Sōsuke Aizen

424 30 21
                                    

     To nie ja powinnam być twoim przeciwnikiem. Jest tylu żołnierzy, którzy są ode mnie silniejsi, a mimo wszystko, to ja stoję przed tobą, jak mysz przed kotem. Zastanawiam się, ile się zmieniło i może zmienić. Zmiany są straszne, nienawidzę ich od kiedy zabrały mi ciebie, pozostawiając po sobie człowieka, którego nie znam, którego nie chcę poznać. Powinnam być bezwzględna, ale nie mogę. Choć twoja postura wyraża pogardę, spojrzenie jest poważne. Ciekawe, co jest tego powodem? Mogłabym się łudzić, że mam z tym związek, ale równie dobrze mogę udawać, że to wszystko jest snem, że walka się skończy, że... wrócisz jako dawny ty. Te wszystkie pomysły wzbudzają śmiech, który graniczy z rozpaczą.

     Wstrzymuję oddech, gdy widzę jak czubek twojego ostrza tkwi przy mojej piersi, czekam aż pchniesz mnie, prawdopodobnie uśmiercając, ale to nie nadchodzi. Powoli otwieram oczy, widzę twoją twarz tuż obok mojej, czuję twój zapach, słyszę twój oddech, to wszystko jest twoje, ale czy prawdziwe?

- Na co czekasz? - pytam cicho - Prędzej czy później i tak zginę.

- On jeszcze nie przybył, mogę ci poświęcić tyle czasu, ile będę chciał - Twój uśmiech przeszywa moje serce, zbyt podobny do tego dawnego, którego brakuje mi najbardziej.

- To nie jest powód, okłamujesz mnie - odparowuję po chwili, mrużąc oczy.

- Dalej nie rozumiem, dlaczego tak błyskotliwa osoba jak ty, niczego nie widziała. - Przez moment twoje spojrzenie nie jest ani ciepłe, ani złowrogie. Wpatrujesz się w coś, a może kogoś, kogo ja nie jestem w stanie dostrzec.

- Ja nie chciałam zobaczyć, życie w twoim świecie, w kłamstwie, które stworzyłeś, było... łatwiejsze. - Spoglądam na broń, którą wciąż mi grozisz, łatwiej mi patrzeć na nią niż na ciebie. Czekam na odpowiedź, jednak ty milczysz. - Dlaczego oni nie reagują? - Spoglądam na walczących Shinigami, mimo że od dłuższej chwili stoimy w miejscu, oni nie zwracają na nas najmniejszej uwagi.

- Iluzja, nie widzą, że rozmawiamy, myślą, że walczymy - odpowiadasz spokojnie, jakbym pytała o coś oczywistego. Mój wzrok pada na Hinamori, przypatruje się obrazowi nas, który wymyśliłeś.

- Przywiązała się do ciebie - rzucam, wiedząc, że rozumiesz o kim mówię. Nie mylę się.

- Taki był plan.

- Wszystko było tylko planem, tylko grą - gorzki ton, który przybieram dziwi mnie samą, u ciebie wywołuje uśmiech. Nie wyglądasz jednak na dumnego, ani tym bardziej szczęśliwego.

- Bynajmniej. - Spoglądam na ciebie, chcąc usłyszeć więcej - Nie przewidziałem wszystkiego, Ichigo Kurosaki, ty... Nie wiązałem z wami żadnych planów. - Nieświadomie, szerzej otwieram oczy i przygryzam wargę. Może tylko nadinterpretuję to co powiedziałeś, ale twoje słowa wzbudzają we mnie płomień, który od tak dawna był przeze mnie tłamszony. Nie wiem kiedy ani dlaczego, moja dłoń sięga twojej. Zaskoczona własnym gestem, chcę się odsunąć, być od ciebie jak najdalej, znowu Cię nienawidzić. Gdy tylko robię krok w tył, ty zaciskasz palce, zatrzymując mnie. Opuszczam katanę, robiąc to samo co ty, powoli zbliżam się do ciebie. Nie rozumiem co się dzieję, widzę jak bardzo za tobą tęskniłam, jak bolą wspomnienia po tobie. Czuję jak szklą mi się oczy, a po policzku, wbrew mojej woli, toczy się pojedyncza łza. Puszczasz moją rękę, wolną dłoń kładąc na policzku, z którego ścierasz oznakę mojej słabości. Nie mija chwila, a nasze wargi stykają się ze sobą. Delikatnie, ostrożnie, jakbyśmy nie byli pewni czy możemy, tak jak za pierwszym razem. Gdy zaczyna brakować mi tchu, opieram czoło o twoje, kończąc pocałunek.

- To pożegnanie, prawda? - pytam, mimo że znam odpowiedź - To odwaga czy głupota? - spoglądam w twoje oczy, szukam w nich odpowiedzi, pomocy, wszystkiego czego teraz tak bardzo potrzebuję.

- Nawet mi trudno to osądzić, (imię). - Nawet ty nie wiesz, czego teraz chcesz, przemyka mi przez myśl - Wybacz mi.

     Moje ciało przeszywa ostry ból, kiedy ostrze wbija się w mój brzuch. Zgrabnie omijasz ważne narządy, które mógłbyś zranić, pozbawiając mnie życia. Mimo bólu staram się na ciebie patrzeć.

- Jednak wybierasz walkę, a może to tylko pozory? - Nawet mówienie przychodzi mi z trudnością. Nie odpowiadasz, ostatni razy spoglądając na mnie nim rzucasz zaklęcie, które pozbawi mnie przytomności. Nim zasnę, słyszę słowa, których nigdy mi nie powiedziałeś. Dalej nie wiem czy były prawdziwe, czy może pocieszeniem, które dostałam z twojej łaskawości. Jednak dzwonią mi w uszach, póki się nie obudzę, leczona przez Kirę. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej one zaczynają boleć. Ciekawe czy specjalnie skazałeś mnie na tę agonię, a może to tylko dzieło przypadku? Nie wiem, Sosuke, ale zaczynam rozumieć, że chyba też Cię kocham...

~•~•~•~ <--- Dalej nie wiem czy to na pewno ma tak wyglądać xD.

Nah, nah, cześć wszystkim! Nie bardzo wiem, co mam naskrobać w notce, ponieważ to pierwsza notka, którą piszę z takim wyprzedzeniem. Jak to piszę jest środek sierpnia. Robię to z takim wyprzedzeniem, ponieważ od początku roku chcę wstawiać shoty regularnie, na razie raz w tygodniu, może kiedyś coś zmienimy. Prawdopodobnie shoty będą się pojawiały w poniedziałki. Tutaj nie było wesołych karków, ale myślę, że narządy, z których Aizen nie zrobił szaszłyka raczej smutne z tego powodu nie były xD. Shocik z naszym Aizenem był (stresujący moment ;-;) dla Alicja0_o! Oznaczona za 82762182 razem, brawa dla mnie!

Uwaga, uwaga, dzisiaj urodziny ma Orihimcia, jakby ktoś był ciekawy!

Pytanie dnia: Jak tam rozpoczęcie roku szkolnego? Może jednak wolicie zostać szaszłykami?

Korekta: pacia03

One-shoty z BleachaWhere stories live. Discover now