Day 5 | 3/3

1.8K 210 106
                                    

    Patrzyłem wciąż tylko na te [kolor]włosy, licząc, że kiedyś oczy ich właścicielki odnajdą mnie w tłumie ludzi. Nie potrafiłem powiedzieć nawet słowa, kiedy niejaka [_______] [____] mnie mijała chociażby na korytarzu. Głupio się w niej zakochałem i nie potrafiłem nic z tym zrobić.

— [____]! Chodź na słówko! — krzyknęła dziewczyna, która prawdopodobnie miała na imię Edith.

    Jej włosy były w kolorze żywego ognia, a zielone oczy wydawały się mieć kolor trawy. Nastolatka posiadała na twarzy wiele piegów, zadarty nos, trochę pulchne policzki, a jej ciało było delikatnie opalone. Wzrost dziewczyny nie był zbyt duży, ponieważ była niższa ode mnie, a co do jej kształtów – uważałem, że nie było na co narzekać, ale osobiście nie znałem się w tych tematach. W końcu, w życiu nie byłem, w żadnym związku.

— O co chodzi? — spytała moja miłość, a licealistka obok niej, uderzyła ją lekko pięścią w ramię.

— Z tego co słyszałam masz szansę dostać się na swoje wymarzone studia! Gratulacje! — krzyknęła Edith, a obok dziewczyn pojawił się dość szczupły i drobny chłopak.

— Uspokój się Edith. To było oczywiste, że nasza [____] ma szansę dostać się na swoje wymarzone studia — mówiąc to, nastolatek poprawił swoje okulary — miałaś przez chociażby chwilę na ten temat wątpliwości?

    Obok nastolatek stał Matthew Forest. Chłopak, którego nazwisko znał każdy w szkole i to nie dlatego, że ten kujon był sławny. Jego brat – Alex – zyskał już w pierwszej klasie liceum miano "króla szkoły". Wracając do Matta, jego wygląd nie był jakoś bardzo wyróżniający się z tłumu. Posiadał on przydługawe, blond włosy, które opadły mu na twarz i bardzo widoczne kości policzkowe. W jego czarnych oczach można było dostrzec pustkę, a blada cera dodawała mu wygląd porcelanowej lalki. Ten chłopak miał zdecydowanie dużo tajemnic, bo odkąd pierwszy raz go ujrzałem  – nigdy nie widziałem go bez długiego rękawu. Niby był chłodny i opryskliwy, jednak nie zdziwiłbym się gdyby jego ręce były całe od blizn po cięciu się.

— Twoje słowa są naprawdę miłe Matt, ale wątpię aby Edith miała coś złego na myśli. — [____] zaśmiała się nerwowo.

— No właśnie! To miał być komplement, kujonie! — odparła urażona dziewczyna o rudych włosach i wsunęła do swoich ust gumę do żucia.

    Zawsze miałem nadzieję, że Matt zacznie umawiać się z Edith. Może wtedy miałbym szansę u [_______]. Ta dziewczyna sprawiała, że zaczynałem się rumienić na samą myśl o niej. Czułem się trochę jak stalker, bo w końcu wiedziałem o niej wszystko. Mimo moich reakcji i łatwego zawstydzenia – chciałem by moja miłość mnie zauważyła. Marzyłem o tym.

— Ej, [____] — zaczęła mówić licealistka o zielonych oczach — znowu ten dziwak ze znamieniem gwiazdy na szyi się, na ciebie patrzy.

No i potem zdarzył się ten głupi wypadek.

~☆~

    Patrzenie sobie w oczy było okropnie problematyczne. Ja, [_______] [____] – dziewczyna, która miała w planach zostać psychologiem – nie potrafiłam pomóc chłopakowi przede mną. Jego białe włosy, opadły mu na oczy, przerywając w ten sposób nasz kontakt wzrokowy. Bałam się Hoshi'ego, to oczywiste, ale czułam też wewnętrzną potrzebę pomocy mu.

— Dlaczego tutaj jesteś? — spytałam, a po chwili położyłam moją dłoń instynktownie na jego ramieniu. — Moje życzenie raczej już się nie spełni. Gra poszła dalej i mnie wyeliminowała.

— To nieprawda — odparł Hoshi i zrzucił moją dłoń ze swojego ramienia — mogę w każdej chwili pojawić cię u twojego kochanka, ale aktualnie mi się nie chce.

    Zestresowana, przyglądałam się mężczyźnie, który w zasadzie nie mógł być starszy ode mnie. Jego słowa powodowały ból w mojej klatce piersiowej. Z jakiś powodów – wierzyłam w jego słowa i czułam strach. W końcu, od niego zależało moje życie.

— Rozumiem — powiedziałam stosunkowo chłodno — nie mam ci tego za złe.

    Chłopak zdziwił się na moje słowa nie bardziej ode mnie. Ja też nie wiem czemu powiedziałam mu to, a nie co innego. Po prostu czułam, że gdybym zaczęła płakać bądź krzyczeć – skończyłoby się to jeszcze gorzej.

— No to — zaczął Hoshi — dobra. Jestem lelko zszokowany twoją reakcją, ale to nieważne. Może zrobisz mi herbatę?

    Chciałam coś powiedzieć, zapytać go skąd to pytanie, skoro siedzimy w dziwnej ciemności, lecz jak na zawołanie – niczym za dotknięciem magicznej różdżki – znaleźliśmy się w moim domu.

— Jak? — zadałam niemo pytanie, a chłopak obok mnie jedynie się zaśmiał i usiadł na kanapie.

— Sekret.

    Przez chwilę poczułam ukłócie w sercu. Seven powiedziałby to samo. Przez dosłownie kilka sekund, poczułam jak cały świat się klatkuje, a przede mną pojawia się moja miłość, a raczej uśmiechnięty i zapłakany Saeyoung.

— Luciel — powiedziałam jego fałszywe imię, a przede mną znowu pojawił się Hoshi — był tu.

    Chłopak o białych włosach jedynie prychnął i rozłożył się wygodnie na kanapie. Stwierdził, że zwariowałam? Nie widział tego co ja przed chwilą?

— Nie ma tu go. Jest teraz u siebie w domu.

    No tak, musiało mi się to wszystko przewidzieć. Seven nie mógł być tu i teraz. W końcu, zaraz miała się zdarzyć scenka gdzie Saeran próbuje złamać zabezpieczenia w apartamencie Riki.

— No tak... — zaczęłam i uśmiechnęłam się nerwowo — wybacz, zaraz wrócę z twoją herbatą.

    Po tych słowach, po prostu opuściłam salon i poszłam do kuchni, gdzie podgrzałam wodę i zajęłam się zaparzaniem herbaty. Moje serce o dziwo biło szybko i nie chciało zwolnić. Czułam jak przez moje ciało wciąż przechodzą fale dreszczy. Wciąż zadawałam sobie jedno pytanie, które nie chciało dać mi spokoju.

— Myślisz o nim?—- spytał Hoshi, a ja podskoczyłam, prawie wylewając herbatę.

    Chłopak stał oparty o ramę w drzwiach i obserwował dokładnie każdy mój ruch tymi swoimi niebieskimi oczami. Bałam się go, a jedynoscześnie jego postać mnie fascynowała.

— Możliwe — odparłam i wzięłam cukiernicę — ile słodzisz?

— Cztery łyżeczki.

    Lekko się uśmiechnęłam pod nosem. Hoshi widocznie lubił słodki posmak, ponieważ stosunkowo mało moich znajomych brało aż tak dużo łyżeczek cukru do jednego kubka herbaty. Przez myśl mi przeszło aby poczęstować go jakimiś moimi słodyczami, ale obawiałam się reakcji chłopaka.

— Proszę — podałam Hoshi'emu jeszcze ciepłą herbatę z odpowiednią ilością cukru i przymknęłam oczy.

    Byłam bardzo zmęczona wszystkimi wydarzeniami, które ostatnimi czasy się zdarzyły. Miałam do zrobienia jeszcze wiele rzeczy, ponieważ mimo, że nie wiedziałam prawie nic – jednej rzeczy byłam pewna.

Nie miałam zamiaru się poddać.

~☆~

    Witajcie moi czytelnicy, więc co aktualnie myślicie o postaci Hoshi'ego i przyjaciołach ze świata realnego [____]? Bardzo mnie ciekawi ta kwestia, a zwłaszcza, że to nie ostatnie pojawienie się tych bohaterów.

    Ogólnie, chciałam Wam od razu zapowiedzieć, że w zamiarze, to fanfiction ma mieć dziesięć zakończeń i mam nadzieję, że będziecie tym zainteresowani.

    Dobra! Koniec gadania! Mam nadzieję na jakieś ciekawe opinie w komentarzach i życzę Wam miłego dnia lub nocy! See ya~☆

ERROR | Saeyoung Choi | Mystic MessengerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz