« I'm gonna lie to you, I'm gonna lie to you
Gonna lie to you, gonna lie to you
Like a black widow, baby »
— Zaraz cię rzucę, kobieto! — przekrzykiwał ją, stojąc po drugiej stronie stołu.
Jego silne dłonie spoczęły na blacie. Ostatkiem sił powstrzymywał się, aby nie rzucić w nią książkami z biurka, które leżały rozrzucone.
— Z tego, co mi wiadomo, chodziłam z pańskim synem — odparła spokojnie, wychodząc z pokoju. — To, co z nim zrobiłam, to mój problem — rzuciła, zatrzaskując drzwi.
Wytłumione dźwięki wryły się w umysł wdowca. Nie wiedział, o co chodzi, jednak mina Sherlocka mówiła, że to coś ważnego. Z resztą, zawsze było to coś ważnego. Większość rzeczy, które John uważał za nieważne dla sprawy, przykuwały uwagę detektywa.
— Wspominałem ci o pierścionku zaręczynowym? — Sherlock usiadł na szarej sofie, poprawiając koszulę. — Oczywiście, że ci mówiłem, Michelle. — Spojrzał na nią z pogardą i zniesmaczeniem. — Nic z tym nie zrobiłaś — westchnął z wyrzutem.
— A miałam? — zapytała, podając sprzątaczce szklankę po napoju.
Bardzo dokładnie obserwowała kobietę, zawieszając na niej swoje oczy. Ostatnio nauczyła się, że wszytko jest ważne. Nawet najdrobniejszy ruch pozornie niewinnej osoby.
Dla Detektywa gosposia była potencjalną morderczynią. Dla Michelle stała się możliwym sprawcą i zapracowaną kobietą, a według Johna po prostu była miła.
— Ładna dziś pogoda, prawda? — Wdowiec próbował zmienić temat.
Nie chciał, aby obsługa wysłuchiwała wywodów detektywa-konsultanta oraz szatynki w kolorowej koszuli. Michelle dołączyła do Sherlocka, który siedział na kanapie. Teraz oboje mieli przed oczyma doktora z lekko skwaszoną miną, który wciąż czekał na telefon od Molly.
— Tak, Johnie — odparła beznamiętnie Missy, po czym wróciła do rozmyślań.
Kobieta rozsiadła się na sofie, zakładając nogę na nogę. Głowę podparła na jednej z dłoni, którą zdobiła bransoletka ze srebra.
— Piękny pierścionek — powiedział Sherlock, dezorientując Johna.
Detektyw zatrzymał na chwilę w uścisku rękę gosposi, która sprzątała pomieszczenie. Kobieta, przed chwilą zajęta zbieraniem szklanek i książek rozrzuconych przez detektywa, stanęła jak wryta. Jedna z jej brwi powędrowała ku górze, gdy gwałtownie wyrwała dłoń, którą zatrzymał Holmes.
— T-ten —,zająkała się, wskazując na palec. -Z-znalazłam g-go na podłodze. Miałam oddać, przysięgam! — krzyknęła nagle, lekko się wzdrygając.
Michelle zupełnie zignorowała jej wypowiedź. Pogrążyła się w myślach. Najzwyczajniej skupiła się na sylwetce kobiety, próbując ją rozgryźć. Wydedukować jej cele i potencjalny motyw.
Ellie Hawkins, trzydziestoletnia sprzątaczka, niezamężna. Inteligenta, zestresowana i delikatna. Lubi tę pracę, choć nie wiem, jak można polubić coś takiego. Podkrążone oczy, lecz nie z powodu nieprzespanej nocy, po prostu płakała. Przepłakała wszystkie noce, od czasu tej związanej ze śmiercią. Niedawno wróciła do pracy. Wzięła specjalnie urlop. Był dla niej jak syn, którego nie miała.
— Missy, zaniesiesz go? — John lekko szturchnął dziewczynę, trzymając w dłoni złoty pierścionek.
— Yyy... Tak, oczywiście — odparła, choć nie była pewna, czego oczekiwał od niej mężczyzna.
ESTÁS LEYENDO
You see, but You do not observe |Sherlock BBC [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction"ᴀʟʟ ʜᴇᴀʀᴛs ᴀʀᴇ ʙʀᴏᴋᴇɴ. ᴀʟʟ ʟɪᴠᴇs ᴇɴᴅ. ᴄᴀʀɪɴɢ ɪs ɴᴏᴛ ᴀɴ ᴀᴅᴠᴀɴᴛᴀɢᴇ." Od pewnego czasu wszystko się zmieniło. Blondynka, która zawróciła w głowie Johna, odeszła, zostawiajac go praktycznie samego z malutką Rosie. Sherlock dowiedział się o istnieniu...
![You see, but You do not observe |Sherlock BBC [ZAKOŃCZONE]](https://img.wattpad.com/cover/154319651-64-k586395.jpg)