Day 11 | 1/1 | Zakończenie 6

790 107 38
                                    

          Spadanie w dół to była rzecz, którą robiłam już od dłuższego czasu. Nie wróciłam do życia realnego – co to, to nie. Seven zniknął, świat Mystic Messenger zniknął, ale ja – [____] [_________] nadal tu byłam i nie mogłam nic z tym zrobić. Nie wiedziałam co dzieje się z Hoshi'm, a o niego – o dziwo – martwiłam się najbardziej. Nie wiedziałam w zasadzie czemu, ale widząc "Gwiazdkę", czułam chwilami jakby moje serce biło szybciej. Coś było z nim nie tak i byłam tego pewna. Znałam go wcześniej? Jak naprawdę wyglądało moje życie? Czemu oczywiste rzeczy, teraz zaczęły być dla mnie takie skomplikowane i nierzeczywiste?

          Przymknęłam oczy, oddając się ciszy. Zapewne mnie też gra próbowała wykasować, ale nie mogła tego zrobić ze względu na siłę życzenia lub na fakt, że jestem w końcu błędem. Swego rodzaju wirusem, którego nie powinno być w tej grze. Przez to Seven nie mógł mnie ocalić.

Czy to źle, że nie chciało mi się płakać z powodu jego teoretycznej śmierci?

         Dopiero teraz, kiedy nie mogłam już niczego cofnąć, a MC zresetować zdałam sobie sprawę z pewnej ważnej rzeczy. Moja miłość do Saeyounga wyparowała już dawno, a na jej miejscu została jedynie obsesja. Chora obsesja. Przynajmniej tę wersję byłam w stanie przyjąć na moment obecny.

— [____] — usłyszałam, a moje plecy automatycznie zetknęły się z twardą powierzchnią — [____]!

          Świat zawirował, poczułam jakby mój kręgosłup pękał. Nie wiedziałam co się dzieje, ale już po chwili stałam w pionie, będąc opartą o... pustkę? Nie potrafiłam stwierdzić jakie otoczenie mnie otacza i to było w pewnym sensie dołujące. Zamglonym spojrzeniem patrzyłam przed siebie, myśląc czy nadal w zasadzie żyje. Całe ciało mnie bolało, ale czy w tym przypadku cierpienie "cielesne" mogło być dowodem, że nie doszło do mojego zgonu?

           Uchyliłam usta, chcąc odpowiedzieć na wcześniejsze wołania, lecz silne ramiona objęły mnie w pasie i przyciągnęły do siebie, powodując dalszą ciszę z mojej strony. Przez strach i szok chyba odebrało mi mowę.

— [____]!

         Zapach postaci i kolor włosów od razu rozwiały moje wątpliwości. Tulił mnie nikt inny jak Hoshi. Lekko się uśmiechnęłam, zdając sobie sprawę, że to jego słowa będą moim końcowym osądem. Wzięłam głęboki oddech i z trudem się odezwałam.

— To mój koniec, tak..?

— Nie, oczywiście, że nie! — krzyknął zdenerwowany, odsuwając się trochę ode mnie i łapiąc mocno za moje ramiona.

           Jego oczy były całe czerwone od płaczu, a znamie świeciło na silny biały blask. Przygryzłam wargę, widząc, jak po jego policzkach płyną łzy. Kojrzył mi się z kimś, kogo imię teraz nie chciało przejść mi przez gardło.

— Wiesz.. Przypominasz mi kogoś. — Oznajmiłam bez większego kontekstu.

         "Gwiazdka" spojrzała mi głęboko w oczy. Widziałam, jak nad czymś się zastanawia, mrucząc coś pod nosem. Czyli miałam rację? Przypominał kogoś – czy znałam go w życiu realnym? Miałam jako postać ludzka kontakt z osobą, która ma nadprzyrodzone zdolności? Czemu nic z tego nie pamiętałam?

ERROR | Saeyoung Choi | Mystic MessengerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz