Rozdział 13.

140 16 10
                                    

Godzina 7.00

Obudził mnie wcześniej naszykowany przeze mnie budzik z jakże energiczną piosenką ,,Dance Till You're Dead" oraz z podpisem ,,WYCIECZKAA"

Wiedziałam, że ta nutka postawi mnie na nogi.

Wstałam powoli z łóżka, rozciągając się przy tym i głośno ziewając. Złapałam w rękę telefon i wyłączyłam od razu budzik. Podeszłam do walizki, którą na szczęście miałam już spakowaną, i przeniosłam ją do korytarza. Weszłam do łazienki, obmyłam sobie twarz chłodną wodą,by się rozbudzić i szybko się ubrałam. Mój wybór padł na szorty z naszywkami i T-shirt z Levi'sa oraz dodatkowo okulary przeciwsłoneczne. Zjadłam następnie śniadanie i umyłam zęby.

7.35 - zerknęłam na zegarek. Byłam gotowa na wycieczkę.

Muszę szczerze powiedzieć, że byłam naprawdę podekscytowana. I nie tym, że jadę do Berlina, bo byłam już tam kilka razy, a tym, że znowu spotkam się z Jankiem i będę tam z nim przez trzy dni. Adrenalina dawała o sobie znać w dziwnym odczuciu w podbrzuszu.

Wyjęłam rączkę walizki i zaczęłam ciągnąć ją przed siebie. Wyszłam z mieszkania, zakluczyłam je i ruszyłam na szkolny plac.

. . .

-Hej Ann! -cmoknęłam moją przyjaciółkę w policzek- gotowa na sześciogodzinną jazdę autokarem? -poruszyłam zabawnie brwiami.

-Hej Laura. Oczywiście. Wiem przynajmniej, że z Tobą w jednym pokoju nie będę się nudzić -zaśmiała się- Z kim jedziesz w autokarze?

- Ja...umm. Myślałam, że z Tobą -wzruszyłam nieznacznie ramionami, zdziwiona lekko jej pytaniem.

- Nie jesteś na mnie zła, że jadę z Julką? -spytała z nadzieją.

Już wiem skąd to pytanie. Myślałam jednak, że jedziemy razem....no ale cóż. Życie.

- Nie, no coś Ty -zapewniłam- była szybsza ode mnie, więc nie mam ci nic za złe.

-To dobrze -spojrzała w dal z ogromnym uśmiechem na twarzy- Laura! Janek idzie! -powiedziała podekscytowana głośnym szeptem.

Od razu odwróciłam się w jego stronę. Szedł dumnie, spoglądając gdzieś na boki, tak jak w tych wszystkich super filmach. Przeczesał swoje rozmierzwione włosy, ciągnąc za sobą elegancką walizkę. W dodatku wiał wiatr, dodając całości jeszcze lepszego efektu.

Kiedy to zobaczyłam, poczułam jakby w moim brzuchu było stado motyli. Zwróciłam też uwagę na to, jak serce oraz oddech mi przyspieszają.

-Dzień dobry Pani Shay -uśmiechnął się do mnie promiennie, podchodząc bliżej nas.

-Dzień dobry Ja......to znaczy Panie Dąbrowski -poprawiłam się szybko.

Jeszcze tego mi brakowało, żeby przy wszystkich uczniach powiedzieć do niego per Janek.

Od razu poczułam jak na moje policzki wkrada się gorący rumieniec. Miałam jednak nadzieję, że nie zwrócił na to uwagi.

Kierowca schował nasze walizki i zawołał, że możemy wsiadać, więc ruszyliśmy wszyscy w stronę autokaru. Każdy po kolei zaczął zajmować swoje miejsce. Chciałam usiąść na środku pojazdu, ponieważ uważałam, że to najlepsze miejsce. Realia jednak okazały się inne. Jako, że weszłam ostatnia, nie zostało mi już żadne wolne siedzenie.

Co ja teraz zrobię? -pomyślałam rozpaczliwie.

Moim wybawcą okazał się sam Janek.

-Lauro, siedzę sam, a widzę, że nie ma dla Ciebie już żadnego miejsca. Siadaj śmiało obok mnie -uśmiechnął się zachęcająco.

Podziękowałam mu w duchu za to, co dla mnie zrobił. Szłam energicznym krokiem w stronę przednich siedzeń. Nagle zostałam pociągnięta za rękę przez Ann.

-Zarumieniłaś się! -szepnęła mi do ucha.

Odsunęłam się od niej z głupawym uśmieszkiem i zaczęłam iść dalej. Nie utrzymał się on jednak długo na mojej twarzy. Kiedy tylko zobaczyłam chorobliwie zazdrosną minę Blanki skierowaną do mnie, szybko się uspokoiłam. Mimo to, nie opuściłam głowy, a kiedy już byłam przy Janku uśmiech na twarzy zagościł ponownie.

