rozdział • 5

1.5K 218 43
                                    

Jestem raczej ułożonym człowiekiem i kładę się spać o rozsądnych godzinach, ale tamtej nocy coś kazało mi siedzieć do późna. Sen nie nadchodził, nawet gdy próbowałem się zdrzemnąć. Wiedział, że jeszcze nie nadszedł na niego czas.

Bezmyślnie przeglądałem jakieś stare komiksy, aż nagle usłyszałem najbardziej surrealistyczny dźwięk, jaki można sobie wyobrazić o godzinie 2 w nocy. Wytężyłem słuch, czekając, aż się powtórzy. Ciemności pochłonęły zgrzyt dzwonka do drzwi, utwierdzając mnie w przekonaniu, że sobie go wyobraziłem. Deszcz szumiał za oknem, do mieszkania docierały stłumione odgłosy ulicy. Dzwonek już się nie powtórzył, ale na wszelki wypadek narzuciłem bluzę i poszedłem otworzyć drzwi.

Zerknąłem przez wizjer. Na klatce schodowej było ciemno, co oznaczało, że potencjalny gość albo już sobie poszedł, albo stał pod moimi drzwiami przez dłuższą chwilę. Otworzyłem wszystkie zamki i ostrożnie uchyliłem drzwi.

Prawie krzyknąłem, gdy go zobaczyłem. Dosłownie ociekał wodą, przez co uformowała się pod nim niewielka kałuża. Oddychał ciężko jak po długim biegu, a gdy padło na niego światło z mieszkania, dostrzegłem opuchnięte i zaczerwienione oczy.

- Jimin? - wykrztusiłem. - Co ty tutaj robisz?

Nie miałem pojęcia, jak zareagować. Wcześniej nawet nie wyobrażałem go sobie w takim stanie. Otworzył usta, ale wtedy wstrząsnął nim szloch. Zdecydowałem, że nie obchodzi mnie, dlaczego znalazł się pod moimi drzwiami. Wciągnąłem go do środka z narastającą troską.

- Dlaczego o tej porze jesteś poza domem? - spytałem gorączkowo, nawet nie oczekując odpowiedzi. - Jesteś sam? Coś się stało? Ktoś ci zrobił krzywdę?

Przyjrzałem się jego twarzy. Jeden policzek wydawał się bardziej czerwony od drugiego i prawie się zakrztusiłem, gdy pomyślałem, że ktoś byłby w stanie podnieść na niego rękę. Błądził po mojej twarzy przestraszonym wzrokiem, a jego dolna warga drżała. Zapomniałem, jak działa mechanizm myślenia. Byłem w stanie tylko czuć.

- Zresztą nieważne - wbiegłem do drugiego pokoju, drżącymi rękami szukając czystego ręcznika. - Trzymaj, musisz wziąć ciepły prysznic. A te ubrania trzeba rozwiesić. Masz jakieś na zmianę?

Potrząsnął głową. Spodziewałem się tego, więc przetrząsnąłem szafę w poszukiwaniu odpowiednich ubrań. Ostatecznie wcisnąłem mu do rąk spodnie od dresu i koszulkę, jaka pierwsza wpadła mi w ręce. Zapaliłem światło w łazience i machnąłem ręką w stronę prysznica. Wybiegłem na korytarz, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. Będąc w takim stanie, psychicznie nie wytrzymałbym brzmienia jego głosu.

Nie mogłem znaleźć sobie miejsca we własnym domu. Szum prysznica wwiercał mi się w mózg. Postanowiłem zrobić dla Jimina herbatę, chociaż wszystko leciało mi z rąk. W ciągu dziesięciu minut prawie zbiłem kubek, rozsypałem cukier i zaciąłem się w palec, przecinając cytrynę. Namjoon miałby ze mnie niezły ubaw.

Poderwałem się z krzesła na dźwięk otwieranych drzwi. W progu stanął Jimin, a ja natychmiast pożałowałem pożyczenia mu moich ubrań. Koszulka była na niego nieco za duża i wisiała na nim w sposób, przez który chciało mi się krzyczeć. Miał wilgotne włosy i jego twarz zaczynała wracać do normalnego stanu.

- Gdzie mogę rozwiesić ręcznik? - spytał cicho, nie patrząc mi w oczy.

Bez słowa wstałem i wziąłem od niego wszystkie rzeczy. Poszedłem rozstawić suszarkę w pokoju obok i w najwyższym skupieniu rozwiesiłem jego mokre ubrania, starając się nie myśleć o tym, że jeszcze parę minut temu miał je na sobie.

Zastałem Jimina w kuchni, siedzącego na krześle z podwiniętymi nogami. Bezmyślnie patrzyłem, jak odwrócony do mnie tyłem pije herbatę. Chociaż sytuacja była dziwna i napięta, chciałem wyryć sobie ten obraz w pamięci. Usłyszawszy moje kolejne kroki, niezgrabnie podniósł się z krzesła. Nie miał rękawów, które by go uratowały, więc zaczął niezręcznie pocierać łokieć dłonią.

moonstruck • vmin soulmate auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz