Część 22.

296 15 3
                                    

Oczami Jaspera:

Edward miał dziś przeprowadzić że sobą swoją nową dziewczynę, a zamiast tego przyniósł

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Edward miał dziś przeprowadzić że sobą swoją nową dziewczynę, a zamiast tego przyniósł ... PRZEKĄSKĘ. Zapach roznoszący się po domu prawie zasłaniał mi obraz widzenia.
-To jest właśnie Bella -Podsumował swoją przemowę, którą najwyraźniej ominąłem. Czyli kolacja ma imię. Eh. No trudno. Chyba dziewczyna jest niejadalna. Edward zpiorunował mnie wzrokiem.
-Razem z Bellą zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami -Alice już nawiązała nową znajomość. Nie licząc Rose, która roztłukła w palcach talerz że złości. Nie ma co -zapowiada się ciekawie. Czyli to znaczy że nie mogę jej zjeść? Ciekawe jak często słyszy to pytanie...

Edward spędzał z nią w zasadzie każdą wolną chwilę. Nie dziwiło mnie to zbytnio, ale odczuwałem drobną pustkę. Victoria dowiedziała nas coraz żadziej, Michaś i Larry nie chodzili już na szermierkę, a Rose, Emmett, Carliste i Esme całymi dniami rozpływali się w powietrzu.
Carliste chciał abyśmy spędzili więcej czasu razem i wymyślił wspólne granie bejzbolowe w tą sobotę. Przekąskę -znaczy się Bellę też zaprosił.

Kilka dni póżniej...

-Schowaj się za mną- Edward wydał polecenie swojej dziewczynie. Dlaczego James zawsze zjawia się w miłych moment całkowicie psując nam zabawę.
-Cóż za niespodziewane spotkanie -nieproszony gość ociekał sarkazmem.
Alice skuliła się obok mnie z wiadomych powodów, a Carliste wyszedł na przód. Po krótkiej rozmowie Ekipa Jamesa -składająca się z Laurenta i jeszcze jednej- zakapturzonej postacji wycofała się. Po kilku krokach gwałtownie się odwrócili.
-Przyprowadziłeś obiad?
Nastąpiła bojowa cisza i wszyscy ustawili się wokół Belli, gotowi w każdej chwili odeprzeć atak. Dziewczyna nie była tym faktem zbyt zachwycona i wyraźnie wyczuwałem jej strach. W sumie nie tylko jej. Tylko James czuł coś na ksztaut euforii, Laurent obojętności, a trzecia osoba ekscytacji.
Edward wciągnął swoją dziewczynę do samochodu, a Laurent odciągnął Jamesa.  Nie wiem, dlaczego tak szybko odpóścił, lecz nie wróży to nic dobrego. Szybko wróciliśmy do domu.

♡♡♡

Oczami Alice:

Po tym jak Laurent ostrzegł nas przed Jamesem i jego nieznajomej towarzyszki,- która dołączyła zaledwie wczoraj - Carliste wymyślił plan. Mimo początkowych sprzeciwów Rosalie ustaliliśmy najważniejsze kwestie. Ja i Jasper mieliśmy zabrać Bellę samochodem, a reszta rozniesie jej zapach po całym lesie.
-Ciebie nie dostała, to dziewczyny Eda też nie -szepnął i splótł nasze dłonie na pierwszym. Kątem oka widziałam jak siedząca na tylnich siedzeniach Bella uśmiecha się, choć pewnie nas nie słyszała.
-Masz do obrony dwie dziewiętnastolatki majorze, porodzi pan sobie.
-To na pewno łatwiejsze niż chodzenie z panią na zakupy, madame.
Uśmiechnął się trochę złośliwie i pocałował mnie w czoło.
-Jesteśmy już? -zapytała Bella, o której już prawie zapomniałam.
-Tak -tak powiedziałam i wyszłam z auta. -Dołączą do nasz szybciej niż się zoriętujesz.
Puściliśmy jedynego człowieka przodem.
-Kochanie tylko jej nie zjec, nie będe się potem tłumaczyła Edwardowi.
-Nie martw się. Przy tobie bardziej mnie kusiło aby cię zjeść.
-Żałujesz że tego nie zrobiłiłeś? -splotłam swoje dłonie za jego szyją i spoglądałam w te miodowe oczy.
-Spędzasz połowe życia w galeriach handlowych, twój brat próbował mnie zabić i masz tylko półtora metra wzrostu -uśmiechnął się szeżej widząc moją minę. Przecież nie jestem aż taka mała... -Ale myśle że jeszcze trochę bym cię przy życiu zostawił.
-Jeszcze trochę? Czyli ilę?
-Wieczność. Myślę że jeszcze wieczność.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Kochane Serce 💖 Opowieść miłosna o Alice Cullen & Jasperze HaleWhere stories live. Discover now