- Dzień dobry, poproszę to co zawsze, wiecie gdzie mnie szukać. - powiedział szatyn do kelnerki i udał się na swoje miejsce. Yoongi bardzo często przychodził do tej kawiarni. Zawsze siadał na końcu sali w kącie, więc miał spokój. Tego dnia miał wolne, więc w spokoju mógł usiąść i przeczytać nowo nabytą książkę.
- Proszę, tutaj zamówienie pana, smacznego. - blondynka postawiła na stoliku zamówienie i odeszła z uśmiechem na twarzy.
- Dziękuję. - odpowiedział i zabrał się za lekturę.
- Yoongi, hyung? - usłyszał szept za sobą. Znajomy szept.
- Huh? Jimin... A co ty tu...
- Musimy porozmawiać. - przerwał mu blondyn.
- Siadaj. - starszy wskazał mu gestem dłoni na miejsce po drugiej stronie stolika.
- Jak by to.. Nie rozumiem twojego zachowania sprzed tygodnia. - blondyn zaczął nerwowo skubać skrawek koszuli.
- Co w nim dziwnego? - zdziwił się starszy i upił łyk kawy.
- No.. Przychodzisz do mnie, chcesz wiedzieć czy się znamy, a gdy potem dostajesz jakiegoś olśnienia, to wpada twój znajomy i dojże kłamiesz, to wychodzisz bez pożegnania, a potem unikasz... - szatyn zamyślił się. Rzeczywiście źle się zachował.
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj, tylko powiedz o co ci chodzi. - młodszy spojrzał na szatyna.
- Jak ci powiem, to mnie wyśmiejesz.
- Nigdy w życiu, obiecuję. - blondyn złapał za rękę starszego, która znajdowała się na stole.
- Bo.. Ja chyba żyłem w wielkim kłamstwie. Mówiono mi, że byłem hetero, nie przepadałem za osobami homoseksualnymi, że oprócz taty, Hoseoka, Namjoona i Seokjina nie miałem nikogo. A gdy wczoraj powiedziałeś mi jak masz na imię, to przed oczami zobaczyłem nas.. Trzymaliśmy się za rękę i ogólnie.. Doszło do pocałunku.. Ja poczułem się tak jakby to kiedyś miało miejsce.. Pogubiłem się w tym wszystkim.. - blondyn patrzył z niedowierzaniem. Wiedział, że znajomi go okłamują, ale że aż tak?
- Chcesz poznać prawdę? - zapytał niepewnie.
- Chcę i to bardzo.
- A więc chodź. - blondyn złapał za rękaw starszego i pociągnął za sobą.
- Reszty nie trzeba! - krzyknął Yoongi na odchodne dając pieniądze na ladę. Biegł za blondynem przez uliczki, które wydawały mu się znajome. Po dłuższym biegu, zmęczeni stanęli przy starym domie. - Mam się bać? - wysapał szatyn.
- Nie, spokojnie. - odparł Jimin i pokierował ich do środka. Weszli po schodach do pomieszczenia, gdzie kiedyś zapewne znajdował się strych. Pomieszczenie to nie było wielkie. Po jednej stronie pomieszczenia znajdowały się stare skrzynie i rzeczy. Po drugiej stało dwuosobowe łóżko z baldachimem. Okna były przysłonięte starymi zasłonami. - Siadaj. - blondyn wskazał na miejsce obok siebie na środku pokoju.
- Teraz mogę poznać prawdę? - zapytał szatyn, gdy usiadł.
- Tak. - blondyn złapał za ręce starszego. - Otóż.. Od małego rodzice nie poświęcali ci swojej uwagi. W wieku pięciu lat twoja mama zmarła. Ojciec cały czas był w firmie, na delegacjach, a tobą opiekowała się kobieta.. Kobieta, która ciebie krzywdziła... Dotykała, biła.. Już w wieku dziesięciu lat stwierdzono u ciebie depresję, jednak ojciec uznał to za żart, "bo przecież masz wszystko". Probowałeś jakoś sobie radzić, ale nie szczególnie ci to wychodziło. W wieku szesnatu lat popadłeś w anoreksje. Dwa lata później poznałeś mnie.. Park Jimina.. Zacząłem ci pomagać, zacząłeś mi ufać.. Po roku naszej znajomości wyznałeś mi miłość. Wtedy zostaliśmy parą.. Byłeś szczęśliwy. Twój ojciec tego nie akceptował i mnie odseparował od ciebie, a ty wtedy... ty... miałeś próbę samobójczą.. ja wtedy zadzwoniłem na pogotowie... Reanimowałem ciebie... Byłem przez pierwszy tydzień przy.. przy tobie w szpitalu.. - po policzkach blondyna spływało coraz więcej łez. - Po tym czasie.. mnie wyrzucili i powiedzieli, że jeżeli.. że jeżeli podejdę do ciebie, to nie skończy się to dla ciebie dobrze. Gdy okazało się, że straciłeś pamięć, to grozili.. i.. dla twojego dobra musiałem ciebie zostawić.. tak bardzo cierpiałem..
- Przepraszam. - wyszeptał starszy i złożył motyli pocałunek na ustach blondyna. - Co się działo, gdy mnie zobaczyłeś wtedy w teatrze?
- Zacząłem cierpieć jeszcze bardziej. Tak bardzo chciałem podejść, przytulić, po.. pocałować, ale nie mogłem.. Straszyli mnie, że jak to zrobię, to.. tobie zrobią krzywdę... - blondyn otarł łzy i spojrzał na podłogę.
- W takim razie.. Przysuwam się do ciebie. - szatyn przesunął się do młodszego. - Teraz przytulam. - starszy otulił swoimi ramionami Jimina. - A teraz całuję. - Yoongi odsunął od siebie blondyna i czule pocałował go w usta. Ten zaczął oddawać pocałunki. Westchnął cicho, gdy starszy przestał.
- Kocham Ciebie Yoongi.
- Ja Ciebie też kocham Jimin. - szatyn znów zamknął młodszego w swoim uścisku. - A teraz zatańcz mi proszę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Za niedługo koniec fanfictiona.
Trzymajcie się cieplutko!
CZYTASZ
Ostatni taniec | p.jm. x m.yg
Fanfiction"Czy osoba nienawidząca klasyki, baletu i teatru może zacząć nałogowo uczęszczać na spektakle? A jak tak, to czy to jest normalne?"