Papieros nie łapał cienkiego płomienia, przez wiatr i zimny deszcz. Ostatnia zapałka z pudełeczka nie poskutkowała i tak samo szybko, jak zgasła jej iskra, dźwięcznie upadła na stos poprzednich 27. Bordowe nadkolanówki całkiem przykleiły się do naciągniętej skóry nóg i zaczynały mocno ociekać. Dookoła było ciemno, oczy nie przyzwyczajały się. Na końcu uliczki zapalona była latarnia, lecz jej światło rozjaśniało jedynie porzucone druciane okulary i kawałek starego chodnika z czerwonej cegiełki.
- Kurwa mać! - Zaklęła donośnie pomimo szeptu.
- Nie bluźnij.-Odpowiedział nawet nie drżąc z zimna.
- Pierdol się.
Spostrzegłszy gęsią skórkę na jej nadgarstkach i krople spływające bo obojczykach, zybliżył się i mechanicznie objął ją ramieniem.
-Nie rozumiesz znaczenia słów, nie wiesz w co nas wpakowałeś, czy zwyczajnie masz za błahostkę krew na moich dłoniach?- Powiedziała na tyle sucho na ile mogła, pomimo dreszczu wywołanego dotykiem ciepłego, lekko parującego ciała.
Nic nie odpowiedział. Nie spojrzał nawet na mieszającą się z wodą zaschłą plamę krwii, ropy i radioaktywnych substancji na butach.
Ani na strużkę tej samej cieczy zastygającej w błyszczącej, krągłej kropli na strzępiących się szarych jeansach. Nie dusił go ten ciężki zapach, nie wyrażał też szczególnych emocji, żadnego tiku nerwowego.
Wspaniale. - pomyślała powoli wyślizgując się z uścisku- Moje życie jest w rękach psychopaty.
YOU ARE READING
World One.
General FictionOd teraz czas nie istnieje. Iluzją może być wszystko czego się dotkniesz... No może poza psychopatą i osobami które zabiliście. **Długie opowiadanie. Planowane około 15 części?**