Epilog

426 18 96
                                    

  Już tydzień wcześniej rozpoczęły się wielkie świąteczne przygotowania.

  Wszyscy krzątali się po domu, to sprzątając, to gotując, a to robiąc jeszcze coś innego i przy tym nieraz przeszkadzając sobie nawzajem lub wygłupiając się, przez co mieli do zrobienia dwa razy więcej niż na początku, jednak nie przeszkadzało im to w żadnym stopniu.

  Dodatkowo po rozwiązaniu sprawy z ojcem Junsu ten zamieszkał wraz z nią i Yoongim, który pokochał spędzać z młodszym czas i traktował go jak młodszego brata.

  Krócej mówiąc w domu Oktawii zapanował prawdziwy chaos.

  Te święta postanowiła jak zawsze spędzić z przyjaciółmi, w tym roku jednak zamiast trzech osób, gościła u siebie całą jedenastkę z czego bardzo się cieszyła, nawet pomimo całego bałaganu jaki tworzyli starając się jej pomóc. 

  Oktawia zawsze lubiła przebywać w towarzystwie, nienawidziła samotności, a kiedy miała jakiś problem nigdy nie dusiła tego w sobie tylko szła do przyjaciół.

  W ten sposób dość szybko nadszedł dzień Bożego Narodzenia. 
  O 7 rano ze snu wybudził ją dzwonek telefonu, który szybko wyciszyła, co jednak nie zapobiegło obudzeniu się śpiącego obok niej chłopaka, którego różowe włosy były teraz w całkowitym nieładzie.

  -Przepraszam- Zwróciła się do chłopaka, uśmiechając się uroczo, co ten po chwili odwzajemnił, przytulając dziewczynę i trwając tak przez jakiś czas, jednak jak wiadomo nic co dobre nie trwa wiecznie i kolejne kilka minut później wstała z łóżka i podeszła do szafy, by po chwili wyciągnąć z niej szare rurki i pastelowo różową bluzę, za dużą na nią o kilka rozmiarów.

  Po ubraniu się i ogarnięciu włosów zeszła do kuchni, gdzie zastała Seokjina z kubkiem kawy w ręce.

  -Hej Jin- Odezwała się wesoło, podchodząc do chłopaka.

  -Cześć młoda- Odpowiedział jej, czochrając przy tym ręką jej włosy.

  -Gdzie masz Kacpra?- Zapytała, przeszukując szafki w poszukiwaniu mąki.

  -Jak to gdzie... Śpi- Mruknął w odpowiedzi.- On jakby mógł to przespałby cały dzień- Na te słowa Oktawia roześmiała się, przypominając sobie jak starszy był obrażony, kiedy Kacper przespał dzień jego urodzin.

  Tak, tego dnia zdecydowanie nigdy nie zapomni, tak samo zresztą jak Jin, który mimo że udawał obrażonego w głębi serca był rozczulony jego zachowaniem.

  -Oj tam, narzekasz. A jak co do czego to i tak się cały dzień tylko przytulacie- Stwierdziła, kiedy tylko przestała się śmiać.- Pomożesz mi przy śniadaniu?- Zapytała po chwili.

  -Jasne- Odpowiedział, odstawiając kubek z do połowy wypitą kawą na stół.- Co planujesz dziś spalić?

  Dziewczyna na jego słowa prychnęła tylko cicho, przypominając sobie dzień, kiedy przyjechała do Korei na tydzień, nocując u chłopaków.

  To był dość ciepły jesienny dzień, słońce szczytowało nad miastem, jednak wszyscy prócz pary pogrążeni byli jeszcze we śnie, odpoczywając po imprezie urodzinowej Jimina.

  Oktawia jako, że nie lubiła siedzieć bezczynnie, bezczelnie wyciągnęła rapera z łóżka już o 11, ciągnąc go do kuchni, by wspólnie zrobić śniadanie.

Zatracona w Tańcu |Min Yoongi| ✔Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum