VI

193 14 2
                                    

- O.. To znowu pan. Może wyrobimy kartę stałego klienta, co? - starszy pan posłał w stronę szatyna uśmiech.

- Pan tak poważnie, czy żartuje w tym momencie. - Yoongi założył ręce na piersi.

- Żartuję, ale widzę, że pan nke jest w humorze, więc przepraszam.

- Nic się nie stało. To.. Dostanę ten bilet?

- Tak, tak. Proszę. - mężczyzna podał papierek w stronę Yoongiego.

- Dziękuję.

~~~

- Jak on może poruszać się z taką lekkością? Ciekawe ile trenuje.. Podziwiam go.. Jest taki.. wręcz idealny.. Najbardziej jednak zastanawia mnie to, skąd go kojarzę. Czuję, że go znam.. Tylko jak? - te myśli zajęły głowę szatyna, gdy występ dobiegał końca. Jak zwykle czuł się z tego powodu niezadowolony, ale kiedyś musi do tego dojść. - Uh.. Już koniec? - Yoongi wstał i ruszył w stronę wyjścia. Czuł wzrok blondyna na sobie, ale nie odwrócił się. Patrzył przed siebie.

- Do zobaczenia. - powiedział mężczyzna, który sprzedawał bilety.

- Do widzenia. - odpowiedział szatyn i wyszedł z budynku.

- Jeju! Yoongi! Co ty tu robisz? - zapytał zszokowany Hoseok.

- Ja.. Eh.. Musiałem pilnie do toalety. - skłamał. - A ty co tutaj robisz?

- No więc.. Zaczynam pracę. Będę tańczył. - brunet dał ręce nad głowę i wykonał piruet.

- No, no.. To znaczy.. CO? - Yoongi nie dowierzał. Teraz to będzie musiał się maskować.. Chociaż.. - Wiesz co. Teraz tak myślę.

- Wow, ty myślisz. - przerwał mu Hoseok.

- Pf. To było hamskie. Ale wracając..

- Przepraszam Yoongi..

- Nie przerywaj mi. - szatyn przewrócił oczami.

- Do..

- Powiedziałem coś. Słuchaj. W takim razie będę Ciebie na występach oglądał, co ty na to? - brunet poskrobał się po głowie.

- Taak! Świetny pomysł. - Hoseok przytulił szatyna.

- Ej. Przestrzeń.

- No tak. Wybacz.

- To do zobaczenia! - brunet pomachał w stronę Yoongiego i poszedł.

- Pa, pa. Uff.. Było blisko. - mruknął szatyn i udał się a kierunku parkingu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam, że taki krótki, ale wena postanowiła uciec, jeszcze raz przepraszam!

Ostatni taniec | p.jm. x m.ygWhere stories live. Discover now