Rozdział 16.

143 16 4
                                    

-Tu jest napisane, że trzeba rozpuścić to w wodzie -powiedziałem, wgapiając się w ulotkę tabletki- już idę po wodę.

-Dobrze -stęknęła Laura, poprawiając się na poduszce.

Widziałem, że cierpi, dlatego jak najszybciej chciałem przynieść jej ten lek. Im szybciej jej go podam, tym szybciej poczuje się lepiej. Tak się śpieszyłem, że przy okazji porozlewałem na cały blat wodę. Zignorowałem to jednak i energicznym krokiem do niej wróciłem. Wrzuciłem do wody tabletkę, która zaczęła musować, i podałem szklankę Laurze.

-Dziękuję -powiedziała cicho.

Zamknęła oczy i powoli zaczęła wypijać jej zawartość. Z daleka można było wyczuć, że bardzo ją to boli.

- Jak się czujesz? -zapytałem, siadając na łóżku obok niej.

-Boli -wymamrotała, z nadal zamkniętymi oczami.

-Pokaż mi jak -poprosiłem.

Chwyciła moją dłoń i bardz mocno ścisnęła. Nawet dla mnie był to już dość uciążliwy ból. Wyobrażałem sobie jak ją to męczy. Gdybym tylko mógł, ściągnąłbym z niej ten cały ból żeby przyjąć go na siebie. Wiem jednak, że to niemożliwe.

Poczułem nagle potrzebę powiedzenia jej tego, co męczyło mnie w autokarze. Pomyślałem, że wykorzystam tą sytuację, bo potem mogę się już nie odważyć.

Westchnąłem tylko, zebrałem myśli i zacząłem mówić.

-Lara, posłuchaj -zacząłem- to, co mówiłem na temat związania się z uczennicą...mówiłem tylko o Blance. To z nią nie mógłbym być i nie widziałbym w tym przyszłości. Nie chodziło mi o Ciebie.

Laura wyglądała na zaskoczoną, ale widziałem, że słucha mnie uważnie, więc kontynuowałem.

-Jesteś dla mnie cholernie ważna. Przy nikim innym nie czuje się tak wspaniale, jak przy tobie i chce, żebyś wiedziała, że nie miałem wtedy na myśli Ciebie -powiedziałem na jednym tchu- A widziałem, że wzięłaś sobie to do serca, bo zauważyłem twoją reakcję. Nie chciałaś na mnie spojrzeć i marszczyłaś uroczo nosek.

Perspektywa Laury:

Czy to normalne, że po takich słowach serce zaczyna bić jak oszalałe?

Kompletnie zapomniałam o bólu i skupiłam całą swoją uwagę na Janku. Wydawało mi się, że nie kłamie - jego oczy wyglądały bowiem nadzwyczaj łagodnie.

-Dlatego chciałem z Tobą zostać i upewnić się, że będziesz dostawać leki. Właściwie to ja...

Zmrużyłam delikatnie oczy, kiedy przerwał. Nie chciałam ciągnąć go za język, tylko poczekać, aż sam z siebie mi to powie.

Ale muszę przyznać, że bardzo mnie zaciekawił. Westchnął, spojrzał się na mnie i ciągnął dalej.

- Ja...Nie umiem bez Ciebie normalnie funkcjonować. Nie wytrzymałbym tam na wycieczce bez Ciebie, bo cały czas rozmyślałbym o tym, jak się czujesz, czy wzięłaś leki. Szalenie bym się martwił.

On...myśli cały czas o mnie...?

-Jejku...Janku. Dziękuję Ci za wszystko -uśmiechnęłam się pomimo bólu- Za To, że mi pomagasz, że martwisz się...Za to, że po prostu jesteś.

Zobaczyłam taką radość na twarzy Janka, której nie widziałam nigdy przedtem. W oczach były iskierki, które błyszczały niczym malutkie świetliki, a uśmiech był tak szeroki, że wyglądał jak mysz szczerząca się do sera.

-Ale bym Cię przytulił teraz -wypalił- ale nie chce sprawiać większego bólu. Lepiej już trochę?

- Tak, lek zaczyna na szczęście działać -pokiwałam głową- może obejrzymy jakiś film?

