Gdy pierwszy raz Cię spotkałem,
bezgranicznie się zakochałem,
I na zawsze, daje słowo,
będziesz moją jedyną królową,
❤ Jasper Hale
❤ Wiersz o Alice ❤
Za okładkę dziękuję Samandra24
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Edward miał dziś przeprowadzić że sobą swoją nową dziewczynę, a zamiast tego przyniósł ... PRZEKĄSKĘ. Zapach roznoszący się po domu prawie zasłaniał mi obraz widzenia. -To jest właśnie Bella -Podsumował swoją przemowę, którą najwyraźniej ominąłem. Czyli kolacja ma imię. Eh. No trudno. Chyba dziewczyna jest niejadalna. Edward zpiorunował mnie wzrokiem. -Razem z Bellą zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami -Alice już nawiązała nową znajomość. Nie licząc Rose, która roztłukła w palcach talerz że złości. Nie ma co -zapowiada się ciekawie. Czyli to znaczy że nie mogę jej zjeść? Ciekawe jak często słyszy to pytanie...
♡
Edward spędzał z nią w zasadzie każdą wolną chwilę. Nie dziwiło mnie to zbytnio, ale odczuwałem drobną pustkę. Victoria dowiedziała nas coraz żadziej, Michaś i Larry nie chodzili już na szermierkę, a Rose, Emmett, Carliste i Esme całymi dniami rozpływali się w powietrzu. Carliste chciał abyśmy spędzili więcej czasu razem i wymyślił wspólne granie bejzbolowe w tą sobotę. Przekąskę -znaczy się Bellę też zaprosił.
Kilka dni póżniej...
-Schowaj się za mną- Edward wydał polecenie swojej dziewczynie. Dlaczego James zawsze zjawia się w miłych moment całkowicie psując nam zabawę. -Cóż za niespodziewane spotkanie -nieproszony gość ociekał sarkazmem. Alice skuliła się obok mnie z wiadomych powodów, a Carliste wyszedł na przód. Po krótkiej rozmowie Ekipa Jamesa -składająca się z Laurenta i jeszcze jednej- zakapturzonej postacji wycofała się. Po kilku krokach gwałtownie się odwrócili. -Przyprowadziłeś obiad? Nastąpiła bojowa cisza i wszyscy ustawili się wokół Belli, gotowi w każdej chwili odeprzeć atak. Dziewczyna nie była tym faktem zbyt zachwycona i wyraźnie wyczuwałem jej strach. W sumie nie tylko jej. Tylko James czuł coś na ksztaut euforii, Laurent obojętności, a trzecia osoba ekscytacji. Edward wciągnął swoją dziewczynę do samochodu, a Laurent odciągnął Jamesa. Nie wiem, dlaczego tak szybko odpóścił, lecz nie wróży to nic dobrego. Szybko wróciliśmy do domu.
♡♡♡
Oczami Alice:
Po tym jak Laurent ostrzegł nas przed Jamesem i jego nieznajomej towarzyszki,- która dołączyła zaledwie wczoraj - Carliste wymyślił plan. Mimo początkowych sprzeciwów Rosalie ustaliliśmy najważniejsze kwestie. Ja i Jasper mieliśmy zabrać Bellę samochodem, a reszta rozniesie jej zapach po całym lesie. -Ciebie nie dostała, to dziewczyny Eda też nie -szepnął i splótł nasze dłonie na pierwszym. Kątem oka widziałam jak siedząca na tylnich siedzeniach Bella uśmiecha się, choć pewnie nas nie słyszała. -Masz do obrony dwie dziewiętnastolatki majorze, porodzi pan sobie. -To na pewno łatwiejsze niż chodzenie z panią na zakupy, madame. Uśmiechnął się trochę złośliwie i pocałował mnie w czoło. -Jesteśmy już? -zapytała Bella, o której już prawie zapomniałam. -Tak -tak powiedziałam i wyszłam z auta. -Dołączą do nasz szybciej niż się zoriętujesz. Puściliśmy jedynego człowieka przodem. -Kochanie tylko jej nie zjec, nie będe się potem tłumaczyła Edwardowi. -Nie martw się. Przy tobie bardziej mnie kusiło aby cię zjeść. -Żałujesz że tego nie zrobiłiłeś? -splotłam swoje dłonie za jego szyją i spoglądałam w te miodowe oczy. -Spędzasz połowe życia w galeriach handlowych, twój brat próbował mnie zabić i masz tylko półtora metra wzrostu -uśmiechnął się szeżej widząc moją minę. Przecież nie jestem aż taka mała... -Ale myśle że jeszcze trochę bym cię przy życiu zostawił. -Jeszcze trochę? Czyli ilę? -Wieczność. Myślę że jeszcze wieczność.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.