stanęła między framugą a dwudziestocentymetrową szparą w drzwiach. Genialne wyczucie czasu panie... - Ale będę bronić honoru pana Alexandra, bo go lubię i darzę szacunkiem! - ...Alexandrze.
Nauczyciel stojący w drzwiach uśmiechnął się i odchrząknął. Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę. Zmieszana Angelica, zirytowany John i przerażona klasa. Historyczka szybko podeszła do Hamiltona, szepnęła mu coś na ucho i wyszła z klasy trzaskając drzwiami tak mocno, iż Alex podskoczył. Laurens juz otworzył usta, aby coś powiedzieć, i w tym momencie zadzwonił dzwonek na kolejną lekcję. Tym razem Angielski z Jeffersonem. Oj będzie się działo.

~~~~~~~~~~~~~
Rozdział dedykuje _Patrycjami-chan_
Zabije moją wenę kiedyś, uwierzcie mi.
Anyway, nudzę się jak mops bo mam złamaną nogę i nie mogę wychodzić z domu, dlatego macie kolejny rozdział.
Nom
To ten
Enjoy
Kocham was pierożki
⭐️🦋🎀
#AndPeggy

Hamilton || Jak rozkochać w sobie ucznia || Lams ||Kde žijí příběhy. Začni objevovat