Rozdział 8.

158 16 17
                                    

-Działo się coś jak mnie nie było? -spytała Ann, siadając ze mną na kanapie, w naszym tajnym pokoju.

Teraz miałyśmy długą przerwę, nie mogłyśmy więc nie skorzystać z tej okazji i nie przyjść do naszego zakątka.

Oj...wiele rzeczy. Nawet na tej kanapie.

-Nic szczególnego -odpowiedziałam, odwracając wzrok.

Wolałabym, żeby o tym nie wiedziała, ponieważ chciałaby usłyszeć każdy, nawet najmniej istotny szczegół. Musiałabym jej też takto powiedzieć, że prawie doszło do pocałunku, a wtedy dopiero by się zaczęło. Znam ją.

-Hej, przecież widzę, że coś się stało -zmrużyła podejrzliwie oczy- teraz już mi się nie wywiniesz. Mów wszystko, dokładnie po kolei!

Mówiłam...

-Ahh....-westchnęłam- muszę mówić? -zmarszczyłam nos i brwi.

- Nie marudź. Wiesz przecież, że i tak nie odpuszczę i będę pytać. No mów -ciągnęła mnie za język.

Powiedzieć czy nie? Oto jest pytanie. A może skłamię i nie będę musiała jej nic tłumaczyć? Nie, ona i tak się dowie...

Toczyłam ze sobą wewnętrzną walkę. Naprawdę nie chciałam jej o niczym mówić, bo nie było to dla mnie miłe przeżycie. Wiedziałam jednak, że nie odpuści, więc nie miałam wyboru.

Oparłam się łokciami o moje kolana i ukryłam twarz w dłoniach. Jęknęłam przeciągle, przejeżdżając nimi po twarzy.

-Był tu Janek.

-Co?! -krzyknęła podrywając się z miejsca- Jak to tu był?! Zaprosiłaś go tu? -podparła się pod boki.

- Niee, nie -pokręciłam energicznie głową- kiedy przyszłam tu, to on już był. Nie zapraszałam go przecież, bo to miał być nasz pokój -podkreśliłam przedostatnie słowo- ale skoro już go znalazł, to powiedziałam, że może tu przychodzić.

-W porządku -wypuściła z ulgą powietrze.

- Nie jesteś na mnie zła? -wolałam się upewnić.

W ramach odpowiedzi usłyszałam głośny śmiech i kręcenie z niedowierzaniem głową Ann.

- Nie, oczywiście, że nie. Opowiadaj lepiej co się dalej działo!

Podeszła ponownie obok mnie i odwróciła się w moją stronę. Usiadła po turecku i skinięciem głowy zachęciła mnie do dalszego opowiadania.

- No...kiedy wyjaśniliśmy sobie to całe zajście, powiedział, że bardzo ładnie urządziłyśmy ten pokój, porozmawialiśmy trochę o tym, a potem...

Kiedy przypomniało mi się to zdarzenie, krew w żyłach zaczęła buzować w szybszym tempie i rytm serca zdecydowanie przyspieszył.

- I potem co? -ponagliła mnie, widząc moją reakcję.

-I potem przesunął się do mnie, wetknął kosmyk włosów za ucho, położył dłoń na moim karku i zaczął się do mnie nachylać -opowiadałam bardzo szczegółowo- a kiedy już miał mnie pocałować, odsunął się i nerwowo wstał z miejsca.

- Wy...CO?! WY PRAWIE SIĘ POCAŁOWALIŚCIE?! -wykrzyknęła, wybałuszając maksymalnie oczy.

-Jestem dorosła.....Nie powinno Cię to dziwić...-powiedziałam cicho, drapiąc się po ramieniu.

- Tak...ja wiem, ale on jest twoim nauczycielem! -tłumaczyła- Nie dziw się, że mnie to ekscytuje! Ale was teraz będę shipować! -była podekscytowana i zaczęła krążyć po pokoju.

Prophetic Dream | JdabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz