Day 6 | 1/2

1.4K 189 56
                                    

— Możemy porozmawiać? — spytałem, a [kolor] oczy spojrzały na mnie z ciekawością.

— Ano.. Oczywiście. — Odpowiedziała [____] i instynktownie rozejrzała się po okolicy aby znaleźć wzrokiem swoich przyjaciół. — Coś się stało, Heiwa? — dopytała.

          Od razu odwróciłem wzrok i przygryzłem wargę. [_______] zawsze odnosiła się do wszystkich z tym uroczym wyrazem twarzy i wielkim szacunkiem. Nie wiedziałem czemu, ale pragnąłem abym tylko ja mógł oglądać ją w takim stanie. Było to pewnie spowodowane przez moje głupie zakochanie się w niej, chociaż niektórzy mogliby to nazwać obsesją.

— Myślałem już miesiąc jak cię o to zapytać — zacząłem mówić, po czym spuściłem wzrok na swoje buty — masz czas w poniedziałek? Wiesz, na sylwestra jest robiony super festiwal, chyba, że jesteś wtedy zajęta, to...! — zanim dokończyłem mówić, usłyszałem z tych cudnych ust, które wtedy były lekko rozchylone, cichy i uroczy śmiech.

— Chciałbyś tam razem iść? Jeśli tak, to z wielką chęcią. Przydałoby się aby Edith i Matthew mieli trochę czasu dla siebie!

          Czy ona właśnie się zgodziła? Chociaż brzmiało to jednak jakby to ona mnie zapraszała, a nie ja ją. Lekko przygryzłem moją dolną wargę z zażenowania. To miało wyglądać troszkę inaczej! Wyszedłem na zestresowanego, zamkniętego w sobie chłopca, a nie wyluzowanego licealistę!

— To ś-świetnie - powiedziałem, okropnie się jąkając — gdzie miałbym na ciebie czekać? Pasuje ci godzina dziewiętnasta?

— Pewnie, dziewiętnasta może być. Wiesz gdzie jest ta naleśnikarnia obok szkoły, Heiwa? — zaczęła, a ja skinąłem jedynie głową.

          Uważnie słuchałem każdego słowa nastolatki i wciąż myślałem, co zrobić między trzydziestym pierwszym grudnia, a pierwszym stycznia aby ją oczarować.

Byłem wtedy cholernie szczęśliwy.

~☆~

— Chciałabym go zobaczyć. — Wypaliłam, a Hoshi spojrzał na mnie jak na idiotkę.

— Jest zajęty. — Odparł lekko opryskliwie. — Pamiętaj, że to ja mam twoje życzenie w garści i ode mnie zależy jak, i kiedy się ono spełni. Powinnaś z tego powodu skupić się na mnie, nie na Saeyoungu.

— To tak nie działa - mruknęłam — przecież to nie od ciebie zależało jakie rozmowy miałam z Sevenem. To ja i on ze sobą dyskutowaliśmy.

— To dzięki mnie dostałaś telefon MC. Teoretycznie powinnaś mi być już wdzięczna, że dałem ci z nim porozmawiać.

— Prawda — powiedziałam i spojrzałam na chłopaka z lekkim uśmiechem — dziękuję ci Hoshi. To wiele dla mnie znaczy.

          Na policzkach chłopaka pojawiła się czerwień, lecz nie potrafiłam stwierdzić czym była spowodowana. Zawstydził się? Nie, raczej nie. Lekko się zażenował takimi podziękowaniami? Może.

— Ale z ciebie idiotka. — Walnął, a ja od razu nadąłam policzki i zrobiłam z ust dzióbek. — Wyglądasz jak obrażona rybka.

— I dobrze, że tak wyglądam! Rybki są urocze!

— Cóż, nie powiedziałbym — mówiąc to, chłopak odwrócił wzrok —/ale nawet mimo to, szczerze mówiąc ty mogłabyś być w takim wypadku wyjątkiem. Nie mogę zaprzeczyć, że wyglądasz — przerwał na chwilę mówić i schował swoją twarz w dłoniach — uroczo.

ERROR | Saeyoung Choi | Mystic MessengerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz