epilog

5.3K 592 379
                                    

Vincent van Gogh, starry night~×~

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Vincent van Gogh, starry night
~×~

Moja głowa była ciężka od zmęczenia i musującego, wiśniowego szampana, ale przede wszystkim od tysiąca gratulacji i uścisków. Było mi duszno w tłumie ludzi, który koncentrował się na mnie, chciał ze mną rozmawiać i pytać o zbyt wiele.

Moja głowa delikatnie opadła na ramię Min Yoongiego, w ciemności odnajdując ciepło jego ciała. Cisza dzwoniła mi w uszach, gdy silnik czarnego samochodu z cichym warkotem zaczął pracować, a świeży zapach oceanicznego aromatu wdarł mi się do nozdrzy.

- Jedziemy już do domu? - mruknąłem, zamykając oczy i dłonią odnajdując kolano Yoongiego, pod którą czułem szorstki materiał eleganckich spodni od garnituru. Przetarłem palcami piekące oczy.

- Możemy najpierw wpaść do mojego mieszkania? - spytał, zakrywając moją dłoń swoją. Czułem jej ciepło i drżenie na skórze. - Chciałbym ci jeszcze coś dać za tą wygraną.

Nie wpuszczał mnie do swojego apartamentu od dwóch tygodni, wymigując się bałaganem spowodowanym malowaniem obrazów na ostatnią wystawę w Akademii. Byłem zmeczony, chciałem już zasnąć choćby w samochodzie, będąc niewygodnie opartym o ramię Yoongiego, ale wizualizacja białej, miękkiej pościeli i ukochanego ciała obok była bardziej kusząca i dla niej mogłem znieść tę chwilę w aucie.

- Yoongi - wymruczałem cicho, prostując się w fotelu, kiedy jasnowłosy mężczyzna wyjechał z rozległego parkingu. - Dlaczego ja wygrałem? Dlaczego nie ty?

Ta kwestia męczyła mnie od kiedy tylko moje nazwisko odbiło się echem od ścian hali.

- Pamiętasz, kiedy byliśmy na stacji? Kiedy powiedziałem ci, ze jeśli miałbym cię zamordować, wolałbym umrzeć z tobą? - spytał, wzdychając cicho. Pamiętałem, ale wtedy wydawało mi się to dziwne, do tej pory jednak przywykłem, że Min Yoongi był wyjątkową osobowością z wyjątkowymi sposobami wyrażania myśli. - Powiedziałem ci wtedy, że naprawdę niewielu ludzi znajduje pracę, która sprawia im przyjemność, a ludzie którzy dodatkowo znajdują miłość swojego życia to ewenementy.

Chociaż moje myśli były spowolnione przez alkohol i zmęczenie, zaczynałem go rozumieć i czułem, jak ciepło wewnątrz mojego ciała roztapia mi serce.

- Zarabiam na czymś, co jest sensem mojego życia i mam u boku kogoś, kogo kocham całym sobą - powiedział cicho, pierwszy raz w życiu zwracając wzrok na mnie podczas jazdy samochodem. - Wygrałem, Jiminnie, wygrałem życie i nie potrzebuję nic więcej.

Zamknąłem oczy, nie pozwalając łzom wydostać się spod powiek, chociaż to było trudne i graniczyło z cudem.

- Ja też cię bardzo kocham - wyszeptałem, uśmiechając się do siebie i opierając głowę o zagłówek. Czułem się spokojny, prawdziwie spokojny pierwszy raz w życiu.

Sztuka uciekania▪️yoonminWhere stories live. Discover now