²³.Śpij dobrze

2.9K 309 88
                                    

- Co w takim razie obejrzymy? - zapytał Changbin puszczając mały palec Felixa.
- Masz jakąś propozycję? - Młodszy z nadal głośno bijącym sercem, patrzył na twarz bruneta, która wykrzywiona w intensywnym myśleniu, wydawała się naprawdę zabawna. Swoją drogą nie podobało mu się to, jak szybko Seo przeszedł z emocjonalnego wyznawania uczuć, do pytania o seans. Blondyn niczym rozlazła kluska wolałby teraz miętosić się w ramionach Changbina, nie zwracając uwagi na tupanie dwóch par nóg, na dole, w przedsionku. Chwila. Tupanie?
        Felix zmarszczył brwi, podchodząc do drzwi i dając brunetowi znak, aby nie się nie ruszał. Następnie uchylił lekko drzwi i wyjrzał, kto taki zawitał w czterech ścianach tego domu. Chłopcy nie zdawali sobie sprawy, jak późno już było i że przez ten czas, domownicy zdążyli zjechać do swojego lokum.
- Wrócili - szepnął, odwracając się do bruneta.
- Aj - mruknął Changin, czując, że kłótnia między Felixem, a jego ojcem jest bliska. Dodatkowo, czy mężczyzna nie zacznie go nienawidzić jeszcze mocniej? Wtargnął na jego podwórko, później wpakował się na noc do domu, a ostatecznie jeszcze parę minut temu całował mu syna. Świetnie.

- Może po prostu zejdę i powiem, co się stało? - zapytał blondyn, widząc, że starszy jest zestresowany całą tą sytuacją. Seo miał pewien plan... i nie mógł podpaść dla pana Lee teraz.
- Po prostu oboje zejdziemy i powiemy, co się stało. - Changbin podszedł bliżej drzwi i poklepał lekko bark młodszego, mówiąc, że będzie dobrze. Musi być dobrze. Ostatecznie ojciec Lixa nie wyglądał na osobę, która wyrzuci nastolatka za drzwi o tej godzinie.

            Chłopcy opuścili pokój Felixa i zeszli na dół, kierując się do kuchni, skąd dobiegały ciche szelesty siatek. Najwidoczniej Max i pan Lee zrobili zakupy, a to, że była późna godzina, wcale im nie przeszkadzało.
- Cześć tato. - Blondyn wszedł do pomieszczenia jako pierwszy, a starszy mężczyzna uśmiechną się lekko, wyciągając z plastików dwie butelki soku pomarańczowego.
- Dobry wieczór. - Po tych słowach, napoje wypadły panu Lee z rąk. Poczuł się naprawdę zaskoczony, gdy przed jego oczami pojawił się brunet w ciuchach Felixa.
- Changbin? - zapytał, nadal nie wierząc, że ten chłopak tu jest. Co prawda wiedział, że on i jego syn są w jakimś rodzaju przyjacielskiej relacji, ale nigdy nie sądził, że blondyn zaprosi go do domu. On nigdy tego nie robił; nigdy od czasu przyjazdu do Korei.

- To długa historia... - mruknął Lix, drapiąc się w tył głowy. - ... rozmawialiśmy i zrobiło się późno i no... - Seo nigdy nie słyszał, aby młodszy tak szybko mówił. Najwidoczniej pan Lee faktycznie nie lubił bruneta. W sumie... co mu się dziwić. Wszyscy dobrze znają opinię czarnowłosego. 
         Mężczyzna jeszcze przez chwilę patrzył na Changbina, aż w końcu westchnął cicho i podniósł butelki z podłogi. Max, patrzył to raz na swojego brata, to raz na obcego, aby ostatecznie wrócić do rozpakowywania zakupów i nie odezwać się nawet słowem. Chłopak chyba po prostu nie chciał pokazać, że obecność Seo go rusza.
- Dobrze - mruknął pan Lee. - Przecież cię nie wygonię. - Zaczął kiwać głową i postawił obie butelki na wysepce kuchennej. Może to był ten moment, aby pomyśleć, nad daniem Changbinowi szansy. 


***

- Poszło... gładko - mruknął Felix, zamykając za sobą drzwi. Pan Lee, wbrew ich obaw, naprawdę bardzo dobrze przyjął obecność Changbina w swoim domu. Nie był zadowolony, co łatwo było wyczytać to z jego twarzy, ale ostatecznie chciał nawet zrobić chłopcom kolację lub udostępnić brunetowi pokój gościnny do spania. Koniec końców odmówili na obie te propozycje, zgarniając ulubione chrupki Maxa, coby mieć coś do pochrupania, podczas seansu i jedną butelkę soku pomarańczowego.
- Czemu tak się zbuntowałeś, kiedy twój tato chciał mnie odesłać na noc do pokoju gościnnego? - Changbin wdrapał się na łóżko Felixa, wygodnie na nim rozkładając i patrząc, jak blondyn podłącza kabel od zasilania do kontaktu.
- Jak to czemu? - mruknął, wracając i usadawiając się obok bruneta. - To chyba oczywiste głupku. - Puścił mu lekkiego pstryczka w czoło. Jeszcze dwadzieścia minut temu stali tu, wyznając sobie uczucia i całując. Czy brunet naprawdę myślał, że Felix tak po prostu pozwoli mu zostawić go na całą noc samego?
- Po prostu to powiedz. - Changbin uśmiechnął się zadziornie, posyłając młodszemu prowokujące spojrzenie. Wbrew pozorom, brunetowi naprawdę dobrze widziało się trzymanie blondyna w ramionach. Zaczesywanie jego piaskowych kosmyków, lekkie smyranie opuszkami palców jego piegów czy nawet drobne, motyle pocałunki, złożone na czole chłopaka, były czymś, co starszy mógł robić całą noc i by mu się to nie znudziło. Z zewnątrz mógł być zimny i bezduszny, jednak dla Felixa pragnął być czuły i delikatny. Zapewne z różnym skutkiem, ale jednak. 

[w trakcie poprawek]•I am not• //ChanglixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz