Wcisnąłem słuchawki do uszu i starałem się nie nawiązywać kontaktu wzrokowego. Z jakiegoś powodu ludzie usuwali mi się z drogi i ewidentnie krążyły o mnie dziwne plotki, ale chyba nie miałem ochoty się w to zagłębiać. Przychodziłem tu pięć dni w tygodniu, odsiadywałem swoje i wychodziłem. I tyle.
Dlatego nie potrafię logicznie wytłumaczyć, dlaczego zwróciłem uwagę na chłopaka stojącego samotnie pod tablicą z wywieszonym planem lekcji. Zadzwonił dzwonek i tłum zgromadzony na korytarzach ulotnił się do klas, a on wciąż tam stał i nerwowo zaciskał dłoń na ramieniu torby. Westchnąłem ciężko i podszedłem do niego, okazując zadziwiające miłosierdzie.
- Zgubiłeś się? - spytałem, a na dźwięk mojego głosu chłopak dosłownie podskoczył. Śmiech uwiązł mi w gardle, gdy obrócił twarz w moją stronę.
Lekko rozchylone usta nadawały mu jeszcze bardziej zagubiony wygląd i jednocześnie sprawiały, że czułem się niekomfortowo. Kolczyk kołyszący się w jego uchu na chwilę mnie rozproszył, ale nie bardziej, niż jego oczy.
Przez ułamek sekundy zobaczyłem przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Ujrzałem setki słońc i tysiące księżyców, a wśród nich całe plejady gwiazd. A to wszystko jedynie w dwóch ciemnych tęczówkach, których spojrzenie utkwione było w moich.
- Chyba tak - odparł, a jego głos był jak słońce padające na twarz w wiosenny dzień.
- C-co?
Jego głowę okalały bladoróżowe włosy, a jego twarz była tak jasna i gładka, że wydawała się porcelanowa. Z trudem powstrzymałem się od dotknięcia jej palcami.
- Spytałeś, czy się zgubiłem - odparł powoli, niepewnie marszcząc brwi.
- A-aha, no tak. Jasne. Właśnie o to spytałem.
Chłopak patrzył na mnie z konsternacją wypisaną na twarzy, jakby czekał, aż coś powiem. Desperacko próbowałem sobie przypomnieć, co się mówi w takich sytuacjach.
- Jesteś tu nowy? - udało mi się wykrztusić. Musiał być nowy. Przecież zwróciłbym na niego uwagę. A może i nie?
Pokiwał głową. Kilka różowych kosmyków opadło mu na twarz i na chwilę wstrzymałem oddech. Bezwiednie pomyślałem o kwitnących drzewach wiśni.
- W której jesteś klasie?
Okazało się, że w mojej.
- W takim razie mogę cię zaprowadzić.
Znowu się uśmiechnął, a ja przygryzłem wargę, żeby nie wyszczerzyć się jak idiota. Wetknąłem ręce do kieszeni i ruszyłem w stronę klasy. Parę kroków dalej obróciłem się przez ramię. On dalej stał w tym samym miejscu.
- Idziesz? - uniosłem brwi.
Otrząsnął się i pobiegł za mną. Poczułem dziwny spokój, kiedy znalazł się tuż obok mnie.
***
Jimin.
Właśnie tak miał na imię chłopak, którego rano przyprowadziłem do klasy.
Zauważalnie się spiął, kiedy położyłem dłoń na klamce.
- Wszystko okej? - spytałem, chociaż wcale nie musiałem.
- Tak, po prostu... - nagle zacisnął usta i potrząsnął głową. - Ludzie
- Ludzie?
- Nic. Nieważne.
Zaczął bawić się swoimi przydługimi rękawami i już na mnie nie patrzył.
Przeprosiłem za spóźnienie i usiadłem na swoim miejscu, lekko wskazując głową na nowego ucznia. Nauczyciel poprosił go o powiedzenie paru słów o sobie. Wtedy stała się rzecz niesłychana.
CZYTASZ
moonstruck • vmin soulmate au
Fanfictionmoon•struck // stan, który wyklucza normalne myślenie lub działanie, szczególnie z powodu bycia zakochanym; znamiona nie miały dla Taehyunga żadnego znaczenia. a potem pojawił się Jimin. i nagle wszystko zaczęło mieć znaczenie. 02|08|18: #1 w sou...