Czułam się wspaniale, wiedząc, że jestem blisko kogoś, o kogo Blanka tak usilnie walczy. Mam kogoś, kto jest dla mnie przyjacielem i największym wsparciem.

-Dziękuję, że pozwolił mi Pan tu usiąść -posłałam mu szczery uśmiech.

- To dla mnie żaden problem -mrugnął do mnie okiem.

Byliśmy na szczęście w takim miejscu, że nie było nas praktycznie widać, ponieważ oddzielała nas taka ,,ścianka". No chyba żebyśmy się całkowicie wychylili. Poza tym jechaliśmy na samym początku autokaru. Dwie pozostałe nauczycielki natomiast, rozdzieliły się: jedna była na środku z jakąś uczennicą, a druga na samym końcu pojazdu.

-Jest tu taki hałas, że spokojnie możemy mówić do siebie normalnie -objął mnie ramieniem- a w dodatku nas nie widać -uśmiechnął się zadziornie.

Pokiwałam kilka razy głową i położyłam swoją torebkę na podłodze. Niestety nie było już obok nas miejsca, więc została tylko ona.

-Widziałeś jak Blanka się na mnie patrzyła? -oparłam się o szybę, by mieć na niego lepszy widok- jej oczy krzyczały ,,on jest mój, zabiję cię!" -zaśmiałam się pod nosem.

- Nie przejmuj się nią. Myślałem, że ostatnio wyjaśniliśmy to siebie i zrozumiała w końcu, że nic dla mnie nie znaczy i nie ma na co liczyć, ale chyba się myliłem -powiedział spokojnie- w każdym razie, nie obchodzi mnie już, a szczególnie jej tatulek.

-Rozmawialiście kolejny raz i nadal do niej nie dotarło? -Janek kiwnął mi głową- co jej powiedziałeś? Może nie byłeś wystarczająco przekonujący -zasugerowałam.

-Byłem, uwierz. Tłumaczyłem jej, że romans między uczniem a nauczycielem nie ma przyszłości. To jest nawet nielegalne....ale nie rozmawiajmy o niej. Nie jest tego warta -pokręcił stanowczo głową.

Na jego słowa, zakłuło mnie nagle serce. Oparłam się szybko o jego ramię, żeby tylko nie widział mojego zawiedzenia wymalowanego na twarzy.

-Spać mi się chce -powiedziałam ziewając.

-Śpij sobie spokojnie -cmoknął mnie w czubek głowy- nie będę Ci przeszkadzał.

Przyknęłam oczy i w skupieniu zastanawiałam nad sensem wypowiedzianych przez niego słów.

Romans między uczniem, a nauczycielem nie ma przyszłości....to jest nawet nielegalne.

Wiedziałam, że nie widzi ze mną przyszłości, ale najbardziej zabolało mnie to, że miał rację. Gdyby ze mną był, miałby poważne problemy z policją i prawem. Byłabym dla niego tylko problemem.

Czego ja oczekiwałam?

Zastanawiam się jednak dlaczego okazywał mi taką czułość....zainteresowanie. Pomagał mi, był przy mnie kiedy tego potrzebowałam, umiał mnie rozśmieszyć. Po tym wszystkim byłam najzwyczajniej w świecie zawiedziona. Zrobiłam sobie nadzieję, a wyszło jak zawsze. Stwierdzam więc, że za szybko przywiązuje się do ludzi.

Perspektywa Janka:

Cholera. Chyba nie powinienem mówić tego przy Laurze. Widziałem, że ją to dotknęło. Nie umie maskować swoich uczuć, a przynajmniej przede mną. Zauważyłem wtedy jak iskierki w jej oczach gasną. Zabolało mnie to bardziej niż sądziłem.

To, jak mówiłem o tym, że nie ma to przyszłości, chodziło mi tylko i wyłącznie o Blankę. A to, że jest to nielegalne nie miałoby dla mnie żadnego znaczenia, gdybym chciał być z jakąś dziewczyną. Było to jedynie moją kartą przetargową w dyskusji z Blanką.

Teraz Laura smacznie spała sobie na moim ramieniu. Patrząc na nią zrozumiałem, że źle postąpiłem, mówiąc jej to.

Uwielbiam Laurę, jest dla mnie ogromnie ważna. Nie wyobrażam sobie życia bez niej i wiem, że muszę sobie z nią to wyjaśnić.

_________________________________________
Hejka! Wytam was ponownie!
Myślicie, że Janek wyjaśni sobie to z nią? Macie pomysły co może wydarzyć się na tej wycieczce?
Do zobaczenia niebawem 8))

Prophetic Dream | JdabrowskyWhere stories live. Discover now