-W porządku, a jaki? -uśmiechnął się uroczo.

Był to ten typ uśmiechu, który powalał mnie wprost na kolana, a serce zaczynało bić w nienaturalnym tempie.

Tylko czy to normalne, że zakochałam się w nauczycielu...?

Oh...Laura...W końcu przyznałaś przed samym sobą, że się zakochałaś...

Uwielbiałam patrzeć mu w te czekoladowe oczy i widzieć w ich okolicy zmarszczki od śmiechu. Oglądać posyłany przez niego uśmiech, bo wiedziałam, że przeznaczony był tylko dla mnie. Słuchać jego kawałów i śmiać się z nich mimo, że nie były one zabawne.

Zakochałam się w jego uśmiechu, którym codziennie mnie darzył, jego łagodnym spojrzeniu, ciepłym, kojącym głosie. W nim całym. Nie obchodziło mnie, że jest nauczycielem.

A może powinno...?

Nie wyobrażam sobie tego, że nagle miałoby go zabraknąć. Że zniknąłby niczym za sprawą czarodziejskiej różdżki, a ten czar  prysnąłby jak bańka mydlana. Wiem, że nie wytrzymałabym bez niego długo. Stał się częścią mnie, mojej duszy. Nie mogłabym go stracić.

Wolałam więc nic mu nie mówić i zostawić to tak, jak jest. Nie darowałabym sobie, gdybym to zniszczyła.

-Obejrzmy ,,Gwiazd naszych wina"

. . .

-Ałaa -sapnęłam głośno i podniosłam się na poduszce.

Znowu zakłuł mnie brzuch. Nie tak mocno jak rano, ale było to tak niespodziewanie, że aż się wystraszyłam.

-Co się dzieje? -krzyknął z łazienki Janek.

Dąbrowski wybiegł z niej i w momencie stał juz przede mną z pianą na twarzy i golarką w dłoni.

- Nie wiem, brzuch mnie znowu zabolał -wytłumaczyłam z grymasem na twarzy- wstanę po lekarstwo -zaczęłam się powoli podnosić.

Kiedy tylko wypowiedziałam te słowa, Jan stanowczo zaprotestował.

- Nie! Nie wstajesz z łóżka, ja ci przyniosę -wskazał na mnie palcem- A ty masz leżeć i odpoczywać.

-Dobrze tato -zaśmiałam się cicho.

-Słyszałem! -odkrzyknął z kuchni- wolałbym być kimś innym niż tatą- wrócił z lekiem do pokoju i mrugnął do mnie okiem.

Pokręciłam tylko głową i bez słowa wzięłam od niego lekarstwo. Poczułam gorzki smak syropu, ale szybko go popiłam.

Janek usiadł obok mnie z troską wymalowaną na twarzy. Pogłaskał mnie delikatnie po policzku i głęboko westchnął.

- Masz przypuszczenia kto to może być?

- Nie -westchnęłam, spuszczając wzrok.

- Ja myślałem o Blance...-spojrzał się mi głęboko w oczy.

Rozszerzyłam gwałtownie oczy i usiadłam natychmiast prosto.

-Niee...Blanka Nie zrobiła by czegoś takiego... -wpatrywałam się intensywnie w pościel.

-Jesteś pewna? Bo ja coraz bardziej jestem skłonny w to uwierzyć -posłał mi znaczące spojrzenie- w końcu to ona zamknęła Cię w łazience, bo chciała żebyś tam została.

- Ale otrucie to poważna sprawa...

-Tak, wiem...Ale I tak uważam, że maczała w tym palce.

_________________________________
Hejka kochani!
Niestety mam dla was niezbyt dobrą wiadomość. Jadę za kilka dni na Terecamp i nie będę miała możliwości pisania tego opowiadania. Zapowiadam więc kilkunastudniową przerwę. Jak wrócę postaram się możliwie najszybciej napisać rozdział ^^.
Dziękuję za komentarze,gwiazdki, bo bardzo motywują mnie do dalszego pisania.
Więc....do zobaczenia niebawem! ❣❣

Prophetic Dream | JdabrowskyWhere stories live. Discover now